Skip to main content

Tomasz Jakubiak pojechał do szpitala na swoją ósmą chemioterapię. Towarzyszyły mu kamery „Dzień Dobry TVN”. Walczący z rakiem popularny kucharz szczerze opowiedział o swoim leczeniu. Wyznał, czego się boi przed każdą kolejną chemią, opowiedział także, jak się czuje. –Aż mi się ciężko patrzy na to – mówiła żona Tomasza, Anastazja Jakubiak.

Tomasz Jakubiak jest popularnym kucharzem, a szersza publiczność mogła go poznać, gdy wystąpił jako juror w programie „MasterChef Nastolatki”. Poza działalnością w telewizji udziela się też w mediach społecznościowych. Na Instagramie, na którym obserwuje go ponad 200 tysięcy osób, udostępnia ciekawe przepisy, porady i relacjonuje swoje codzienne życie, często publikuje też zdjęcia z 4-letnim synkiem i żoną Anastazją Jakubiak.
Od pewnego czasu 40-latek widocznie tracił na wadze, co zaniepokoiło jego fanów. Pod koniec września udzielił wywiadu Dorocie Wellman w „Dzień dobry TVN” i wyznał, że choruje na raka. – Wyglądam tak, ponieważ zdiagnozowano u mnie bardzo rzadki i bardzo ciężki do wyleczenia nowotwór. Coś, co w ogóle praktycznie nie występuje albo występuje u niecałego procenta ludzi na świecie – powiedział wówczas i wyznał, że jest odżywiany pozajelitowo.
Tomasz Jakubiak w „Dzień Dobry TVN”. Miał ósmą chemioterapię
W niedzielę w „Dzień Dobry TVN” opublikowano materiał, w którym Tomasz Jakubiak wraz z kamerami udał się do Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie na kolejną chemioterapię. – Bywało lepiej, niestety, dzisiaj jest wyjątkowo ciężki dzień. Mam nadzieję, że pojedziemy do szpitala i będzie lepiej, ale lekko nie jest – wyjawił kucharz w drodze.
– Wczoraj odcięło mnie po zastrzyku tak, że na czworaka chodziłem. Bóle ustąpiły, tylko przez całą noc wstawałem i miałem krótkie wymioty. […] Jak przeczytałem ulotkę, to dokładnie miałem 1:1 to, co może się wydarzyć – opowiadał z kolei później swojemu lekarzowi.
W szpitalu jak zwykle towarzyszyła mu jego partnerka. – Nie wyobrażam sobie, żebym przeszedł przez tę chorobę bez Anastazji – wyznał Tomasz Jakubiak. – Robię wszystko, co mogę, żeby uratować osobę, którą bardzo kocham – powiedziała Anastazja Jakubiak, która nie kryła łez.
– Widzę jego zmienność, nastrój jest zależny od samopoczucia najczęściej. Jedziemy na chemioterapię, to już 8 cykl. Tym razem będzie podłączony do odżywiania dożylnego, przez wenflon, a nie port, więc to nowość dla mnie. […] Najgorzej jest czwartego dnia po chemioterapii, i fizycznie, i psychicznie. Aż mi się ciężko patrzy na to, jak to nim targa – mówiła żona Tomasza Jakubiaka.

Sam kucharz opowiedział o swoim leczeniu. – Pierwszy etap to etap takiego wstydu i niepogodzenia się z tym, że tę chemię się bierze. Kolejny etap był taki, że patrzyłem na ludzi dookoła. To taka poczekalnia do życia, zmieniło mi się podejście, jak zobaczyłem, że ci ludzie są uśmiechnięci i pełni nadziei. Kolejny etap był euforyczny. Przychodzę, wszyscy są uśmiechnięci, nikogo nie brakuje – opowiadał w „Dzień Dobry TVN”.
– To moja ósma chemia już i przechodzę przez to gładko. Chociaż przy każdej kolejnej chemii bardziej się boję, niż wcześniej, bo wywołują osłabienie ciała, wymioty, więc przed przyjściem tutaj na maksa się tego boję – dodał Jakubiak.
– Był załamany i przygnębiony, ale teraz jest lepiej. Humor go nie opuszcza – wyjawiła z kolei pracująca w Centralnym Szpital Kliniczny MSWiA w Warszawie Iwona Stefanek.
Zbiórka Tomasza Jakubiaka na leczenie raka. Koszty są ogromne
Tomasz Jakubiak uruchomił też zbiórkę na swoje leczenie: od 21 października do 24 listopada udało się już zebrać 1 224 737 zł. Oprócz tego do sprzedaży trafił jego e-book „Ugotuj mi tato”, a dochód ze sprzedaży również jest przeznaczony na kosztowną walkę z nowotworem złośliwym.
– Każde badanie, które muszę wykonać m.in. badania genetyczne czy biopsję, to średni koszt 8-10 tys. euro, a to dopiero początek mojej drogi i walki z nowotworem. Po wykonanych badaniach podjęta zostanie decyzja o dalszych metodach leczenia i kraju, do którego się udam, mogą być to Stany Zjednoczone, Szwajcaria bądź też Japonia – mówił w filmiku opublikowanym w zbiórce.
– Miesięczne koszty leczenia zaczynają się od kilkuset tysięcy dolarów, kwota, jaką uzbieram, jeśli nie zostanie w pełni wykorzystana na moje leczenie, możecie być pewni, że zostanie przekazana fundacji wspierającej dzieci zmagające się z problemami onkologicznymi – podkreślił Tomasz Jakubiak.