Skip to main content

Niektóre rzeczy trudno zauważyć u siebie, ale za to błyskawicznie wychwytujemy je u innych. Szczególnie w rozmowie – niby zwykła pogawędka, a po pięciu minutach masz ochotę uciec w las albo zacząć praktykować buddyzm, byle tylko nie słuchać dalej. I nie chodzi o to, że ktoś ma inne poglądy. Chodzi o styl. O to, jak mówi. A raczej – jak nie mówić. Przygotowałam listę 10 najbardziej irytujących zagrywek w rozmowie. Błagam, nie róbcie tego.

10 nieuprzejmych zagrywek w rozmowie. Inni mają cię dość
1. Przerywanie – czyli „moje ważniejsze”
Rozmowa to nie wyścig, ale powiedz to komuś, kto po trzech sekundach wchodzi ci w zdanie, jakbyś był radiem z kiepskim zasięgiem. Tacy ludzie nie słuchają, tylko czekają, aż będą mogli mówić. A dokładnie: aż TY przestaniesz mówić. Dla nich każda rozmowa to casting na główną rolę. Problem w tym, że nikt nie przyszedł na ten spektakl.
2. Patrzenie w telefon – czyli „jesteś mniej ciekawy niż mój ekran”
Nic tak nie mówi „mam cię gdzieś” jak wzrok wbity w komórkę, kiedy ktoś dzieli się czymś ważnym. Nawet jeśli tylko sprawdzasz godzinę – wrażenie zostało. Poczucie, że jesteś na drugim planie, boli. Bo rozmowa to nie podcast – wymaga obecności.
3. One-upmanship – czyli „a ja mam lepiej/gorzej”
Nazwijmy to po polsku: licytacja doświadczeń. Ty mówisz, że nie spałeś całą noc, a on: „O ja to od trzech dni tylko kawą żyję”. Mówisz, że byłaś w Hiszpanii? On był w Portugalii, i to sam, i na rowerze, i jeszcze uratował psa. Każde twoje zdanie to dla niego tylko punkt startowy do własnej opowieści. I nagle to już nie rozmowa, tylko rywalizacja w “kto ciekawszy”.
4. Sarkazm – czyli „śmieszkuję twoim kosztem”
Sarkazm to sól inteligentnych rozmów? Nie. Czasem to po prostu sól w oku. Kiedy każda twoja wypowiedź kończy się taką odzywką, nie jesteś błyskotliwy, tylko wredny. I najczęściej jedyną osobą, która się śmieje, jesteś ty.
5. Kończenie zdań za innych – czyli „już wiem, co chcesz powiedzieć”
Nie, nie wiesz. A nawet jeśli wiesz – daj mi to powiedzieć samemu. To, że potrafisz przewidzieć puentę, nie oznacza, że powinieneś ją ukraść. Taki nawyk to jakby ciągle odbierać ludziom głos. Nawet nieświadomie, ale skutecznie.
6. Ciągłe narzekanie – czyli „ze mną nawet słońce pada”
Każdy ma prawo do gorszego dnia. Ale jeśli jedynym tematem twoich rozmów jest to, co znowu nie działa, kto znowu zawiódł i jak bardzo wszystko jest „do bani” – ludzie będą cię omijać jak burzę w prognozie. Bo nikt nie chce być emocjonalnym śmietnikiem.
7. Mówienie bez pytania – czyli „monolog, nie dialog”
To klasyk: jedna osoba mówi przez 20 minut, nie zadając ani jednego pytania. Nawet nie z ciekawości, ale z czystej uprzejmości. Tacy ludzie traktują rozmowę jak TED Talk. I może mają coś ciekawego do powiedzenia, ale po chwili i tak chcesz tylko uciec.
8. Bagatelizowanie problemów – czyli „to nic takiego, weź się”
Kiedy ktoś mówi ci, że ma trudny czas, a ty w odpowiedzi rzucasz: „No ale przynajmniej masz pracę” albo „Inni mają gorzej” – to nie empatia, to chłodna dezinformacja. Czasem wystarczy po prostu powiedzieć: „To musi być trudne”. I kropka.
9. Przekręcanie historii – czyli „zawsze muszę mieć rację”
Znasz ten typ? Opowiadasz coś, a oni: „To nie tak było, pamiętasz źle”. Czasem może i masz rację, ale jeśli twoją obsesją jest poprawianie innych, to może warto zadać sobie pytanie: po co? Żeby błyszczeć, czy żeby budować relację?
10. Wieczne doradzanie – czyli „ja ci powiem, jak żyć”
Mówisz, że masz problem, a ktoś od razu: „Wiesz, co powinnaś zrobić? Ja to bym…”. Tylko że ty nie prosiłaś o radę. Chciałaś się wygadać. Czasem największym wsparciem nie jest plan naprawczy, tylko obecność i słowo: „Rozumiem”.