Skip to main content

To, jak bardzo poseł Ryszard Petru jest przeciwny pomysłowi zorganizowania dnia wolnego w Wigilię, widać po jego ostatniej deklaracji. Polityk Polski 2050 zadeklarował, że może pomóc pracownikom marketów i sam usiąść za kasą.

Ryszard Petru jest zadeklarowanym przeciwnikiem wprowadzenia dnia wolnego w Wigilię świąt oraz zwolennikiem przywrócenia niedziel handlowych. W ostatnim wpisie na serwisie X.com polityk Polski 2050 poszedł jednak o krok dalej.
„24 grudnia Polska funkcjonuje i wcale nie na zwolnionych obrotach. Pracują przecież sklepikarze, kolejarze, dziennikarze, cukiernicy, kucharze, energetycy, górnicy, cały sektor produkcji przemysłowej. Ten dzień jest wyjątkowy, bo masa firm, wielu przedsiębiorców oczekuje na istotną część utargu grudniowego” – przekonuje Petru.
W dalszej części wpisu przekonuje, że trzeba „dokonać bilansu” dni wolnych w roku.
„Dokładnie przeanalizować – ile wolnych dni w roku polska gospodarka wytrzymuje. Postulowałem, by w ramach uznania wigilii dniem wolnym zlikwidować inny. Każdy dodatkowy wolny dzień od pracy, to mniejszy dochód narodowy. Produkt wytworzony w grudniu będzie mniejszy, moim zdaniem przełoży to się w długim okresie na obniżenie wzrostu płac” – dodał Petru.

Już wcześniej poseł wyliczył, że dzień wolnego to koszt 6 mld zł dla polskiej gospodarki i proponował, żeby w takim razie pracować w Święto Trzech Króli, jeśli Polacy chcą wolnej Wigilii.

Post Petru spotkał się z krytyką między innymi jego kolegów z koalicji. „Ryszard, ale kolej pracuje nawet w Boże Narodzenie czy też 11 listopada! Błagam, miej szacunek dla inteligencji Polaków!” – napisał europoseł Lewicy Krzysztof Śmiszek.
W komentarzach przewijały się także zarzuty, że posłowie nie pracują w święta, więc łatwo im wypowiadać się w tym temacie, że nie potrafią się wczuć w rolę ludzi pracy.
Dlatego też w kolejnym wpisie Petru odniósł się do zarzutów i złożył zaskakującą deklarację.

„Pojawiają się pytania, czy nie zechciałbym siąść za kasą w Lidlu lub w Biedronce w Wigilię. Chętnie to zrobię. Czekam na propozycje” – napisał polityk. Czy dotrzyma obietnicy? Zobaczymy.
Fakt jest taki, że na razie Sejm nie zajął się jeszcze projektem złożonym przez Lewicę. Druk, który miał być rozpatrywany na posiedzeniu 19-22 listopada utknął w komisjach.