Rozumiem Ukraińców, którzy nie chcą walczyć za ojczyznę, ale nie zgadzam się z nimi. Ja bym tak nie umiał – mówił Marcin Gortat w programie Moniki Olejnik. – Gdyby doszło do konfliktu, to myślę, że byłbym w przeciągu 2-3 godzin na linii frontu, żeby bronić naszego kraju – dodał.
– Kiedy widzisz w Polsce młodych Ukraińców, którzy nie walczą, a są w Polsce, czy myślisz sobie, czy rozumiesz ich, że nie chcą ginąć za ojczyznę? – zapytała w „Kropce nad i” Monika Olejnik Marcina Gortata.
– Mam przyjaciół Ukraińców. Mam takich, którzy walczą i mam takich, którzy nie walczą. I ja sobie myślę, że nie potrafiłbym tak zrobić. Wielokrotnie to powtarzam, żeby gdyby doszło do konfliktu, to myślę, że byłbym w przeciągu 2-3 godzin na linii frontu, żeby bronić naszego kraju – odpowiedział Gortat.
– Ale powtórzę, że to jestem tylko ja i ja tak myślę. Rozumiem innych ludzi. Oczywiście nie zgadzam się z tym i z tym, co robią. Nie, jestem bardziej za tym, żeby walczyć o swój kraj. Mężczyźni walczyli, bronili swojego domostwa, kraju, miasta wsi przez wiele, wiele lat, setki lat i myślę, że do dziś tak powinno być – dodał.
Wyjaśnił, że „gorsza jest jeszcze sytuacja, kiedy młodzi Ukraińcy przyjadą tutaj i rozrabiają”.
– No to jest to kompletnie nieakceptowalne. Rozumiem oburzenie naszego społeczeństwa i obywateli polskich. Kompletnie to rozumiem i zdaję sobie sprawę, że są pojedyncze jednostki obywateli ukraińskich, którzy takie rzeczy robią, ale trzeba pamiętać, że jest duża grupa ukraińskich patriotów, którzy walczą i dzięki nim my jesteśmy bezpieczni – zastrzegł.
Gortat był też pytany o kwestie posiadania broni i treningów strzeleckich. Przyznał, że jest wielkim fanem strzelania i munduru, pochodzi z wojskowej rodziny. Wyjaśnił, że popiera pomysł powszechnych szkoleń z bronią, ale nie popiera prawa do posiadania broni na wzór amerykański.
– Posiadanie? Jest tak dużo problemów z bronią: zamachy w szkołach, dzieci przynoszące broń do szkoły, dziesiątki, setki zabitych ludzi, niewinnych ludzi ginących. Wystarczy, że mamy szalonych kibiców, którzy spotykają się w lasach i mają tzw. ustawki. Gdy pomyślę, że mają mieć jeszcze broń palną, to była katastrofa. Jest to bardzo duży błąd – mówił.
Dodał, że w Polsce i tak stosunkowo łatwo mieć broń, na przykład co celów sportowych.