Czasami bardzo ciekawe i ważne rzeczy „przechodzą bokiem” w gąszczu nowości. Microsoft na tegorocznym Ignite opowiadał o nowych Copilotach dla Worda, Excela i PowerPointa, o darmowym Copilot Chat w aplikacjach — i niemal nikt nie zauważył funkcji, która dotknie setek milionów użytkowników i okaże się naprawdę przydatna. Nie mówiąc już o tych, do których realnie jest skierowana. Chodzi o automatyczne opisy alternatywne (alt teksty). Niewidoczne, niepozorne, ale kluczowe dla dostępności cyfrowej.
Dla wielu osób opis alternatywny to drobiazg, dla praktyków SEO „rzecz do odfajkowania”. Jednak dla użytkowników niewidomych lub słabowidzących — to okno na treść, której nie mogą zobaczyć lub cieszyć się nią w pełni. W dokumencie Worda czy prezentacji PowerPoint to właśnie „alt” sprawia, że grafika przestaje być plamą, a staje się informacją. Słabo widzący lub niewidomi korzystają z narratorów audio, którzy odczytują im to, co znajduje się na ekranie. Bez „altów” obrazek jest dla nich tylko „dziurą” w szerszym materiale.
Do tej pory Office wstawiał „alty” automatycznie. Problem polegał na tym, że był on… bardzo suchy. To tak, jakby dać to do roboty bezemocjonalnemu robotowi. A nie o to chodzi. Teraz generatywne modele opisują obraz konkretnie, merytorycznie i — co ważne — z kontekstem. Ma to być różnica między: „widzę”, a „zobaczyłem, zrozumiałem, wiem o co chodzi”.
Nowe modele w Wordzie i PowerPoincie
Microsoft przestawia się z Azure Vision na modele generatywnej AI, które lepiej interpretują treść nie tylko wizualnie, ale i semantycznie. Rozpoznają, co jest na obrazie, dlaczego to tam jest i jaką rolę pełni w dokumencie.
Autor nie dostaje już ogólnego opisu, tylko coś, co faktycznie można uznać za… syntezę grafiki. To szczególnie istotne w dokumentach naukowych, prezentacjach technicznych czy raportach.
Ale, Microsoft nie idzie drogą pełnej automatyzacji. Nowy alt trzeba wygenerować samodzielnie. Nie będą one więc tworzyć się „w locie”, bez kompletnego udziału użytkownika. Dlaczego? Bo alt to nie „jakiś tam podpis”. To decyzja autora o tym, jak czytelnik mający problemy z narządem wzroku ma zrozumieć obraz. Automatyczne wstawianie „na siłę” mogło skończyć się… cóż. No, po prostu źle. To akurat ciekawe. Niby Microsoft pcha funkcje AI ręką i nogą w kierunku użytkownika, ale tutaj działa całkiem zachowawczo. W porządku.
Co z klasycznymi wersjami Office’a?
Użytkownicy m.in. pudełkowych, niesubskrypcyjnych wydań Office’a nie dostaną od razu nowego systemu. Na razie mogą nadal włączać automatyczne generowanie opisów tak, jak dotychczas. W przyszłych wersjach również pojawią się modele generatywne, ale nie w ramach bieżącej aktualizacji. Microsoft przesuwa ciężar nowinek na subskrypcyjne Microsoft 365.
Czytaj również: Pakiet Office z turbodoładowaniem. Microsoft dodał przydatne funkcje
Na teksty alternatywne jest zapotrzebowanie. Wdokumentach w szkołach, na uczelniach, w korporacyjnych raportach, w urzędach, w prezentacjach… zasadniczo wszędzie. Każde usprawnienie, które ułatwia jego tworzenie, skaluje się natychmiast. Niby mała zmiana, ale jednak będzie cieszyła wiele osób. Mam styczność z osobami, które pracują w urzędach i całkiem niedawno miałem okazję prowadzić rozmowę nt. starań w dziedzinie dostępności właśnie. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak bardzo jest to eksplorowany i eksploatowany temat.

