Skip to main content

Około godz. 14 w sobotę policjanci zostali wezwani na ul. Inżynierską 6 w Warszawie. — Informacja dotyczyła agresywnego mężczyzny, który miał biegać z maczetą. Na miejsce przyjechał umundurowany patrol policji, który poprosił o to, by przyjechało wsparcie w postaci patrolu nieumundurowanego. W momencie, gdy była przeprowadzana interwencja, doszło do użycia broni służbowej przez jednego z policjantów, na skutek czego nasz policjant został ranny, a teraz jak wiemy, zginął — przekazał przedstawiciel policji podczas konferencji prasowej.

Donald Tusk reaguje na śmierć policjanta

Do zdarzenia na portalu X odniósł się Donald Tusk. „Nie jestem sędzią, nie ja wydam wyrok, ale tak po ludzku wam powiem, że za śmierć policjanta odpowiada nie jego interweniujący kolega, tylko bandzior z maczetą” — napisał premier.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Śmierć policjanta podczas akcji. Jak przebiegała interwencja?

Przedstawiciel policji na konferencji pytany był przez dziennikarzy o przebieg interwencji. — Sytuacja była bardzo dynamiczna i bardzo poważna. Jeśli mamy informacje, że jest mężczyzna, który jest bardzo agresywny, nie wiemy, czy nie jest pod wpływem narkotyków lub alkoholu, a do tego ma niebezpieczne narzędzie, w tym przypadku maczetę, to trzeba było podejść do tego bardzo poważnie — mówił policjant.

— Mężczyzna zaczął uciekać w momencie, gdy zobaczył policję. Policjanci po krótkim pościgu dogonili go i obezwładnili. Podczas tej interwencji policjant użył broni służbowej na skutek czego nasz kolega został ranny, został przewieziony do szpitala, a później dowiedzieliśmy się o jego śmierci — tłumaczył policjant.

Ul. Inżynierska 6 w Warszawie, gdzie doszło do tragicznej interwencji PAP/Paweł Supernak

Ul. Inżynierska 6 w Warszawie, gdzie doszło do tragicznej interwencji

Policja nie podaje dokładnych szczegółów interwencji. Z ustaleń Onetu wynika, że funkcjonariusz, który oddał strzały, był stażystą z oddziału prewencji. Policjant, który zmarł był natomiast doświadczonym funkcjonariuszem pionu kryminalnego. Miał 35 lat i dwójkę dzieci.

Z nieoficjalnych ustaleń Onetu wynika, że policjanci obezwładniali agresywnego mężczyznę w bloku. W tym czasie stażysta stał na dole i zabezpieczał wejście. Jeden z policjantów „po cywilnemu” wybiegł z bloku po coś do radiowozu, był już przy samochodzie, a stażysta wtedy otworzył ogień z okrzykiem „stój, bo strzelam”.