Skip to main content

Andrzej Staniszewski, choć minęło wiele lat od jego ostatniej obecności w ambasadzie, wspominał swoją pracę pełną precyzji i pasji. Opowiedział o swoim pierwszym projekcie, jakim było zazielenienie otaczającego ogród ogrodzenia. Choć 50 lat temu były to młode rośliny, dziś są to potężne bluszcze i drzewa, w tym klony i świerki, które tworzą zieloną oazę w sercu miasta. – Dzięki pracy pana, tak wspaniale to wygląda – komentował ambasador Brzezinski.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

„Była prawdziwie rodzinna atmosfera”

Ogród stał się miejscem pamiętnych spotkań, szczególnie podczas obchodów Dnia Niepodległości 4 lipca, które cieszyły się ogromną popularnością. Tego dnia otwierano szeroko okna rezydencji, a gościom podawano tace z jedzeniem. Pracownicy wspominali też, jak na specjalne zamówienie ambasady organizowano ludowe kramy, a w cieniu drzew serwowano piwo z beczek. – Była prawdziwie rodzinna atmosfera – mówił ogrodnik.

Każdego roku ambasada USA w Warszawie przyjmuje tłumy Polaków, którzy w duchu przyjaźni amerykańsko-polskiej uczestniczą w Dniu Niepodległości USA. Tegoroczne wydarzenie zgromadziło aż 1300 osób. Ambasador zwrócił uwagę, że otaczający rezydencję ogród, zasadzony i pielęgnowany przez Andrzeja Staniszewskiego, „jest dzisiaj symbolem stabilności i piękna przetrwania”.

„To dla nas zaszczyt, że jest pan tu z nami”

Podczas spotkania ogrodnik od ambasadora otrzymał wyjątkowy prezent – plan ogrodu z 1965 r. – To dla nas zaszczyt, że jest pan tu z nami – powiedział ambasador, dodając, że historia i wkład Staniszewskiego są nieodłączną częścią rezydencji. Ogrodnik wzruszony gestem przyjął prezent, wspominając lata pracy przy każdej roślinie, którą zasadził.