Wielu entuzjastów nowych technologii wciąż traktuje funkcje zdrowotne w smartwatchach z przymrużeniem oka, uważając je raczej za marketingowy dodatek niż realne narzędzie diagnostyczne. Okazuje się, że niesłusznie.
Najnowsza metaanaliza opublikowana w 2025 roku na łamach JACC: Advances rzuca zupełnie nowe światło na te gadżety. Badacze przeanalizowali dane od ponad 17 tysięcy pacjentów z 26 różnych badań, sprawdzając skuteczność zegarków w wykrywaniu migotania przedsionków (AF) – najczęstszej arytmii serca. Okazuje się, że współczesne smartwatche osiągnęły poziom precyzji, który może zawstydzić niejedno urządzenie medyczne, notując ogólną czułość (sensitivity) na poziomie 95% i swoistość (specificity) wynoszącą aż 97%.
Co to oznacza? Czułość to wskaźnik mówiący o tym, jak dobrze zegarek radzi sobie z wykrywaniem choroby, gdy ona faktycznie występuje. Wynik na poziomie 95% oznacza, że na 100 pacjentów z arytmią, aż u 95 została ona potwierdzona przez zegarek. Swoistość na poziomie 97% oznacza natomiast, że na 100 zdrowych osób, u 97 zegarek potwierdził, że wszystko jest w porządku, a tylko u 3 błędnie zdiagnozował problem. Szczegółowe wyniki dla różnych modeli zegarków znajdziecie na poniższym obrazku.
Precyzja godna zaufania
Co ciekawe, badanie wykazało zaciętą rywalizację między topowymi producentami, a wyniki mogą zaskoczyć fanów marki z Cupertino. Choć Apple Watch jest najczęściej badanym urządzeniem i osiągnął imponujące wyniki (94% czułości i 97% swoistości), to w tym zestawieniu Samsung wypadł nieco lepiej pod kątem wykrywania zagrożeń, osiągając aż 97% czułości. Na uwagę zasługuje również mniej popularny Amazfit, który w testach diagnostycznych wykazał się jedną z najwyższych dokładności, dorównując gigantom rynku. Nieco słabiej w tym konkretnym zastosowaniu wypadły urządzenia Fitbit, co pokazuje, że nie każdy sensor nadgarstkowy jest sobie równy, choć ogólny poziom technologii pozostaje bardzo wysoki.
Niezwykle istotnym wnioskiem płynącym z raportu jest fakt, że metoda pomiaru ma mniejsze znaczenie, niż mogłoby się wydawać. Naukowcy potwierdzili, że zarówno pomiary oparte na fotopletyzmografii (PPG – czyli optycznym czujniku tętna działającym w tle), jak i te wykonywane za pomocą manualnego przyłożenia palca do elektrody (EKG), oferują zbliżoną, bardzo wysoką skuteczność diagnostyczną. Oznacza to, że zegarek może skutecznie monitorować pracę serca i wykrywać nieprawidłowości nawet wtedy, gdy użytkownik nie wykonuje aktywnego badania EKG, co czyni te urządzenia potężnym orężem w profilaktyce udarów i chorób serca.

