-
Anno 117: Pax Romana przenosi serię do czasów Cesarstwa Rzymskiego, oferując dwa odmienne regiony oraz wybór ścieżki rozwoju między tradycją a postępem.
-
Gra stawia na głęboką rozgrywkę ekonomiczną, rozbudowane mechaniki budowania oraz wpływ bóstw na funkcjonowanie kolonii.
-
Tytuł wyróżnia ciekawa kampania fabularna i liczne usprawnienia dla weteranów, choć może zniechęcić nowicjuszy wysokim progiem wejścia.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
-
Między tradycją a postępem
-
Solidne fundamenty i plany na przyszłość
-
Opowieści wojenne i pokojowe
-
Anno 117: Pax Romana – werdykt
-
Dla kogo jest Anno 117: Pax Romana?
-
Dla kogo nie jest Anno 117: Pax Romana?
Seria Anno ma już 27 lat i na dobre powraca do zmagań inspirowanych historiami z podręczników do historii. Po Anno 1800 przyszła pora na Anno 117: Pax Romana. W portfolio serii brakowało dotąd Cesarstwa Rzymskiego – epoki idealnej dla mechanik budowania i polityki. Najnowsza odsłona uzupełnia tę lukę. Gra wybiera rok 117 n.e., a więc czas „pokoju rzymskiego”.
Anno 117: Pax Romana na start oferuje dwa regiony: Lacjum i Albion, stanowiące zupełnie różne scenariusze. Rzymskie Lacjum jest słoneczne, ale górzyste ukształtowanie utrudnia planowanie siatki miejskiej. Celtycki Albion to przeciwieństwo: ponury, deszczowy i pełen mokradeł, co wymusza inne podejście do gospodarki. Różnice widać też w architekturze – Rzymianie stawiają na kamienny design, zaś Celtowie na tradycyjne drewniane konstrukcje – i to też przekłada się na mechanikę.
W tych realiach Anno 117: Pax Romana oferuje nam dwa główne tryby rozgrywki: klasyczną, swobodną piaskownicę oraz kampanię fabularną. W tej drugiej, by nadać wyborom ciężaru, wcielamy się w jedną z dwóch postaci: Marcusa, mierzącego się z nominacją, lub Marcię, uwikłaną w polityczne intrygi.

Między tradycją a postępem
W Albionie stajemy przed fundamentalnym wyborem ścieżki rozwoju. Postawienie na tradycję oznacza, że mieszkańcy zostaną kowalami (z dietą opartą na serach i piwie), ale stracimy kluczową technologię terraformowania mokradeł. Asymilacja z Rzymem odblokowuje tę mechanikę i otwiera mieszkańców na rzymski styl życia (i dietę), pozwalając pozyskać cenne tereny. Ten trudny wybór między tożsamością a postępem jest siłą tej odsłony.
Nadzorujemy drzewko rozwoju (ekonomia, społeczeństwo, armia), ale jest ono zarezerwowane głównie dla Rzymian i kolaborujących Celtów. Jeśli się zbuntujemy, tracimy dostęp do klasycznych badań, ale zyskujemy unikalne zdolności przetrwania. Samą wiedzę zdobywamy, budując specyficzne budynki, które generują punkty. Możliwość kolejkowania badań ułatwia planowanie.
Anno 117: Pax Romana kładzie duży nacisk na religię. Na każdej wyspie wybieramy bóstwo-patrona (w sumie jest ich siedem). Każde z nich daje premie w którymś obszarze. Na przykład Ceres do rolnictwa, Neptun do handlu morskiego, Mars do armii, a Epon do farm zwierzęcych.

Solidne fundamenty i plany na przyszłość
Weterani docenią zmiany w budowaniu. Nareszcie da się stawiać budynki po przekątnej, dzięki czemu możemy tworzyć bardziej naturalne dzielnice. Usprawniono też obracanie budynków i pozyskiwanie surowców z ruin. Poza tym to Anno, które znamy: dbamy o mieszkańców, tworzymy złożone łańcuchy dostaw i eksplorujemy w poszukiwaniu zasobów.
Niestety, próg wejścia dla nowicjuszy jest wysoki. Samouczek jest dosyć lakoniczny, a w późniejszych fazach gry zalewają nas losowe zdarzenia (pożary, bunty), wymagające stabilnej gospodarki i sprawnych reakcji.

Opowieści wojenne i pokojowe
Konflikt w Anno 117: Pax Romana – pomimo podtytułu – jest nieunikniony. Ścieżka celtycka daje przewagę w lasach, ale Rzym to militarna potęga. Imperium dysponuje legionistami, kawalerią i machinami oblężniczymi. Armia Albionu – z wojownikami wyposażonymi w topory i rydwanami – wygląda przy tym dość blado.
Sama kampania fabularna, którą przechodzimy jako Marcus lub Marcia, skupia się właśnie na tych napięciach i osobistych historiach. Wprowadzono w niej nawet animowane przerywniki, aby nadać większy bagaż emocjonalny całej historii. Co ciekawe, nie jest to wcale nędzna historyjka do pominięcia. Scenarzystom udało się mnie zainteresować, a nawet parę razy zaskoczyć. Przejście kampanii zajęło mi około 10 godzin. To wynik umiarkowanie, ale zadowalający. Szczególnie, że to tak naprawdę wstęp do zabawy w trybie swobodnym. Tam to jest dopiero przyjemność z budowania!

Anno 117: Pax Romana – werdykt
Anno 117: Pax Romana to udany powrót do historii. Osadzenie akcji w epoce „pokoju rzymskiego” sprawdza się świetnie – pozwala na ciekawe dylematy fabularne, jak również daje przestrzeń na wprowadzenie ciekawych mechanik. Świetnie się bawiłem zarówno w kampanii fabularnej, jak i w trybie swobodnym. Tak właśnie wyobrażałem sobie tę grę. Tak właśnie powinna – według mnie – wyglądać seria Anno. I życzę sobie kolejnych odsłon takich jak ta.
Na koniec dodajmy, że podstawowa gra to dopiero początek. Ubisoft zapowiedział roczną przepustkę z trzema rozszerzeniami, w których m.in. przeniesiemy się do nowej prowincji z wulkanem, a także zbudujemy Hipodrom. Wisienką na torcie ma być natomiast zupełnie nowy obszar – Egipt.

Dla kogo jest Anno 117: Pax Romana?
To gra dla weteranów serii, którzy docenią usprawnienia w budowaniu (na czele z przekątnymi) oraz dla fanów strategii ekonomicznych szukających głębokiego, wielogodzinnego zarządzania. Jeśli lubisz Rzym i skomplikowane łańcuchy produkcyjne, poczujesz się tu jak w domu.
Dla kogo nie jest Anno 117: Pax Romana?
Jeśli szukasz szybkiej akcji lub dynamicznej strategii wojennej, to nie ten adres. Gra jest powolna, metodyczna i wymaga cierpliwości, a słaby samouczek może skutecznie zniechęcić zupełnie nowych graczy.
- znakomite osadzenie historyczne
- ciekawa kampania fabularna z dylematami
- duża regrywalność
- głęboki i złożony system zarządzania i ekonomii
- przemyślane usprawnienia
- przepiękna oprawa graficzna
- wysoki próg wejścia i słaby samouczek dla nowicjuszy