Skip to main content

W niedzielę na TVP1 zadebiutował nowy polski serial „Czarna śmierć”. Choć fabuła przypomina sensacyjny thriller, jej źródła tkwią w prawdziwej historii. Latem 1963 roku we Wrocławiu niespodziewanie wybuchła epidemia ospy prawdziwej – ostatnia w Polsce i jedna z ostatnich w Europie. Przez kilka tygodni stolica Dolnego Śląska była odciętym od świata miastem strachu.

Zaczęło się niewinnie – od powrotu z dalekiej podróży. Bonifacy Jedynak, oficer Służby Bezpieczeństwa, wrócił do kraju z Indii, gdzie miał nadzorować pracę polskich placówek dyplomatycznych. Wkrótce po przylocie dopadła go gorączka, dreszcze i wysypka. 2 czerwca zgłosił się do wrocławskiego szpitala, gdzie lekarze, widząc wyniki badań, postawili diagnozę: malaria. Wszystko się zgadzało – objawy, historia podróży, testy.
Nikt nie przypuszczał, że w jego organizmie czai się jeszcze coś o wiele groźniejszego. Po kilku dniach kuracji Jedynak poczuł się lepiej i wrócił do domu. Uznano go za wyleczonego, ale w rzeczywistości był już „pacjentem zero” – człowiekiem, który nieświadomie sprowadził do Wrocławia śmiercionośny wirus ospy prawdziwej.
Czarna ospa we Wrocławiu zaatakowała znienacka. Miasto zostało odcięte od świata
Jedynak zaraził 52-letnią salową, która sprzątała jego izolatkę. Kobieta przeszła chorobę łagodnie, ale wirusa „przekazała” swojej córce – pielęgniarce Loni Kowalczyk. To właśnie ona, opiekując się innymi, została pierwszą śmiertelną ofiarą epidemii. Wkrótce zmarł też syn salowej oraz lekarz Stefan Zawada, do którego kobieta zwróciła się o radę w sprawie chorego Jedynaka.
Diagnozy długo były błędne, a lekarze długo podejrzewali ospę wietrzną. Mijały kolejne dni, a wirus cicho rozprzestrzeniał się po mieście. Dopiero po 47 dniach odkryto, że Wrocław zmaga się z czarną ospą – jedną z najgroźniejszych chorób w historii, która przez wieki dziesiątkowała ludzkość, zabijając nawet co trzeciego zakażonego.

17 lipca 1963 roku ogłoszono stan epidemii, a Wrocław został odcięty od świata kordonem sanitarnym. Bez ważnego świadectwa szczepienia nikt nie mógł wjechać ani wyjechać z miasta. Patrole milicji zatrzymywały samochody, na dworcach odmawiano sprzedaży biletów niezaszczepionym, a codzienne życie toczyło się pod czujnym okiem służb.
Na ulicach pojawiły się plakaty z hasłem: „Witamy się i żegnamy bez podawania rąk”. Na klamkach wisiały bandaże nasączone chloraminą, w urzędach i kasach biletowych obowiązywała dezynfekcja dłoni. Zamknięto kąpieliska, zakazano sprzedaży wody z saturatorów, a w piekarniach zniknęła samoobsługa – nikt nie chciał ryzykować, że dotknięty bochenek stanie się źródłem śmiercionośnego wirusa.
Wrocław, który jeszcze chwilę temu żył wakacjami, zamienił się w miasto ciszy i kontroli. Ludzie, którzy mieli kontakt z chorymi, trafiali do izolatoriów w Praczach Odrzańskich i na Psim Polu, a w Szczodrem zorganizowano specjalny szpital ospowy.
Paradoksalnie, w samym środku epidemii – 22 lipca 1963 roku – tysiące wrocławian wyszły na ulice, by świętować Narodowe Święto Odrodzenia Polski. Na festynach, koncertach i pochodach bawiły się tłumy, wśród których wielu już nieświadomie nosiło w sobie wirusa. Dzień po tych beztroskich obchodach „Gazeta Robotnicza” poinformowała o trzeciej ofierze czarnej ospy.

W sumie zachorowało 99 osób, z czego siedem zmarło – w tym lekarze i pielęgniarki, którzy stanęli na pierwszej linii walki. Najmłodszy pacjent miał zaledwie pięć miesięcy.
Mimo dramatycznych prognoz Światowej Organizacji Zdrowia, przewidującej tysiące przypadków, Wrocław dokonał rzeczy niezwykłej. Dzięki błyskawicznej akcji władz i powszechnym szczepieniom, którymi objęto aż 98 procent mieszkańców, epidemię opanowano w zaledwie 25 dni od jej rozpoznania.
19 września 1963 roku miasto oficjalnie uznano za wolne od czarnej ospy – 62 lata później Polska będzie walczyć z kolejną pandemią – COVID-19.
TVP wraca do dramatu sprzed 60 lat. „Czarna śmierć” przypomina epidemię ospy we Wrocławiu
Serial „Czarna śmierć” przenosi widzów do Wrocławia 1963 roku. Produkcja łączy elementy thrillera medycznego ze szpiegowskimi klimatami, pokazując nie tylko dramatyczną walkę z chorobą, ale też intrygi, podejrzliwość i strach, które ogarniają społeczeństwo w obliczu niewidzialnego wroga.
W centrum akcji znajdują się dwie kluczowe postaci: Weronika Przybysz, młoda lekarka kierująca zespołem medyków próbujących opanować epidemię, oraz dziennikarz-detektyw Igor Bielik, który podejrzewa, że wybuch choroby może mieć ukryte źródło powiązane z powrotem Łucji Winter z Indii.

Podkreślmy, że główna bohaterka serialu wzorowana jest na prawdziwej lekarce Alicji Surowiec, która w 1963 roku za heroiczną postawę podczas epidemii otrzymała tytuł Polki Roku. Surowiec kierowała szpitalem w Szczodrem i zarządzała tam izolatorium, opiekując się chorymi niemal samotnie – wraz z dwoma lekarzami. Bez odpowiednich narzędzi i leków, z nielicznym personelem, prowadziła walkę o życie pacjentów do ostatniego dnia epidemii.
„Czarna śmierć” liczy siedem odcinków, a za jego reżyserię odpowiada Jakub Czekaj, natomiast scenariusz przygotowali Piotr Derewenda i Wojciech Lepianka. W rolach głównych występują Anna Karczmarczyk, Agnieszka Podsiadlik, Tomasz Ziętek i Cezary Pazura. Serial można oglądać online na TVP VOD oraz w TVP1, a kolejne odcinki emitowane są w niedzielę o 20:25.