Skip to main content

W środę zakończyły się działania stołecznych policjantów związane z pożarem, który wybuchł w nocy z poniedziałku na wtorek na linii metra M1 w pobliżu stacji Racławicka. Służby opublikowały w tej sprawie oświadczenie, w którym tłumaczą, co najprawdopodobniej doprowadziło do pojawienia się ognia w tym miejscu.


Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

„Dotychczasowe ustalenia potwierdzają, że pożar powstał na skutek awarii technicznej i wykluczają udział kogokolwiek w tym zdarzeniu. Czekamy obecnie na opinię biegłego z zakresu pożarnictwa” — czytamy we wpisie warszawskiej policji na portalu X.

Jak czytamy, na uruchomionych ponownie stacjach metra panuje wzmożony ruch. Z tego powodu policjanci działają tam prewencyjnie i mają dbać o bezpieczeństwo wszystkich pasażerów.

Pożar w warszawskim metrze. Ogień pojawił się w tunelu kablowym

Pożar, który wybuchł we wtorek w nocy w rejonie metra Racławicka, objął tunel kablowy wraz z przewodami, które znajdowały się pod podłogą techniczną. Przez ogień, który się pojawił, ruch na linii M1 został całkowicie wstrzymany. Ponadto kursowanie metra na linii M2 musiało zostać tymczasowo zatrzymane.

We wtorek prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zwołał sztab kryzysowy, który koordynował prace nad usunięciem awarii i przywróceniem funkcjonowania metra.

Obecnie metro M1 kursuje między stacjami Młociny a Świętokrzyska oraz Wilanowska a Kabaty. Odcinek pomiędzy stacjami Centrum i Wilanowska wciąż jednak pozostaje wyłączony z użytku. Z tego powodu na trasy wyjechało więcej autobusów i tramwajów zastępczych, natomiast kursowanie linii M2 odbywa się bez zakłóceń.