Decyzję podpisaną przez irańskiego prezydenta parlament zatwierdził 25 czerwca. Alireza Salimi, członek prezydium parlamentarnego, zapowiedział, że międzynarodowym inspektorom nuklearnym zabroniony zostanie wjazd do Iranu, dopóki Teheran nie uzyska gwarancji bezpieczeństwa swoich obiektów jądrowych.
Na tę decyzję wpłynęła rezolucja przyjęta przez Radę Gubernatorów MAEA, która oskarżyła Teheran o naruszenie zobowiązań dotyczących zabezpieczeń nuklearnych. Głosowanie nad dokumentem odbyło się w atmosferze napięć — projekt przeszedł większością 19 głosów, przy 11 wstrzymujących się i 3 przeciwnych, których udzieliły Rosja, Chiny i Burkina Faso. Irańscy urzędnicy skrytykowali rezolucję jako akt „polityczny” i wyraz braku neutralności Agencji.
Część zarzutów skierowano bezpośrednio przeciw Rafaelowi Grossiemu, dyrektorowi generalnemu MAEA, któremu zarzucono brak reakcji na wcześniejsze ataki na irańskie obiekty nuklearne.
Iran nie przestanie wzbogacać uranu. „Nigdy”
W poniedziałek 30 czerwca ambasador Iranu przy ONZ Amir Said Irawani zadeklarował, że jego kraj „nigdy nie przestanie wzbogacać uranu”. Dyplomata argumentował w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS, że Teheran ma do tego „niezbywalne prawo” jako państwo-strona traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT).
Wcześniej w piątek 27 czerwca W piątek szef MSZ Iranu Abbas Aragczi uznał za „bezsensowne” apele społeczności międzynarodowej, by Teheran zgodził się na inspekcje swoich obiektów nuklearnych przez MAEA. O ich przeprowadzenie zaapelował m.in. prezydent USA Donald Trump, który oznajmił także, że ponownie rozważyłby podjęcie działań militarnych przeciw Iranowi, gdyby Teheran wznowił wzbogacanie uranu do „niepokojącego poziomu”.