-
Prezes PKP PLK poinformował o kilku incydentach na trasie kolejowej Warszawa-Lublin i zapewnił o współpracy ze służbami w ustaleniu sprawców.
-
Premier Donald Tusk potwierdził, że w okolicy stacji PKP Mika doszło do aktu dywersji – eksplozja uszkodziła fragment toru.
-
W okolicach Puław doszło do uszkodzenia sieci trakcyjnej, co spowodowało zatrzymanie pociągu z 475 pasażerami, jednak nikt nie odniósł obrażeń.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Prezes PKP PLK Piotr Wyborski zabrał głos w sprawie poniedziałkowych doniesień o incydentach na kolei. Powiedział on, że na trasie pomiędzy Warszawą a Lublinem w niedzielę odnotowane zostało „kilka incydentów”. Jak stwierdził, procedury spółki kolejowej zadziałały.
– Była łączność pomiędzy dyżurnym ruchu, maszynistą, nikt nie został poszkodowany – zapewnił. – Współpracujemy ze służbami w celu ustalenia osób, które spowodowały te uszkodzenia – dodał.
Wyborski zapewnił, że Polskie Linie Kolejowe na bieżąco monitorują infrastrukturę kolejową, która jest pod zarządem tej spółki. – Jesteśmy w stałym kontakcie z przewoźnikami oraz innym personelem, który przebywa na terenie kolejowym – zadeklarował, wskazując, że w niedzielę przygotowany został dodatkowy komunikat. Jego celem jest zwiększenie czujności pracowników i poprawienie komunikacji wewnątrz firmy, tak aby sprawnie zauważać wszelkie niestandardowe incydenty.
Akt dywersji na Mazowszu. Premier zdradził szczegóły
Deklaracja ta padła w nawiązaniu do sytuacji z niedzielnego poranka, kiedy maszynista pociągu zgłosił nieprawidłowości w infrastrukturze kolejowej w rejonie Życzyna w pow. garwolińskim, w pobliżu stacji PKP Mika. Odłamany został fragment toru. Pojawiły się także doniesienia o możliwej eksplozji.
Sprawą natychmiast zainteresowały się służby. W toku prowadzonych działań ustalono, że doszło do eksplozji ładunku wybuchowego, która zniszczyła tor kolejowy. W poniedziałek premier Donald Tusk poinformował, że „potwierdziły się najgorsze przypuszczenia”, wskazując, że doszło do aktu dywersji.
Następnie w opublikowanym nagraniu Tusk poinformował, że miejscu nadal są policjanci, prokuratura, a także funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego i eksperci, którzy badają każdy szczegół tej sprawy. – Eksplozja niedaleko stacji Mika miała najprawdopodobniej na celu wysadzenie pociągu na trasie Warszawa-Dęblin – wskazał.
Uszkodzenie sieci trakcyjnej pod Puławami
Premier dodał także, że „do podobnego zdarzenia mogło dojść również na południowy wschód od tego miejsca, na tej samej trasie kolejowej”, nie zdradzając szczegółów. Jak dowiedziała się Interia, doszło do niego w okolicach Puław, nieopodal słynnej fabryki nawozów, która ma strategiczne znaczenie dla państwa.
Chodzi o trasę pomiędzy stacjami kolejowymi Puławy Azoty oraz Puławy Chemia, gdzie w niedzielę ok. godz. 21 doszło do uszkodzenia górnej sieci trakcyjnej. Wówczas nagle zatrzymał się pociąg relacji Świnoujście-Rzeszów.
Maszynista zgłosił porwanie sieci trakcyjnej i uszkodzenie pantografu. Wybite zostały trzy szyby w wagonie. W chwili zdarzenia pociągiem podróżowało 475 pasażerów. Nikt nie odniósł obrażeń.