Skip to main content

Tomasz Barański to jeden z najpopularniejszych tancerzy w kraju. Dziewięciokrotnie wystąpił w „Tańcu z gwiazdami”, a w tym roku był jednym z głównych choreografów show. W piątek Pudelek opublikował obszerny artykuł, w którym byli pracownicy Barańskiego oskarżają go m.in. o mobbing, wysyłanie erotycznych wiadomości tancerkom, ośmieszanie czy wybuchy agresji. Tancerz, z którym producent „TzG” rozwiązał umowę po publikacji ich petycji, odniósł się już do sprawy.

W zakończonej niedawno edycji „Tańca z gwiazdami” Tomasz Barański układał choreografię, a tancerze jego formacji NEXT często pojawiali się na parkiecie. Jednak w ostatnich tygodniach zniknął z show, nie pojawił się również w finale – ani w charakterze choreografa, ani na widowni.
Powód? Petycja skierowana do producenta programu Jake Vision oraz stacji Polsat, w której 93 osoby oskarżyły Barańskiego o „mobbing, niewłaściwy dotyk, poniżanie, wyzywanie, groźby karalne, które tworzą atmosferę strachu i przemocy w miejscach pracy i nauki”.
„Porozmawialiśmy z sześcioma tancerzami i tancerkami, którzy na swojej zawodowej ścieżce spotkali się z Barańskim. Wszyscy współpracę z nim wspominają jako jeden z najgorszych okresów w swoim życiu. Powtarzają jednak, że chcą pozostać anonimowi i tłumaczą: 'To wciąż jedna z najbardziej wpływowych osób, jeśli chodzi o taniec w Polsce’ lub 'Boimy się jego zemsty'” – pisze Dawid Grądkowski w materiale na portalu Pudelek.
Tomasz Barański oskarżany przez swoich tancerzy o niestosowane zachowania
Z relacji byłych pracowników gwiazdora „Tańca z gwiazdami” (w poprzednich edycjach tańczył m.in. z Eweliną Lisowską, z którą wygrał Kryształową Kulę, Klaudią Halejcio, Tatianą Okupnik czy Justyną Żyłą) wynika, że Barański nie tylko miał poniżać i ośmieszać tancerzy podczas prób, ale także wysyłać dwuznaczne wiadomości o podtekście erotycznym do tancerek i kontrolować życie prywatne swoich pracowników.
Jedna z byłych współpracowniczek wspomina, że choreograf potrafił mówić: „Potrzebujesz prawdziwego faceta” lub publicznie komentować wygląd tancerek, co powodowało ogromny stres i poczucie upokorzenia.

Byli współpracownicy Barańskiego wskazują na jego wybuchowy temperament i problemy z kontrolowaniem emocji. Jak twierdzą, Barański miał na porządku dziennym stosować wulgarne określenia, obrażać tancerzy oraz zastraszać ich konsekwencjami zawodowymi. Pojawiają się również doniesienia o incydentach fizycznych, takich jak popchnięcie jednego z tancerzy na ścianę.
Tancerze podkreślają również, że współpraca z Barańskim często wiązała się z surowymi zasadami i karami finansowymi. Umowy, które proponował, zawierały m.in. zapisy o karach za spóźnienia, nieobecności na próbach oraz zakaz konkurencji, który obowiązywał nawet po zakończeniu współpracy. W jednym z przypadków za pięciominutowe spóźnienie przewidywano karę 100 zł, a nieobecność na próbie mogła kosztować nawet 500 zł.
Barański miał także wymagać od tancerzy uczestnictwa w płatnych warsztatach organizowanych przez niego samego, a w razie odmowy – nakładać dodatkowe kary. Z relacji tancerzy wynika również, że wynagrodzenia były uznaniowe i niejednolite, co wprowadzało dodatkowe napięcia w zespole.
W wielu przypadkach tancerze bali się sprzeciwić, obawiając się utraty pracy i zamknięcia im drzwi do innych projektów tanecznych. Jednocześnie choreograf, według relacji świadków, miał stosować różne standardy wobec swoich współpracowników, faworyzując niektórych i surowiej traktując innych.
„Taniec z gwiazdami” zrywa współpracę z Tomaszem Barańskim. Tancerz odpowiada na zarzuty
Petycja przeciwko Tomaszowi Barańskiemu trafiła do producenta programu „Taniec z gwiazdami”, który zdecydował się zakończyć współpracę z choreografem. Teraz się od niego odcina.
„Pan Tomasz Barański nie jest już zaangażowany w produkcję programu telewizyjnego pod tytułem 'Taniec z gwiazdami’. Nie komentujemy i nie odnosimy się do petycji wskazanej przez Pana mailem oraz do jakichkolwiek doniesień medialnych dotyczących Pana Tomasza Barańskiego. Jednocześnie uprzejmie wskazujemy, że firma Jake Vision dba o najwyższe standardy etyczne podczas produkcji znajdujących się w naszym portfolio i każde zgłoszenie nieprawidłowych zachowań spotyka się ze stosowną reakcją” – brzmiała przesłana „Pudelkowi” odpowiedź firmy realizującej hit Polsatu.

Sam Barański przesłał dziennikarzowi Dawidowi Grądkowskiemu obszerne oświadczenie, w którym odnosi się do zarzutów współpracujących z nim tancerzy. Jak wyjawił, jest mu „niemiernie przykro, że do takiej sytuacji doszło i że dziś przychodzi mu odnosić się do jakże trudnych zarzutów”.
„Od bardzo wielu lat pracuję z różnymi ludźmi, realizując fantastyczne projekty. Z jednymi pracowało mi się lepiej, z innymi niekoniecznie. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że jestem perfekcjonistą, który duży nacisk kładzie na profesjonalizm pracy. I dziś chyba ten mój perfekcjonizm i pracoholizm mnie dopadł. Tak to jest w tym zawodzie, że realizując w bardzo krótkim czasie ambitne i skomplikowane przedsięwzięcia choreograficzne dużo trzeba wymagać od siebie i innych. I jak też tak miałem” – czytamy.
Barański dodał, że „na przestrzeni tych wielu lat zmienił się odbiór i akceptacja różnych działań motywujących do pracy”, a „to, co kiedyś było uznane za przyjmowaną emocjonalną formę zwrócenia uwagi, dziś uznawane jest za postępowanie nieakceptowalne”. „Prawdopodobnie w tym wirze pracy – ja się też pogubiłem. Nie dostrzegłem zmian, które powinienem był dostrzec. Nie zamieniłem zachowań, które powinienem był zmienić” – napisał tancerz i choreograf.
„Przepraszam tych wszystkich, którzy mogli poczuć się urażeni, dotknięci moimi słowami czy zachowaniem. Pracuję nad sobą i mam wsparcie bardzo wielu osób, które pracują, bądź pracowały ze mną, co każe mi wierzyć, że z tej sytuacji wyjdę lepszy. Dla siebie i innych” – wyjawił Barański.
I dodał: „Mam tylko nadzieję, że poszczególne osoby i ich wypowiedzi na mój temat nie są traktowane narzędziowo w działaniach motywowanych nieuczciwą konkurencją i chęcią wyeliminowania mnie z rynku. Bo takie informacje także do mnie dotarły”.