
Prezydent elekt Karol Nawrocki poinformował w czwartek, że szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego zostanie Sławomir Cenckiewicz. „GW” przypomniała, że historyk ma prokuratorskie zarzuty z czasów, gdy kierował Wojskowym Biurem Historycznym i pomagał wtedy ministrowi obrony narodowej Mariuszowi Błaszczakowi w odtajnianiu materiałów polskiej armii.
„Skoro Cenckiewicz ma postawione zarzuty, które na dodatek dotyczą ujawnienia tajnych informacji, to służby muszą z urzędu wszcząć postępowanie kontrolne. W momencie jego rozpoczęcia poświadczenie bezpieczeństwa jest odbierane lub zawieszone. Brak poświadczenia sprawi, że Cenckiewicz jako szef BBN będzie wyłączony ze wszystkich spraw związanych z dostępem do tajemnic państwowych. Nie będzie mógł brać udziału w Kolegium Służb Specjalnych ani w spotkaniach międzynarodowych w ramach NATO” — czytamy w artykule.
„Gazeta Wyborcza” przypomniała też, że tzw. poświadczenie bezpieczeństwa Cenckiewiczowi odebrano w lipcu ub. roku. „Niedawno Wojewódzki Sąd Administracyjny przywrócił mu uprawnienia, ale to na razie wyrok nieprawomocny” — dodała gazeta.
Do tekstu „GW” na platformie X odniósł się Cenckiewicz, który zarzucił jego współautorowi kłamstwo. „Wszystkie poświadczenia odzyskałem wyrokiem sądu” — napisał. Przypomniał też swoje wcześniejsze informacje w tej sprawie, z których wynika, że pod koniec lipca ub.r. Służba Kontrwywiadu Wojskowego cofnęła mu poświadczenia bezpieczeństwa, lecz decyzję tę uchylił WSA 17 czerwca br.
„Sąd rozpoznał 8 skarg w zakresie wszystkich posiadanych przeze mnie poświadczeń bezpieczeństwa, które zostały cofnięte niezgodnie z prawem” — podał na FB Cenckiewicz, podkreślając, że ma dostęp do informacji niejawnych, a w przypadku dalszego procedowania tej sprawy wygra ją także w Naczelnym Sądzie Administracyjnym.