Skip to main content

Rzecznik bielskiej komendy miejskiej podkom. Sławomir Kocur zrelacjonował, że do nietypowego zdarzenia doszło w czwartek wieczorem. Pilot wylądował na łące, kilkaset metrów przed pasem lotniska aeroklubu bielsko-bialskiego. W tym rejonie działa klub jeździecki. — Nikt nie ucierpiał, a szybowiec nie został poważnie uszkodzony — powiedział.

Na miejsce pojechały służby ratunkowe. — Policjanci przebadali 46-letniego pilota alkomatem. Wydmuchał ponad 1,5 promila alkoholu. To absolutnie niedopuszczalna sytuacja w lotnictwie, która mogła zakończyć się tragicznie – oznajmił podkom. Kocur.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Komisja zbada wypadek

Sprawą zajmie się Komisja do Spraw Badania Wypadków Lotniczych. Ma wyjaśnić, jak doszło do zdarzenia oraz czy pilot podejmował wcześniej działania stwarzające zagrożenie w ruchu powietrznym.

Aeroklub Bielsko-Bialski w wydanym oświadczeniu wskazał, że nie był organizatorem lotu. „Szybowiec nie był własnością Aeroklubu; pilot wykonujący czynności nie był jego członkiem. Jego start odbył się za samolotem, który w tym celu przyleciał z innego lotniska. Jako Aeroklub zachowujemy wszystkie standardy bezpieczeństwa oraz przestrzegamy prawa lotniczego” – czytamy.