„Po uderzeniu drona na parkingu jednego z przedsiębiorstw w Jelcu wybuchł pożar. Pożar został już zlokalizowany. Pracownicy najbliższych sklepów zostali ewakuowani. Według wstępnych informacji nie ma ofiar ani rannych” – oświadczył gubernator obwodu lipieckiego Igor Artamonow.
Rosyjski urzędnik nie sprecyzował, o jakim przedsiębiorstwie mowa, ale przekazał, że „sygnały o spadających gruzach dochodzą z różnych obszarów”.
ZOBACZ: Potężna eksplozja w centrum Moskwy. Media: FSB straciło kluczowego dowódcę
Według Artamonowa szczątki drona spadły na prywatny budynek mieszkalny w rejonie lipieckim, w wyniku czego jedna osoba zginęła, a dwie zostały ranne. Fragmenty obiektu uderzyć miały również w część budowanego bloku w Jelcu.
Rosja. Wojskowe lotnisko i fabryka sprzętu do dronów celem Kijowa
Rosyjski kanał Astra podał z kolei, że mieszkańcy Lipiecka oraz całego obwodu zgłaszali, iż słyszeli „dużą liczbę eksplozji”.
Twierdzili oni, że drony ponownie zaatakowały zakłady Energia w Jelcu, które produkują akumulatory, w tym do bezzałogowych statków powietrznych, ale też dla lotnictwa i marynarki wojennej.
Później kanał Astra podał, że dysponuje nagraniem zniszczeń na parkingu, o których wcześniej pisał gubernator. Potwierdzić to miało relacje mieszkańców o ataku na przedsiębiorstwo Energia.
ZOBACZ: Ukraina zaskoczona, Rosja się cieszy. Trump zamierza ograniczyć dostawy broni
„Materiały naocznych świadków pokazują, że jeden z bezzałogowych statków powietrznych uderzył w asfalt obok zakładu, a na terenie samego przedsiębiorstwa wybuchł pożar. Na zdjęciu i nagraniu wideo faktycznie uchwycono teren zakładu Energia, a także jego główny budynek” – czytamy w relacji kanału Astra.
Agencja Unian zauważa, że w Lipiecku – którego mieszkańcy również informowali o wybuchach – znajduje się rosyjskie lotnisko wojskowe, na którym stacjonują samoloty Su-34, Su-35 i MiG-31.
Seria ataków w Rosji. Kreml twierdzi, że zniszczył ukraińskie drony
Do ataku dronów doszło także w obwodzie woroneskim w Rosji o czym świadczy komunikat gubernatora regionu Aleksandra Gusiewa.
Rosyjski urzędnik przekazał, że na skutek nalotu w Woroneżu spadające części zestrzelonego drona uszkodziły dach prywatnego domu, a w jednej ze wsi w regionie – z powodu awarii linii energetycznej – zabrakło prądu.
ZOBACZ: Polak w armii Putina. Walczy z Ukrainą i chce rosyjskiego porządku nad Wisłą
Tymczasem rosyjskie ministerstwo obrony stwierdziło, że systemy obrony powietrznej rzekomo zniszczyły „69 ukraińskich dronów” – 27 z nich nad obwodem biełgorodzkim, 22 – nad obwodem woroneskim, 10 – nad obwodem lipieckim, 8 – nad obwodem kurskim i 2 – nad okupowanym Krymem.
Jednocześnie – jak zauważa Unian – gubernator obwodu biełgorodzkiego Wiaczesław Gładkow i pełniący obowiązki gubernatora obwodu kurskiego Aleksandr Hinsztejn nie napisali nic o zamachach.
Wojna w Ukrainie. Rosja wstrzymuje ruch na dwóch lotniskach
Kanał Astra podał również, że rosyjski regulator rynku lotniczego Rosawiacja nałożył tymczasowe ograniczenia na lotniskach w Saratowie w obwodzie saratowskim i Tambowie w obwodzie tambowskim.
Pełniący obowiązki gubernatora obwodu tambowskiego Jewgienij Pierwiszow nie napisał nic o ataku, poinformował jednak o pożarze w jednym z przedsiębiorstw w mieście Kotowsk, w wyniku którego zginęło trzech pracowników.
„W nocy wybuchł pożar w jednym z przedsiębiorstw miejskich. Według wstępnych danych przyczyną było naruszenie procesów technologicznych. Pożar szybko zlokalizowano. Zginęło trzech pracowników. Trzy kolejne osoby zostały ranne, dwie z nich trafiły do szpitala” – przekazał Pierwiszow.
Urzędnik nie sprecyzował, gdzie dokładnie wybuchł pożar, ale – jak zauważa Unian – w mieście Kotowsk znajduje się szereg rosyjskich przedsiębiorstw, które zajmują się wyrobem tworzyw sztucznych czy sprzętu technologicznego.
W czwartek także Rosja przeprowadziła potężny atak przeciwko Ukrainie. W Połtawie wybuchł pożar, w którym zginęły dwie osoby, a 11 zostało rannych.
