Skip to main content

W poniedziałek w serbskim parlamencie doszło do gwałtownej bójki między ministrami rządu a posłami opozycji protestującymi w związku z zawaleniem się dworca kolejowego. Awantura miała miejsce na parkiecie serbskiego Zgromadzenia Narodowego po tym, jak premier Milos Vucević próbował przedstawić budżet kraju na 2025 r.

Opozycyjni parlamentarzyści — niektórzy zakłócający przemówienie gwizdkami i klaksonami — trzymali znaki z napisem „wasze ręce są zakrwawione”, aby demonstrować przeciwko rządowi, który obwiniają za zawalenie się dachu stacji kolejowej w Nowym Sadzie na początku listopada.

Dwóch ministrów podało się do dymisji, a kilkanaście osób zostało aresztowanych w związku z katastrofą, która według krytyków była wynikiem korupcji i braku przejrzystości wokół projektów infrastrukturalnych.

Radomir Lazović, członek opozycyjnej partii Zielono-Lewicowy Front, powiedział, że awantura wybuchła, gdy podszedł do ministrów rządu z naklejką przedstawiającą krwawy odcisk dłoni. Twierdził, że minister zdrowia Zlatibor Loncar odpowiedział „atakiem” na niego, wywołując „ogólną bójkę”. „Próbowaliśmy uspokoić sytuację, ale atakowali nas cały czas, policja i SNS razem” — powiedział Lazović.

Protest opozycji w trakcie obrad. Belgrad, 25 listopada br. Filip Stevanovic / Anadolu/ABACAPRESS.COM / PAP

Protest opozycji w trakcie obrad. Belgrad, 25 listopada br.

Nagranie z incydentu zarejestrowane przez lokalne media pokazuje, jak posłowie krzyczą, popychają się, uderzają i oblewają wodą, podczas gdy funkcjonariusze ochrony parlamentu próbują ich rozdzielić. Lazović powiedział, że kilku posłów zostało rannych.

Przewodnicząca parlamentu Ana Brnabić starała się przywrócić porządek, wzywając wszystkich posłów do powrotu na swoje miejsca. „To wstyd dla tej izby” — powiedziała, zanim odcięła dźwięk transmisji parlamentarnej.

Chaos odzwierciedla głęboki gniew wywołany katastrofą na dworcu kolejowym w Serbii. Tysiące ludzi, niektórzy z rękami pomalowanymi na czerwono, wyszło na ulice, aby domagać się sprawiedliwości, czasami ścierając się z policją. Prezydent Serbii Aleksandar Vucić potępił protestujących jako „chuliganów” i obiecał, że wszyscy odpowiedzialni za zawalenie się budynku zostaną ukarani.