Skip to main content

W poniedziałek o godz. 23 zakończyła się debata prezydencka w TV Republika. Wzięli w niej udział Karol Nawrocki, Sławomir Mentzen, Szymon Hołownia, Adrian Zandberg, Grzegorz Braun, Marek Jakubiak, Joanna Senyszyn, Krzysztof Stanowski, Artur Bartoszewicz i Marek Woch. Zabrakło z kolei Rafała Trzaskowskiego, Magdaleny Biejat i Macieja Maciaka.

Tuż po niej w Onecie rozpoczął się specjalny program, w którym dziennikarze dzielili się swoimi przemyśleniami na temat debaty. Andrzej Stankiewicz podkreślił rolę, jaką odegrała telewizja organizująca rozmowę.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

„Wielopoziomowa gra”

— Oni nie są już na telefon Kaczyńskiego, bo są na to za duzi. Jednocześnie wchodzą w grę z Konfederacją. Grają na jakieś nowe rozdanie wewnątrz PiS. Boją się, że jak prawica wróci do władzy to większość ich ekipy przejdzie do TVP i znowu będą małą stacją — stwierdził.

— Ta wielopoziomowa gra musiała wywołać swego rodzaju ostrożność. Gdyby oni zrobili „chamówę”, to byśmy teraz o tym rozmawiali. Papierową sylwetkę Rafała Trzaskowskiego przyniósł przecież Marek Jakubiak, a nie pracownicy telewizji — dodał.

Stankiewicz zauważył też, że Karol Nawrocki ma wyraźny problem w konfrontacji z prawicowymi kandydatami, a Marek Jakubiak (Republikanie) pełnił w debacie funkcję jego „wykidajły”. — Nie jest w stanie odpowiedzieć na pytania Grzegorza Brauna, a przy pytaniach Sławomira Mentzena mówi „nie atakujmy się, tam jest Rafał Trzaskowski, on jest wrogiem” — podkreślił.