Skip to main content

Jednym ze świadków zdarzenia był Andrzej Bober, który obserwował pożar, będąc z rodziną w pobliskim parku.

– Około godziny 19.20 przy okazji zabawy z dziećmi w parku rodzice zauważyli dym – relacjonował na antenie TVN24. Jak mówił, na początku sytuacja wyglądała niegroźnie, ale w ciągu zaledwie kilku minut ogień zaczął się rozprzestrzeniać. – Po około 10 minutach pojawiło się kilka ognisk płomieni, które zajęły całą kondygnację – dodał.

Pożar rozprzestrzeniał się w zastraszającym tempie.

– Tak dynamicznie rozwijającego się pożaru w życiu nie widziałem– ocenił Bober. Z jego relacji wynika, że żywioł przybrał na sile m.in. z powodu bardzo silnego wiatru.

Dramat mieszkańców i szybka ewakuacja

Na miejscu szybko zjawiły się służby ratunkowe – Państwowa i Ochotnicza Straż Pożarna, policja oraz pogotowie ratunkowe. Strażacy natychmiast przystąpili do akcji gaśniczej, a policja zabezpieczała teren.

– Służby porządkowe, policja zabezpieczają teren, żeby osoby postronne nie utrudniały akcji ratowniczej, gaśniczej – relacjonował Bober, znajdujący się około 50–80 metrów od miejsca pożaru.

Wielu mieszkańców musiało uciekać z mieszkań. Jedna z kobiet, która przyglądała się akcji, nie kryła emocji.

– Ten dom, który płonie, to jest mój dom”– mówiła ze łzami w oczach na antenie TVN24. – Ja i mąż ewakuowaliśmy się – dodała.

Niektórzy nie od razu zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji.

– Ja wpierw zobaczyłem dym. Myślałem, że się śmietnik pali – przekazał inny mężczyzna. – To strasznie wyglądało, gdy się zaczęły palić dachy – dodał z drżeniem w głosie.

„Nie mieliśmy czasu się zastanawiać. Musieliśmy uciekać”

W rozmowach z mediami inni świadkowie dzielili się swoją traumą.

„Najpierw czułam zapach spalenizny. Otworzyłam okno i zobaczyłam czarne kłęby dymu, a potem jęzory ognia. Wybiegliśmy z dziećmi, nawet nie zabierając dokumentów” – mówiła pani Anna, mieszkanka drugiego piętra, cytowana przez serwis „Warszawa w Pigułce”.

Pan Marek, który mieszka w sąsiednim bloku, wspomina.

„To był chaos. Ludzie krzyczeli, wybiegali z klatki, niektórzy w kapciach. Jeden chłopak biegł z klatką z kotem, inna pani z wózkiem i małym dzieckiem. Nigdy czegoś takiego nie widziałem”.

Strażacy prowadzili akcję z podnośników i rozstawili kurtyny wodne, próbując powstrzymać ogień przed przeniesieniem się na kolejne fragmenty dachu. W mediach społecznościowych pojawiło się wiele nagrań i zdjęć dokumentujących dramatyczne sceny: dach całkowicie pochłonięty przez płomienie, płonące fragmenty spadające na podwórko i kłęby dymu przesłaniające niebo.

Skala zniszczeń i nadzieja na brak ofiar

Wstępne szacunki mówią o ogromnych zniszczeniach. Najbardziej ucierpiała najwyższa kondygnacja oraz dach. Niektóre lokale mieszkalne zostały doszczętnie spalone – zawaliły się stropy, a konstrukcja nośna dachu w części budynku uległa wypaleniu. Mimo że do późnych godzin wieczornych trwały działania ratowniczo-gaśnicze, mieszkańcy nie mogli wrócić do swoich domów.

– Wszyscy mamy nadzieję, że nie ma ofiar śmiertelnych – powiedział Andrzej Bober, a jego słowa oddają nastrój całego osiedla. Na razie nie ma oficjalnych informacji o osobach poszkodowanych, choć kilka osób zostało ewakuowanych z pomocą drabin i podnośników. Część mieszkańców skarżyła się na objawy zatrucia dymem, jednak nie wymagały one hospitalizacji.

Pomoc dla poszkodowanych i pytania o przyczyny

Władze miasta Ząbki zapewniły, że dla osób, które straciły dach nad głową, zostanie przygotowane tymczasowe schronienie. Lokalne ośrodki pomocy społecznej i wolontariusze rozpoczęli już zbiórki rzeczy pierwszej potrzeby: ubrań, pożywienia i środków higienicznych. W mediach społecznościowych pojawiły się apele o pomoc, a lokalna społeczność błyskawicznie zmobilizowała się do działania.

Na miejscu pożaru trwały czynności dochodzeniowe mające na celu ustalenie przyczyn tragedii. Na chwilę obecną nie wyklucza się żadnej hipotezy – zarówno usterki technicznej, jak i podpalenia czy zwarcia instalacji elektrycznej.

Czytaj też:
Kolejna awaria w warszawskim metrze. „Dym w tunelu”
Czytaj też:
Ogromny pożar pod Warszawą. Wysłano alert RCB. Najnowsze informacje