Skip to main content
Formuła 1Wszystko

Recenzja F1: Film z Bradem Pittem w roli głównej

Autor 2 lipca 2025Brak komentarzy

Długo oczekiwany film dziejący się w świecie Formuły 1 pod tytułem „F1: Film” jest już dostępny w kinach. To efektowne widowisko, typowy film akcji z Hollywood. Fani F1 będą zadowoleni, jeśli przymkną oko na nierealistyczne wydarzenia. Zapraszam na recenzję F1: Film z Bradem Pittem w roli głównej.

Dla Formuły 1 współpraca z największymi nazwiskami w Hollywood ma zapewnić całemu sportowi dodatkowy rozgłos na świecie z naciskiem na USA. Pierwsze doniesienia o tej produkcji pochodzą z 2021 roku, gdy Apple wygrało licytację na planowany film dziejący się w świecie F1 z Bradem Pittem w roli głównej. Apple miało zapłacić prawa do filmu jego producentom 140 mln $ (sam Pitt miał dostać 30 mln $ za swój udział), ale budżet filmu ostatecznie miał przekroczyć 300 mln $. Było to spowodowane dużym rozmachem i skomplikowanym wyzwaniem jakim było kręcenie zdjęć na torach podczas weekendów F1. Problemem był także strajk scenarzystów w Hollywood, który w 2023 roku przerwał zdjęcia, musieli je wznowić w sezonie 2024. Ciekawostką jest fakt, że fikcyjny zespół Apex GP ma prawdziwych sponsorów, którzy zapłacili łącznie 40 mln $.

W mojej recenzji znajdują się drobne spoilery w fabuły filmu.

Recenzja F1: Film z Bradem Pittem w roli głównej

Spodziewałem się typowego amerykańskiego filmu akcji z efektownymi scenami kaskaderskimi i dość przewidywalną fabułą, który dzieje się w świecie Formuły 1 i dokładnie to dostałem. Czytając krótki opis i oglądając zwiastuny fabuła wydawała się być przewidywalna i taka faktycznie była. W filmie jest kilka zwrotów akcji, ale nie jest to nic odkrywczego. Oglądając początek, można się łatwo domyślić jaki będzie finał filmu. To nie jest wada, po prostu w taki sposób robi się typowe filmy rozrywkowe. Wiadomo, że jak jest konflikt dwóch pozytywnych bohaterów, którzy mają różne charaktery lub są w różnym wieku, to na koniec staną się kolegami i osiągną coś wspólnie. Takie filmy muszą mieć pozytywne zakończenia, bo inaczej całe poświęcenie bohaterów poszłoby na marne. Gdy na początku filmu jest mowa o tym, że Apex GP musi wygrać wyścig F1, aby przetrwać, to nie trzeba być superinteligentnym, aby domyślić się co się stanie na końcu filmu.

Zdecydowanie najmocniejszy aspekt filmu to nagrania z wyścigów. Wygląda to na dużym kinowym ekranie naprawdę znakomicie. Aktorzy jeździli prawdziwymi bolidami serii F2 (przebudowano je z zewnątrz, aby wyglądały jak F1) i to widać na ekranie. Jest to ogromna zaleta filmu, mogli spokojnie nakręcić takie sceny w studiu na tle zielonego ekranu, a potem wszystko obrobić komputerowo lub użyć kaskaderów. Scen z wykorzystaniem efektów komputerów nie brakuje, ale trudno je odróżnić. Jestem pod wrażeniem jak udało im się w nagrania z prawdziwych wyścigów F1 wkleić bolidy fikcyjnej ekipy Apex GP. Nagrania z wyścigów wyglądają bardziej efektownie niż to co widzimy w trakcie relacji z F1. Liberty Media musi pomyśleć o wprowadzeniu niektórych ujęć zastosowanych w filmie.

W tym filmie widać duży budżet, który nie został przejedzony. Zdjęcia kręcono na wielu torach F1 podczas weekendów wyścigowych, dodatkowo kilkukrotnie wynajmowali tory na prywatne testy. Fikcyjny zespół Apex GP ma w pełni wyposażony garaż, jego ekipa mechaników jest przeszkolona do robienia pit stopów, mają własny motorhome na padoku. To wszystko wygląda realistycznie. Fabrykę ekipy gra budynek fabryki McLarena, ale również Mercedesa, a tunel aerodynamiczny jest z fabryki Williamsa. Jeżeli ktoś ogląda film, a nie zna się na F1, to może pomyśleć, że taki zespół faktycznie istnieje. Świetnie jest pokazany cały rozmach F1, tory na całym świecie. Fajnie, że podjęto kilkukrotnie tematykę techniczną.

Podobała mi się gra aktorska, wszyscy aktorzy i aktorki dobrze się odnaleźli w swoich rolach. Brad Pitt gra na luzie, Sonny Heyes to ciekawa postać, którą od razu można polubić. Damson Idris gra dość stereotypową postać młodego bohatera, który jest bardzo ambitny, ale jeszcze niedojrzały. W filmie dochodzi do jego przemiany. Najfajniejsze postacie w filmie to grany przez Javiera Bardema właściciel Ruben oraz dyrektor techniczna Kate grana przez Kerry Condon.

