
Do Polski napłynęło niezwykle ciepłe i suche powietrze zwrotnikowe, dzięki czemu w czwartek, zamiast wiosny można było poczuć lato. W wielu regionach temperatura przekroczyła 25 st. C, ale były i takie miejsca, gdzie zbliżyła się do 30 st. C, a więc do granicy upału. Wyjątkowo wysokie temperatury dotarły nawet nad morze. W Łebie o godz. 15 zanotowano 28.6 st. C. Zdecydowanie najzimniejszym miejscem w kraju był Hel, gdzie temperatura nie zdołała dojść do 20 st. C.
Fala gorąca w Polsce. Niewiele zabrakło do niezwykłego rekordu
Najcieplej było jednak na południu. Jak poinformował IMGW, o godz. 14 na stacji telemetrycznej Kraków Wola Justowska zmierzono 29 st. C. Zabrakło zaledwie 1 st. C do osiągnięcia granicy upału. Gdyby tak się stało, byłby to najwcześniejszy upał w Polsce w historii pomiarów, które są prowadzone od końca XVIII w. Rekord padł w 1968 r., kiedy 22 kwietnia w Sulęcinie (woj. lubuskie) zanotowano 30,7 st. C.
Nie jest to jednak absolutny rekord ciepła dla kwietnia. Ten pochodzi z 2012 r. z miejscowości Słupca (woj. wielkopolskie), gdzie 29 kwietnia zmierzono 32,5 st. C.