Problemy Blizzarda w Chinach
Kilka lat temu nastąpił kres wieloletniej umowy na linii Blizzard Entertainment – NetEase. Ten drugi podmiot to chiński gigant odpowiadający za wydawanie wiele popularnych gier na rynku Państwa Środka. Zakończenie 15-letniej współpracy i brak sposobności na podjęcie kolejnej umowy poskutkowało tym, że gry Blizzarda przestały być dostępne w Chinach.
Dla wielu graczy był to koniec pewnej epoki i smutny kres sporej części elektronicznej rozrywki. Dodatkowe pokłady pesymizmu wynikały z faktu, że dalszy los gier Blizzarda w Chinach był niepewny. Zapanowało duże roztargnienie wśród milionów. Oczywiście nie po nosie było samym twórcom gier. Chiny to potężny, prawdopodobnie drugi najbardziej dochodowy rynek w świecie gamingowym. Zaraz po Stanach Zjednoczonych.

Diablo 4 wraca do Chin, ale nie w pełnej krasie
Wiele lat działania i szukania różnorakich rozwiązań, przyniosły pozytywny skutek. Microsoftowi udało się dogadać się dogadać z NetEase i podjąć kolejną umowę na wydanie kilku gier z portfolio Blizzarda na chiński rynek. Jedną z tych produkcji jest Diablo 4, najnowsza odsłona cyklu action RPG rozwijanego przez wiele lat.
Diablo 4 ma uradować chińskich graczy już w połowie grudnia wraz ze swoim wyczekiwanym debiutem w tym regionie. Wiemy jednak, że nie będzie to oryginalne wydanie gry, a mocno ocenzurowana produkcja wysysająca wiele elementów, z których tak naprawdę zasłynęła cała kultowa seria.
Serwis Wowhead dotarł do informacji, iż Diablo 4 na chińskim rynku mocno zmieni się przede wszystkim pod kątem audiowizualnym. Gra zostanie ocenzurowana w aspektach brutalności. Zmieni się przykładowo sposób prezentacji zwłok potworów. Same bossy również będą wyglądać inaczej niż w europejskiej czy amerykańskiej wersji gry.
Krew zastąpiona zostanie czerwoną mazią, kości już nie będą poniewierać się po całej mapie. Wandering Death, jeden z bossów, ma w chińskim wydaniu składać się ze skalistych części zamiast – jak w oryginale – z kości i dusz. Inny aspekt, którego nie uświadczą chińscy gracze to… szkielety. Zamiast nich pojawiać będą się maski lub odbarwione wizerunki twarzy.
Czy to jeszcze Diablo?
Wydaje się więc, że „chińskie” Diablo 4 pod względem estetycznym będzie zupełnie inną produkcją niż ta, którą możemy ogrywać u nas w Europie. Prawdopodobnie jednak jest to jedyna szansa dla Microsoftu, by pod przymusem pójścia na pewien kompromis, wydać na chiński, potężny rynek, swoją flagową grę wideo.
Wątpliwe, by okrojona wersja Diablo 4 odstraszyła tamtejszą społeczność. Nie jest odkrywczym, Państwo Środka to niebywale atrakcyjny i przede wszystkim wielomilionowy rynek pod każdym względem. Gracze z Chin są mocno spragnieni, by finalnie po tak długim oczekiwaniu, móc wkroczyć do Sanktuarium.