
John Romero to absolutna ikona w świecie gier wideo. Na palcach jednej ręki można znaleźć tak legendarnych twórców jak on. Amerykański projektant wiele lat temu był współzałożycielem słynnego studia id Software. To on właśnie w tym zespole kreował kształt takich klasyków jak Wolfenstein 3D, Doom czy Quake, przecierając szlaki innym późniejszym twórcom.
Od blisko dekady Romero wraz ze swoją żoną Brendą realizują się w projektach budowanych pod banderą własnego studia Romero Games. W tym roku minie okrągłe 10 lat istnienia firmy. Wiemy, że niezależne studio od kilku lat pracowało nad nową wysokobudżetową strzelanką pierwszoosobową, której fundamentem miał być silnik Unreal Engine 5.
Romero Games ucierpiało w obliczu restrukturyzacji Microsoftu
Niestety turbulencje w Microsofcie, a konkretniej ogromna fala zwolnień, o której media huczą od kilku dni, odcisnęła swoje piętno na Romero Games. Studio prowadzone przez legendy branży utraciło finansowe wsparcie ze strony wydawcy. Producenci o tym fakcie dowiedzieli się wczorajszego wieczoru. „Była to strategiczna decyzja podjęta na wysokim szczeblu w ramach wydawcy, znacznie wykraczająca poza naszą widoczność lub kontrolę. Bardzo chcielibyśmy, aby było coś, cokolwiek, co moglibyśmy zrobić, aby zapobiec takiemu wynikowi” – przekazali w komunikacie.
Zobacz również:
Szefostwo Romero Games podkreśla, że projekt tkwił na wysokojakościowym poziomie. Udało się rzekomo osiągnąć każdy ważny kamień milowy na czas. Producenci mieli też dostawać pochwały od wydawców.
Jak klaruje się przyszłość zespołu deweloperskiego? Z tego samego oświadczenia dowiadujemy się, że firma zamierza sondować kolejne kroki i szukać wsparcia finansowego. „Jeśli znacie jakieś możliwości lub sposoby, w jakie możecie pomóc naszemu niesamowitemu zespołowi, skontaktujcie się z nami. Dziękujemy wszystkim, którzy zaoferowali wsparcie, życzliwość i otuchę w tym trudnym czasie” – czytamy.