-
Alaksandr Łukaszenka z uznaniem odniósł się do polskich wydatków na obronność i wskazał Polskę jako wzór dla Białorusi.
-
Podczas spotkania z urzędnikami dyktator podkreślił konieczność zwiększenia produkcji własnej broni oraz niezależności od Rosji.
-
Białoruski przywódca wymienił, jakie uzbrojenie jest potrzebne armii i wyraził sceptycyzm wobec skuteczności dronów w warunkach białoruskiego terenu.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Propagandowa białoruska agencja Biełta zrelacjonowała poniedziałkowe spotkanie Alaksandra Łukaszenki z urzędnikami. Dyktator postawił zadanie przed krajowym przemysłem zbrojeniowym. – Trzeba mieć własną broń podstawową – tłumaczył.
– Ludzie muszą zrozumieć, że reagujemy na tę złożoną sytuację, która rozwija się wokół granic – przekazał Łukaszenka.
Białoruś. Łukaszenka zaczął mówić o Polsce. „Oni nie są głupcami”
Nieoczekiwanie białoruski przywódca posłużył się przykładem Polski, która w ostatnich latach znacząco zwiększyła wydatki na obronność.
– Nie chcę demonizować Polaków, ale po co wydawać miliardy złotych na obronność? – pytał Łukaszenka zebranych, po czym natychmiast pospieszył z odpowiedzią: – Oni też nie są głupcami. Nie będą ich zakopywać. No cóż, pewnie robią to w jakimś celu.
Białoruski przywódca przypomniał, że kraj i jego mieszkańcy mogą liczyć na pomoc sąsiada ze wschodu. Rosja przekazała sojusznikowi nowy system rakiet hipersonicznych średniego zasięgu Oriesznik.
Zdaniem Władimira Putina pociski Oriesznik są niemożliwe do przechwycenia i mają siłę rażenia porównywalną z bronią jądrową, choć zachodni eksperci podają te twierdzenia w wątpliwość.
Białoruś. Łukaszenka wymienił, czego potrzebuje armia. „Drony nie będą u nas tak skuteczne”
Alaksandr Łukaszenka ostrzegł zebranych, że Białoruś nie może polegać tylko na pomocy ze strony Rosji i ofiarowanej jej taktycznej broni jądrowej. – Tak, rzeczywiście Rosjanie pomagali, pomagają i będą pomagać ze względu na politykę, którą prowadzimy wobec Rosji. Ale musimy mieć własne podstawowe uzbrojenie – zaznaczył satrapa.
– Rakiety są dobre. Ale to ludzie będą walczyć. Musimy tworzyć broń, której ludzie potrzebują. Drony nie będą u nas tak skuteczne, jak na stepie i tak dalej. Mamy lasy, nie jest łatwo walczyć za pomocą dronów – kontynuował swój wywód Łukaszenka.
Następnie satrapa wyjaśnił, czego najbardziej potrzebuje białoruska armia. Wskazał na karabiny automatyczne i maszynowe, pistolety oraz specjalistyczne samochody do przewożenia małych grup bojowych, które w krótkim czasie „zadają ciosy i odjeżdżają”.
Zbrojenia w Polsce i Europie. W tle agresja Rosji na Ukrainę
Po tym, jak Rosja rozpoczęła w 2022 roku pełnoskalową agresję na Ukrainę, w Europie zrewidowano podejście do budowania zdolności obronnych.
Nacisk na tę kwestię na poszczególne kraje zaczęto nakładać także w NATO. Polska jest jednym z krajów, który pod względem środków wydatkowanych na rozwój zdolności defensywnych wiedzie prym.
Obecnie europejscy wojskowi i analitycy wskazują, że nie można wykluczyć, iż w przyszłości Moskwa, bądź Białoruś – zwana satelitą Rosji – zdecydują się na akt agresji także w kontekście Europy.
Najwyższy dowódca operacyjny Niemiec generał Alexander Sollfrank ostrzegł w piątek, że Rosja może być „wkrótce” w stanie przeprowadzić zakrojony na szeroką skalę atak na kraje NATO. Zdaniem wojskowego wszystko zależy od dalszej niekontrolowanej rozbudowy militarnej Kremla.
Źródło: Biełta, Interia