Skip to main content

Urządzenie 4 w 1, które rozwiąże sporo problemów – tak pomyślałem sobie, gdy zobaczyłem nowość Roborocka. Ale są też złe wiadomości.

Rynek robotów sprzątających i mopujących urósł do niebotycznych rozmiarów. Do wyboru mamy taniutkie modele, ale także urządzenia premium oferujące ogrom funkcji i sporą wygodę obsługi (a właściwie bezobsługi). Roborock jest jedną z najpopularniejszych w Polsce marek, ale to nie nowy model odkurzacza pionowego czy robota sprzątającego skradł show w Berlinie na targach IFA. To model 4 w 1, czyli pralko-suszarka z robotem i wbudowaną stacją dokującą.

Roborock pralkosuszarka Zeo X plus niespodzianka

Roborock nie kojarzy się w pierwszej kolejności klientom nad Wisłą z rynkiem pralek czy suszarek, ale coraz śmielej poczynia sobie w tej kategorii. Zaprezentowany model Zeo X robi bardzo dobre wrażenie, nie tylko wizualne, ale też w kwestii wykorzystanych technologii i pomysłów. Jak to wygląda w teorii?

W procesie suszenia, Zeo X wykorzystuje autorską technologię Zeo-cycle, która utrzymuje niskie temperatury, oscylujące wokół 50°C dla większości tkanin i zaledwie 37°C dla delikatnych materiałów, takich jak wełna i jedwab. Takie podejście, w połączeniu z podwójnym przepływem powietrza, ma na celu ochronę ubrań przed uszkodzeniami spowodowanymi wysoką temperaturą, pozostawiając je miękkie.

Z kolei w cyklu prania, urządzenie korzysta z technologii FineFoam, która generuje bardzo gęstą mikropianę. Ta piana głęboko wnika we włókna tkanin, co według producenta pozwala na skuteczniejsze usuwanie zabrudzeń, jednocześnie minimalizując ryzyko uszkodzenia materiału. Urządzenie zostało certyfikowane przez Woolmark.

Czytaj dalej poniżej

Taki koncept robi świetne wrażenie

Już to może zadowolić sporo osób, bo zajmująca niewiele przestrzeni maszyna spełnia dwie funkcje. Dla mnie genialnym konceptem będzie jednak wspomniane 4 w 1, gdy do pralko-suszarki dodamy też robota sprzątającego ze stacją dokującą. Dostęp do niej umożliwiany jest po otwarciu osłonki w dolnej części przedniego panelu urządzenia, gdzie robot wjeżdża na tej samej zasadzie, co do pozostałych stacji dokujących. Ta jednak, domyślnie, będzie przecież dysponować dostępem do bieżącej wody i odpływu, więc robot z mopowaniem staje się niemalże bezobsługowy, ponieważ mopy będą czyszczone i suszone na bieżąco. Jedyne, o co trzeba się będzie martwić, to worek z odpadami, ale nie jest to już tak zajmujące, jak dbanie o odpowiedni poziom lub brak czystej/brudnej wody w pojemnikach w stacji dokującej.

Pokazane przez Roborocka urządzenie to jednak koncept, m. in. dlatego można zajrzeć do jego wnętrza na jednym ze stanowisk, choć na drugim dostępna była wersja w zabudowaniu, co nawet stylistycznie wyglądało naprawdę dobrze. Oprócz wygodniejszej obsługi, takie urządzenie pozwoli zaoszczędzić ogrom miejsca, co w niedużych mieszkaniach będzie na wagę złota. Ale są też pewne obawy.

Oszczędzamy czas i miejsce, ale…

Pierwsze z nich wiążą się z ew. awariami czy problemami z działaniem – jeśli coś pójdzie nie tak, to z miejsca możemy być pozbawieni de facto czterech urządzeń: pralki, suszarki, odkurzacza i sprzętu do mopowania. Inną kwestią jest czas życia produktu, bo o ile pralki (i suszarki) użytkujemy wiele lat, tak robota sprzątającego czasami chciałoby się wymienić szybciej. Dostępność modeli kompatybilnych z taką nietypową stacją dokującą może być minimalna lub kompletnie ograniczona – trudno przewidzieć. Czy producent pozwalałby na zakup samego robota, gdyby zaistniała taka potrzeba? Pytania się mnożą.

Przy odpowiednim planie i ofercie, Roborock mógłby solidnie namieszać na rynku, bo dla osób potrzebujących zautomatyzowania tego typu procesów, urządzenie 4 w 1 tego typu byłoby nie lada gratką. Sam poważnie zastanowiłbym się nad zakupem czegoś takiego, bo na papierze wszystko brzmi wręcz genialnie.