Mural pokrywający całą boczną ścianę budynku mieszkalnego przy Rugiańskiej to nowość. Mimo rusztowania pokrywającego wielkie graffiti mieszkańcy zatrzymują się i fotografują kilkudziesięciometrowego Gacka.
Zlecający prace Urząd Marszałkowski chwali się, że malunek jest ekologiczny, bo artyści wykorzystali specjalistyczną farbę, która pod wpływem światła oczyszcza powietrze, ale dla branży turystycznej w tym przypadku nie ekologia, a wizerunek miasta jest najważniejszy.
„Gackowy hype” w Szczecinie. Sława na cały świat ma też wady
Gdy na początku w 2023 roku świat poznał historię Gacka, miasto zyskało na popularności, a bezdomne zwierzęta na warunkach.
Lokalny serwis wSzczecinie.pl zauważył wtedy, że najwyższej ocenianą atrakcją w mieście w popularnej aplikacji Google Maps nie jest wcale charakterystyczny Zamek Książąt Pomorskich, uwielbiane przez turystów Jasne Błonia, czyli park w centrum miasta ani budynek filharmonii nagradzany prestiżowymi tytułami, lecz „zwykły” kot żyjący przy jednej z kamienic.
Wiele z nich przytaczało opinie wystawione Gackowi. „Warto było podróżować trzy godziny, aby poczuć się zignorowanym przez niego. Polecam” – to jedna z najbardziej charakterystycznych opinii wystawionych przez turystów cytowana przez zagraniczne portale.
Za medialną sławą do Szczecina przyjechały tłumy zaciekawione kocim celebrytą.
Szymon Maksymiuk to przewodnik miejski, a na co dzień pracownik informacji turystycznej. Początek 2023 roku nazywa „nakręceniem się gackowego hype’u”. – Mieliśmy przypadek turysty z Norwegii, który przyleciał do Szczecina specjalnie po to, żeby zobaczyć Gacka. To opisuje skalę zjawiska – wspomina w rozmowie z Interią.
– Ludzie z Polski i dosłownie ze wszystkich zakątków świata przyjeżdżali do Szczecina i o niego pytali wymawiając po angielsku na różne sposoby: Gacheck, Dżacheck, Gakek – mówi Maksymiuk.

Adam Krokowski jest podróżnikiem amatorem i miłośnikiem Szczecina.
– Zawsze mnie cieszy, gdy o moim mieście mówi się w Polsce czy nawet na świecie w pozytywnym kontekście i staje się ono coraz bardziej popularne – mówi w rozmowie z Interią.
Jest jedno „ale”.
– Od zawsze miałem wątpliwości, czy popularność Gacka w dłuższej perspektywie okaże się dla niego pozytywna. Sam podróżując po krajach, w których na ulicach żyje wiele bezpańskich zwierząt, często ulegam ich urokowi i je dokarmiam – uzasadnia Krokowski.
Faktycznie sława Gacka miała też ciemne strony. – Ludzie z jakiegoś powodu uważali, że fajnie będzie mu rzucić niedojedzonego kebaba, frytki czy starą kanapkę. Gacek przeżył też jedną, na szczęście udaremnioną próbę porwania – wspomina przewodnik miejski, Szymon Maksymiuk.
Szczecin. Legendarny kot Gacek otrzymał swój mural
Teraz czarny kot może przynieść miastu drugą falę turystów.
– Mural to świetny pomysł. Nasza przestrzeń publiczna zyskuje, a Gacek w ostatnich latach stał się jednym z popularniejszych mieszkańców miasta – uważa Krokowski.
Na efekt „wow” liczą władze województwa. – To mural ekologiczny, bo malowany farbami fotokatalicznymi – tłumaczy marszałek zachodniopomorskiego, Olgierd Geblewicz.
Według zapewnień urzędników dwutlenek tytanu znajdujący się w farbie, pod wpływem tlenu i wilgoci, rozkłada m.in. smog, bakterie i wirusy.

Czy innowacyjny mural znów przyciągnie gości z zagranicy, a z nimi i pieniądze dla branży turystycznej? – Koty to dobry pomysł na promocję, bo wywołują pozytywne emocje, a to w promocji jest bardzo ważne – uważa Maksymiuk. Chociaż internetowa sława Gacka nieco przygasła, to wciąż w budynku z informacją turystyczną, w którym pracuje, turyści pytają o kota, a skarpetki, magnesy i torby z jego wizerunkiem nadal dobrze się sprzedają.
Maksymiuk przekonuje, że „przy odrobinie kreatywności” na bazie kota celebryty można stworzyć „pełnowymiarowy produkt turystyczny”. – Choćby małe, brązowe, tłuściutkie koty wzorem wrocławskich krasnali – proponuje.
Adam Krokowski przypomina, że w wielu miejscach na świecie zwierzęta napędzają turystykę. – Pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to charakterystyczne małpy żyjące w Gibraltarze na słynnej skale – mówi.
Gdzie jest Gacek?
Dziś Gacek życie z dala od sławy. Po szczycie popularności trafił pod opiekę Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Najpierw musiał schudnąć, bo ważył około 10 kilogramów, czyli dwa razy tyle, ile powinien.
Po pobycie w TOZ znalazł kochający dom, ale – oprócz sławy swojemu miastu – zostawił coś dobrego też innym zwierzętom żyjącym na ulicy.
– Spuścizną po tłuściutkim kocie jest powstanie fundacji jego imienia i działającej w miejscu jego dawnego zamieszkania kociej kawiarni, która do tej fundacji należy. To szansa dla innych bezdomnych kotów, których sława po internecie się nie rozniosła, a które tak jak on potrzebują prawdziwego domu i kochających ludzi – mówi przewodnik miejski, Szymon Maksymiuk.
Tobiasz Madejski, Szczecin