Znany szczególnie z filmów Quentina Tarantino aktor Michael Madsen zmarł w wieku 67 lat. Choć na powodzenie w zawodzie nie narzekał, to ostatnie lata jego życia upłynęły w cieniu przykrych doświadczeń i skandali. Madsen stracił syna, a w domu miało dochodzić do rękoczynów z żoną.
Michael Madsen nie żyje – ta informacja obiegła światowe media 3 lipca. Menadżer aktora przekazał, że przyczyną śmierci był zawał serca. 67-latek został znaleziony w swoim domu w Malibu. Śmierć gwiazdora filmów Quentina Tarantino wstrząsnęła rzeszą fanów i światem aktorskim.
Życie Michaela Madsena naznaczone było
Madsen zapisał się w historii jako jedna z najbardziej charakterystycznych twarzy hollywoodzkiego kina. Miał na koncie dziesiątki ról filmowych. Największą popularność przyniosły mu występy we „Wściekłych psach”, gdzie zagrał Victora Vegę, w dwóch częściach „Kill Billa” (2003 i 2004 r.), „Pewnego razu w Hollywood” oraz „Nienawistnej ósemce”.
Zagrał też w obu częściach „Uwolnić orkę”. Jego kreacja Sonny’ego Blacka w „Donniem Brasco” także została dobrze zapamiętana przez wielu widzów. Madsen pojawił się też w filmie o Jamesie Bondzie – „Śmierć nadejdzie jutro” i adaptacji powieści graficznej „Sin City”.
Po latach nie wspominał jednak dobrze angażu do „Wyatt Earp” Lawrence’a Kasdana. Dla produkcji z Kevinem Costnerem odrzucił rolę w „Pulp Fiction” i mocno tego żałował.
Mimo wszystko jako aktor odnosił sukcesy. Jednocześnie jego życie prywatne było naznaczone trudami. W 2022 roku 26-letni syn Madsena, Hudson, targnął się na swoje życie. Jego chrzestnym był sam Quentin Tarantino. Dla aktora śmierć syna była prawdziwym ciosem. Później w wywiadach przyznawał, że „nic go wcześniej nie niepokoiło” w zachowaniu syna.
Nie minęło dużo czasu i o aktorze znów zaczęły rozpisywać się media. Pojawiły się doniesienia, że „artysta próbował wejść na prywatny teren i nie reagował na prośby o jego opuszczenie”. Na miejscu pojawiła się policja i Madsen został zakuty w kajdanki. Sprawa zakończyła się jedynie zapłaceniem przez niego 500 dolarów grzywny.
Kolejny „krach” nastąpił w sierpniu 2024 roku. Do domu aktora przyjechała policja, bowiem jego żona DeAnna Madsen zgłosiła, że mąż ją uderzył. Gwiazdor usłyszał zarzut przemocy domowej, ale po wpłaceniu kaucji w wysokości 20 tys. dolarów wrócił na wolność.
Niedługo po całym zajściu Madsen wystąpił z pozwem rozwodowym. Mówił o „zaniedbaniach i alkoholizmie” w domu. Zarzucił też żonie, że to jej zachowanie mogło przyczynić się do tragicznej decyzji ich syna.
Dziś Michaela Madsena żegnają tysiące fanów i członkowie rodziny. Głos w sieci zabrała m.in. jego siostra i aktorka Virginia Madsen. „Był grzmotem i aksamitem. Szelmostwem owiniętym w czułość. Poetą przebranym za banitę. Ojcem, synem, bratem wyrytym w sprzecznościach o hartowanym miłością, która pozostawiła swój ślad. Nie opłakujemy osoby publicznej. Nie opłakujemy mitu, ale ciało, krew i dzikie serce” – napisała.