Skip to main content
Polska

Prezydent kwestionuje ustawę o mowie nienawiści. „Lewacko-lewicowo-liberalne prądy”

Autor 17 kwietnia 2025Brak komentarzy

W uzasadnieniu prezydent podkreślił, że ma poważne wątpliwości konstytucyjne co do uchwalonej ustawy, zwłaszcza w kontekście zasady określoności prawa i wolności słowa.

Nowelizacja Kodeksu karnego uchwalona przez Sejm zakłada rozszerzenie katalogu tzw. przesłanek chronionych. Dotychczas prawo przewidywało sankcje za przestępstwa motywowane nienawiścią wobec osób ze względu na przynależność narodową, etniczną, rasową czy wyznaniową. Nowe przepisy dodają do tego katalogu m.in. płeć, orientację seksualną, wiek, niepełnosprawność oraz bezwyznaniowość.

Dodatkowo zmieniono brzmienie przepisów – zamiast dotychczasowego „z powodu przynależności” pojawiło się sformułowanie „w związku z przynależnością”. Jak wskazują eksperci, taka zmiana może znacząco rozszerzyć zakres odpowiedzialności karnej i umożliwić skazanie nawet w sytuacjach, gdy ofiara nie posiada realnie cechy, która motywowała sprawcę.

„Odpowiedzialność karna za wyżej wymienione przestępstwa będzie możliwa także wówczas, gdy pokrzywdzony nie będzie obdarzony cechą, która wywołała zachowanie sprawcy” – głosi uzasadnienie nowelizacji.

Prezydenckie zastrzeżenia: określoność prawa i wolność słowa

Prezydent Duda postanowił nie podpisywać ustawy i zastosował rzadko wykorzystywany tryb kontroli prewencyjnej, kierując ustawę bezpośrednio do Trybunału Konstytucyjnego. W uzasadnieniu decyzji wskazał, że „analiza przepisów uchwalonej ustawy budzi moje wątpliwości natury konstytucyjnej”. Podkreślił również, że problematyczna jest ich zgodność z konstytucyjną zasadą określoności prawa.

Szczególnie krytycznie odniósł się do przesłanek dotyczących wieku oraz orientacji seksualnej. „Chodzi o przesłankę wieku oraz orientacji seksualnej, choć analogiczne wątpliwości może budzić także przesłanka dotycząca płci, co potwierdza opinia najwyższego konstytucyjnego organu sprawiedliwości — Sądu Najwyższego — przedstawiona w toku prac legislacyjnych” – zaznaczył.

Prezydent odniósł się także do wcześniejszych prób zmian w tym zakresie. „Na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat podejmowano już próby nowelizacji Kodeksu karnego poprzez poszerzenie przesłanek dyskryminacyjnych. Biuro Analiz Sejmowych i Prokurator Generalny wskazywali jednak na zbyt głęboką penalizację, nieuzasadnioną przez wyniki analiz w tej sprawie”.

Wątpliwości wzbudza również zgodność ustawy z konstytucyjną wolnością słowa. „Zaskarżone przepisy budzą również wątpliwości z punktu widzenia realizacji wolności wypowiedzi zagwarantowanej przez art. 54 ust. 1 Konstytucji” – czytamy w komunikacie.

Lewica: walka o prawa, czy zamach na słowo?

Nowelizacja była forsowana przez środowiska lewicowe i liberalne jako odpowiedź na rosnącą skalę mowy nienawiści w Polsce. Ich zdaniem obecne przepisy nie zapewniają wystarczającej ochrony osobom narażonym na przemoc werbalną i fizyczną z powodu swojej tożsamości. Ustawa miała na celu nie tylko rozszerzenie ochrony prawnej, ale również wysłanie sygnału, że państwo nie toleruje nienawiści w przestrzeni publicznej.

Prezydent w rozmowie z Telewizją Trwam odniósł się do tych argumentów, sugerując, że intencje niektórych środowisk mogą być sprzeczne z deklarowaną przez nie ideą wolności i tolerancji. — Przede wszystkim, to jest bardzo charakterystyczne, że te właśnie lewacko-lewicowo-liberalne prądy, które tak głośno krzyczą o tolerancji i tak głośno krzyczą o różnorodności, że należy ją dopuszczać wszędzie, są pierwsze do tego, żeby blokować możliwość wypowiadania się — stwierdził Andrzej Duda.

Głos ekspertów i organizacji pozarządowych

Organizacje pozarządowe, m.in. Kampania Przeciw Homofobii oraz Amnesty International Polska, w swoich komunikatach wskazywały, że brak jasnych regulacji dotyczących przestępstw motywowanych nienawiścią sprawia, że wiele spraw kończy się bez konsekwencji dla sprawców. „W Polsce osoby LGBT+ są regularnie ofiarami mowy nienawiści, także w mediach i przestrzeni publicznej. Potrzeba jasnych narzędzi prawnych, by temu przeciwdziałać” – pisała KPH w komunikacie z lutego 2024 roku.

Z kolei Związek Prokuratorów „Lex Super Omnia” w opinii przekazanej podczas prac sejmowych przestrzegał przed „rozmyciem granic pomiędzy wolnością wypowiedzi a odpowiedzialnością karną za wypowiedzi oceniane subiektywnie jako obraźliwe”.

Co dalej z ustawą?

Ostateczna decyzja o losie nowelizacji zależy teraz od Trybunału Konstytucyjnego. Jeżeli sędziowie uznają ustawę za zgodną z konstytucją, prezydent będzie zobowiązany ją podpisać. W przeciwnym razie nowelizacja nie wejdzie w życie. Biorąc pod uwagę polityczny kontekst i napięcia wokół Trybunału, sprawa może jednak zyskać wymiar nie tylko prawny, ale i symboliczny.

W opinii części komentatorów sytuacja ta pokazuje rosnący konflikt między różnymi wizjami państwa prawa – jednej, która akcentuje konieczność twardej walki z nienawiścią i dyskryminacją, oraz drugiej, która ostrzega przed nadmierną ingerencją w wolność słowa.

Czytaj też:
Politycy PiS liczą na porażkę Nawrockiego? „Strategia obliczona na klęskę”
Czytaj też:
Dwie debaty bez Trzaskowskiego. Polacy wysłali ważny sygnał. Nowy sondaż