Minęła kolejna rocznica od traumatycznego wydarzenia. Wstrząsnęło ono nie tylko uczestnikami pożaru, ale i także mieszkańcami. Nie tak łatwo jest zapomnieć o czymś, co mogło w jednej chwili odebrać życie.
Nikt nawet nie przypuszczał
24 listopada 1994r. był dniem strachu, bólu i niestety dla niektórych osób pożegnaniem się z życiem. Na koncercie bawiło się 2000 osób. Pomimo upływu lat dalej nie wiadomo, kto spowodował tragedię. Podpalona została hala Stoczni Gdańskiej, podczas trwającego wydarzenia. Jak wykazało śledztwo, nie było to przypadkowe. Kiedy sala zaczęła płonąć, ludzie myśleli, że są to efekty specjalne. Strażacy byli przerażeni i starali się ratować sytuację.
Piekło dla uczestników
Osoby dotknięte katastrofą trafiły do szpitali. Nie wszystkich jednak udało się uratować. Siedmiu ludzi zginęło, a trzysta innych miało poważne oparzenia ciała. Posiadają oni blizny do dnia dzisiejszego. Organizatorzy koncertu dostali wyroki w zawieszeniu. Sam proces trwał natomiast 16 lat.
Ofiary tragedii musiały fizycznie dojść do siebie, ale i również potrzebna była im odpowiednia pomoc psychologiczna. Za pacjentów przejął odpowiedzialność Bogusław Borys, który dokładnie wspomina, że z niektórymi z nich był bardzo słaby kontakt. Poprzez traumatyczne wydarzenia, ciężko radzili sobie z przyjmowaniem jakichkolwiek informacji na temat pożaru. Każda ofiara będzie zmagać się z katastrofalnymi wspomnieniami do końca swoich dni. Nie sposób wymazać to z pamięci.
Życie toczy się dalej
Osoby, które brały udział w koncercie i zdołały wydostać się z pożaru, nigdy nie zapomną o tym, co ich spotkało. Miejsce Stoczni Gdańskiej zawsze będzie sprowadzało myśli do tego niefortunnego dnia. Przy pomniku ofiar, spotykają się w każdą rocznicę ludzie, którym udało się przeżyć. Poza upamiętniającym miejscem, warto także dodać, że członkowie zespołu GOLDEN LIFE stworzyli swój własny utwór, poświęcony temu smutnemu dniu: 24.11.94. ,,Życie choć piękne tak kruche jest’’ – słowa, które mają nam przypomnieć o niesprawiedliwości, do jakiej wtedy doszło.