Jedno jest pewne — Trump musi wywrzeć ogromną presję na Putina, by ten zasiadł rozmów. Następny prezydent USA ma wiele asów w rękawie. A Putin ma jeden słaby punkt.
Aby szybko zakończyć wojnę i zawrzeć pokój, Trump będzie musiał negocjować z rosyjskim dyktatorem. Nie można tego osiągnąć poprzez anulowanie przez Trumpa pomocy dla Ukrainy, ponieważ to jedynie ułatwiłoby Putinowi kontynuowanie inwazji i podbój całej Ukrainy.
Trump nie może też budować pokoju na swoich „dobrych” osobistych relacjach z Putinem. Kreml bowiem zainwestował już zbyt wiele w krwawą kampanię.
Stany Zjednoczone zwiększyły presję militarną, udostępniając Ukrainie system rakietowy ATACMS.
Pomimo negatywnego nastawienia obozu Trumpa, można sobie wyobrazić, że Biden zrobił to w porozumieniu ze swoim następcą. Rosyjska armia już nie może czuć się bezpieczna na własnym terytorium. Rosyjska logistyka mocno się skomplikowała, a tym samym podrożała.
Wojna i tak jest już ogromnym obciążeniem dla rosyjskiej gospodarki. Moskwa planuje wydać łącznie 40 proc. swojego budżetu na wojsko i bezpieczeństwo w 2025 r. — z czego większość zostanie przeznaczone na kontynuowanie inwazji.
Drenowanie budżetu Putina
W niedawnym talk show ZDF prowadzonym przez dziennikarza Markusa Lanza były ambasador Niemiec w Moskwie Ruediger von Fritsch nakreślił sposób, w jaki następny prezydent USA może „uderzyć Kreml po portfelu”.
— Ta wojna jest niezwykle kosztowna dla Rosji — podkreślił von Fritsch.
Sankcje nałożone po inwazji 24 lutego 2022 r. nadal mają wpływ na Federację Rosyjską. Inflacja w kraju wręcz galopuje. W ubiegłym roku masło zdrożało o 25 proc., a ziemniaki nawet o 50 proc. Rosyjski bank centralny podniósł w październiku swoją główną stopę procentową do 21 proc. — co stwarza problemy dla każdego, kto musi płacić odsetki.
Według von Fritscha Putin finansuje wojnę przede wszystkim na dwa sposoby: z jednej strony wykorzystuje znaczne rezerwy z rosyjskiego państwowego funduszu majątkowego. Od początku wojny wartość tych aktywów spadła już z 175 mld (ok. 728 mld zł) do 50 mld dol. (ok. 208 mld zł).
Z drugiej strony Putin wykorzystuje dochody ze sprzedaży ropy naftowej i gazu ziemnego.
Rosja potrzebuje jednak ceny ropy na poziomie około 70 dol. za baryłkę, wyjaśnił von Fritsch. Tymczasem obecnie cena sprzedaży dla Rosji jest bliższa 60 dol., ponieważ kraj ten musi udzielać Chinom rabatu.
— Jeśli cena spadnie jeszcze bardziej, będzie to trudne — powiedział były ambasador Niemiec.
Od tego może zacząć Trump. Promuje on hasło „Drill, baby, drill!” [„wierć, kochanie, wierć!”] w celu zwiększenia produkcji ropy naftowej w USA. Mógłby również uwolnić część rezerwy krajowej, aby szybko obniżyć cenę ropy.
— To pięta achillesowa Putina — powiedział von Fritsch. Taki ruch mógłby jeszcze bardziej utrudnić Kremlowi finansowanie wojny.
— Wtedy Putin musiałby obawiać się kłopotów w kraju — stwierdził były ambasador.
Więcej broni, mniej ograniczeń
Michael Waltz, którego Trump mianował na stanowisko doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego, również zasugerował podobne podejście. Napisał w „The Economist” przed wyborami: „Ameryka może wykorzystać dźwignię ekonomiczną, w tym zniesienie zakazu eksportu skroplonego gazu ziemnego i rozprawienie się z nielegalną sprzedażą ropy przez Rosję, aby przyciągnąć Putina do stołu negocjacyjnego”.
Jeśli Putin odrzuci rozmowy, Waszyngton może zdaniem Waltza „dostarczyć Ukrainie więcej broni z mniejszymi ograniczeniami w jej użyciu”.
Wołodymyr Zełenski również pokłada nadzieję w Trumpie. W niedawnym wywiadzie radiowym wyjaśnił: „Dzięki polityce zespołu, który wkrótce stanie na czele Białego Domu, wojna zakończy się szybciej”. Ukraina zdaniem jej prezydenta zrobi wszystko, co w jej mocy, by „zakończyć tę wojnę w przyszłym roku, używając środków dyplomatycznych”.
Dla Trumpa ważny jest sygnał, jaki wysyła światowej opinii publicznej ewentualny pokój w Ukrainie. Zdaje on sobie sprawę, że chaotyczne wycofanie się Bidena z Afganistanu w 2021 r. osłabiło reputację „światowego policjanta”.
Trump nie może zatem przyznać Putinowi bezwarunkowego zwycięstwa, nawet jeśli ważne części Ukrainy prawdopodobnie pozostaną na razie pod rosyjską kontrolą.
W zamian Trump musi dać Ukrainie bardzo stabilne gwarancje bezpieczeństwa. W ten sposób USA mogłyby nadal odgrywać rolę międzynarodowego strażnika porządku, aby przykład Putina nie stał się precedensem.