Skip to main content

Chińskojęzyczne nianie wyparły francuskojęzyczne i zajęły drugie miejsce w rodzinach zamożnych Rosjan. Walentin Gogol, założyciel firmy świadczącej usługi niań dla rosyjskiej elity, powiedział „The New York Times”. Anglojęzyczne nianie wciąż są na pierwszym miejscu, ale popyt na chińskie nianie szybko rośnie, a firma Gogola nie ma czasu, aby mu sprostać. Ich wynagrodzenie, jak mówi, wynosi do 5000 dol. miesięcznie, ale „proces rekrutacji jest dość trudny”.

Trend ten został niedawno potwierdzony przez głowę państwa. — Kiedy mówiłem o tym, że niektórzy z moich bliskich, moich krewnych, uczą się chińskiego, miałem na myśli moją wnuczkę, która ma nauczycielkę z Pekinu i rozmawia z nią płynnie po chińsku — powiedział Władimir Putin.

Według rosyjskiego prezydenta nie ma nic dziwnego w rosnącym zainteresowaniu językiem chińskim: — Gdy tylko aktywność gospodarcza rośnie, natychmiast pojawia się zapotrzebowanie na specjalistów, którzy kiedyś mówili po angielsku, kiedyś po niemiecku, a kiedyś, jeszcze w XIX w., po francusku.

Rosyjska gospodarka, pozostawiona w tyle przez wojnę Putina w Ukrainie, jest coraz bardziej zmuszona do reorientacji w kierunku Chin. W 2024 r. obroty handlowe z Chinami osiągnęły 240 mld dol. . Moskwianie i mieszkańcy innych miast mają także okazję publicznie zapoznać się z głębokimi wypowiedziami nawet nie Putina, ale Xi Jinpinga, którego ulubione przysłowia zaczęły być umieszczane na billboardach. Wśród nich są takie frazesy jak „Piękno dobrze przyprawionej zupy tkwi w połączeniu różnych smaków” czy „Kochaj swoje dziecko, prowadząc je na właściwą ścieżkę. Miłość bez przewodnictwa może tylko zaszkodzić”. Wychowując dzieci rosyjskich urzędników i biznesmenów, chińskie nianie prawdopodobnie będą kierować się tą ostatnią mądrością.