Film z mojej perspektywy, czyli fana F1 ma dwie wady. Jest w nim za mało interakcji ze światem F1. Są dosłownie pojedyncze dialogi z udziałem szefów zespołów czy kierowców. Najczęściej pojawiają się oni tylko w tle. Zabrakło mi tego, bo myślałem, że w związku z regularnym kręceniem zdjęć na torach i w padoku, takich interakcji między bohaterami filmu a prawdziwymi postaciami będzie więcej. Druga wada to kompletnie nierealistyczny przebieg fabuły związany z rywalizacją w F1. Fabuła to tylko dziewięć wyścigów, a dzieje się tam tyle sensacyjnych wydarzeń, wypadków itp. co normalnie przez kilka lat. Nie jestem zupełnie zaskoczony, że tak postanowili poprowadzić fabułę, bo tak robi się filmy akcji w Hollywood: ma być jak najwięcej „pościgów i wybuchów”, więc osoba chcąca realistycznego filmu będzie bardzo zawiedziona. Wydaje mi się jednak, że przekroczono cienką granicę, dało się zrobić zakładaną fabułę z nieco bardziej realistycznym przebieg sezonu, który wciąż byłby ciekawy.

Zwiastun „F1: Film”

Podsumowanie recenzji „F1: Film” i ocena

F1: Film jest znakomicie zrobiony pod względem technicznym, są świetne zdjęcia nakręcone przy użyciu kamer na bolidach, bardzo dobra ścieżka dźwiękowa. Pod względem technicznym jest to film, który można ocenić na 10/10. Do gry aktorskiej także trudno mieć zastrzeżenia. Film moim zdaniem jest zbyt długi, w połowie tempo akcji spada. Spokojnie dałoby się wyciąć pewne wątki i skrócić całość o 20-30 minut. Film byłby wtedy bardziej dynamiczny, szczególnie, że są w nim pewne rozpoczęte wątki, z których tak naprawdę nic ostatecznie nie wynika dla fabuły. Nie podobał mi się także zbyt sensacyjny przebieg sezonu F1, jest to kompletnie nierealistyczne. Rozumiem wprowadzenie do takiego filmu tego typu wydarzeń, ale jest ich zbyt dużo, Formuła 1 to nie są Szybcy i Wściekli. Z tego względu oceniam film na 7/10. To jest typowy hollywoodzki film akcji zrobiony z dużym rozmachem. Jeżeli ktoś jest fanem F1 i przymknie oko na nierealistyczne sytuacje, to spokojnie może dać 8/10. Na pewno nie jest to najlepszy film wyścigowy w historii, bo Rush (Wyścig) oraz Ford v Ferrari (Le Mans ’66) dzięki fabule są lepsze.

Zdecydowanie zachęcam do obejrzenia filmu w kinie, im większy ekran tym lepiej, najlepiej iść do sali IMAX jak ktoś ma taką możliwość. Efekty wizualne są naprawdę znakomite, na telewizorze czy na monitorze film nie będzie sprawiał tak dobrego wrażenia. Jeśli ktoś nie wybiera się do kina, to film za kilka miesięcy zostanie dodany do serwisu streamingowego AppleTV+, który go wyprodukował. Znając ich dotychczasową politykę, to będzie tylko tam, nie będzie udostępniany w telewizji czy w innych serwisach streamingowych w przyszłości.

P.S. Wyniki finansowe filmu na otwarcie w kinach oraz oceny krytyków i widzów są bardzo dobre. Jest to pierwszy prawdziwy hit kinowy sfinansowany przez Apple. Z tego względu dosłownie kilka dni po premierze pojawiły się głosy o chęci nakręcenia kontynuacji. To ogólnie bardzo dobrze wróży innym projektom filmów wyścigowym. W ostatnich dniach Jerry Bruckheimer (jeden z producentów filmu F1) potwierdził, że trwają prace nad kontynuacją filmu Szybki jak Błyskawica (Days of Thunder) z Tomem Cruisem z 1990 roku. Joseph Kosinski (reżyser filmu F1) kilka dni temu sugerował, że chętnie w sequelu filmu F1 zobaczyłby Brada Pitta i Toma Cruise’a w rolach Sonny’ego Hayesa oraz Cole’a Trickle’a. Czyli marzy mu się sequel łączący oba wspomniane filmy. Teraz w Hollywood na pewno będą prowadzone rozmowy w temacie tych filmów, na pewno coś za kilka lat powstanie, zobaczymy czy będzie bezpośrednia kontynuacja F1, czy coś innego. Możliwości jest bardzo dużo.


Więcej tekstów o filmach powiązanych z Formułą 1 znajdziecie pod tagiem Film. Zbiorczy tekst podsumowujący większość filmów, które miały premierę w ostatnich latach znajduje się pod tym linkiem.

Na Cyrk F1 znajduje się więcej artykułów na temat Formuły 1.