Chiny uderzają w umowę handlową między USA a Wietnamem. Pekin obawia się, że prezydent USA wykorzystuje negocjacje celne z krajami trzecimi do ograniczenia chińskiej machiny eksportowej.
Umowa z Wietnamem obniża cła na eksport z Hanoi z uciążliwych 46 proc. do 20 proc., ale utrzymuje 40- procentową opłatę za „przeładunek” towarów — powszechnie uważa się, że wymierzona jest ona w chiński reeksport do USA.
Porozumienie, ogłoszone w środę, jest drugim postrzeganym jako wymierzone w Chiny od czasu, gdy prezydent Donald Trump przedstawił swoje podwyżki ceł w „dniu wyzwolenia” 2 kwietnia. W maju Stany Zjednoczone i Wielka Brytania uzgodniły porozumienie, które obejmowało surowe wymogi bezpieczeństwa dotyczące stali i farmaceutyków, które były powszechnie postrzegane jako mające na celu wyeliminowanie Chin z brytyjskich łańcuchów dostaw.
Donald Trump chce „utrudnić Pekinowi rozszerzanie wpływów”
Chińskie ministerstwo handlu oświadczyło w czwartek, że „przeprowadza ocenę” umowy handlowej między USA a Wietnamem, dodając: „Zdecydowanie sprzeciwiamy się jakiejkolwiek stronie zawierającej umowę kosztem interesów Chin”.
„Jeśli dojdzie do takiej sytuacji, Chiny podejmą zdecydowane środki zaradcze w celu ochrony swoich uzasadnionych praw i interesów” — dodało ministerstwo.
Wiele krajów ściga się, aby zawrzeć umowy handlowe z USA przed terminem 9 lipca, kiedy to wejdą w życie zawieszone przez Trumpa „wzajemne” cła. Wietnam, jeden z najbardziej zależnych od handlu krajów na świecie, miał szczególnie silną motywację do szybkiego działania w celu uniknięcia amerykańskich ceł. Stany Zjednoczone kupują 30 proc. jego eksportu. Jednak zakres uzgodnionych ostatecznych taryf i dodatkowa opłata za przeładunek odzwierciedlały wysoką cenę, jaką Hanoi zapłaciło za przypieczętowanie porozumienia, twierdzą analitycy.
— Nowa umowa między USA a Wietnamem nie dotyczy tylko handlu; jest wyraźnie wymierzona w Chiny. […] Ma na celu zablokowanie przepływu chińskich towarów, które często przemieszczają się przez Wietnam w celu uniknięcia istniejących amerykańskich ceł — powiedział Julien Chaisse, ekspert do spraw międzynarodowego prawa gospodarczego na City University w Hongkongu.
— Wpisuje się to w znacznie szerszy trend: Stany Zjednoczone przygotowują dwustronne umowy z krajami położonymi w pobliżu Chin, aby zacieśnić współpracę gospodarczą, a jednocześnie utrudnić Pekinowi rozszerzanie wpływów w łańcuchu dostaw — dodał.
Wiele krajów Azji Południowo-Wschodniej prosperowało podczas wojny handlowej między USA a Chinami, oferując alternatywne centra produkcyjne i eksportowe dla chińskich firm, które chciały uniknąć amerykańskich ceł. Jednak wykorzystanie strategii „Chiny plus jeden” przełożyło się na duże nadwyżki w handlu towarami z USA.
„Kluczową lekcją dla innych krajów płynącą z tej umowy, a także tej uzgodnionej wcześniej przez Wielką Brytanię, jest to, że oczekuje się od nich ograniczenia handlu z Chinami” — stwierdzili Mark Williams, główny ekonomista Capital Economics do spraw Azji, oraz Gareth Leather, starszy ekonomista do spraw Azji, w swojej notatce. „W Pekinie będzie to postrzegane jako prowokacja, zwłaszcza jeśli podobne warunki zostaną uwzględnione w innych umowach uzgodnionych w najbliższych dniach”.
„Diabeł tkwi w szczegółach egzekwowania, a nie w umowach”
Analitycy ostrzegli, że umowa z Wietnamem, a także inne, które Pekin uważa za zagrażające jego interesom, mogą również podważyć rozmowy handlowe między USA a Chinami. Trump niedawno twierdził, że rozejm celny z Pekinem został podpisany, ale nadal istnieją obawy dotyczące chińskich ograniczeń w przepływie eksportu metali ziem rzadkich i amerykańskich kontroli eksportu zaawansowanych technologii, takich jak półprzewodniki.
Turyści przechodzą obok sklepu „Made in Vietnam” w Hanoi, 3 lipca 2025 r. Zdjęcie ilustracyjne
— Może to z pewnością doprowadzić do ponownej eskalacji napięć handlowych między USA a Chinami, jeśli Stany Zjednoczone będą nalegać na bardzo rygorystyczne ograniczenia importu z Chin przez strony trzecie — powiedział Frederic Neumann, główny ekonomista do spraw Azji w HSBC.
Adam Sitkoff, dyrektor wykonawczy Amerykańskiej Izby Handlowej w Hanoi, powiedział, że to pozytywny znak, że Wietnam zawarł umowę przed upływem terminu, unikając sytuacji krajów takich jak Japonia, której Trump ponownie zagroził w tym tygodniu wyższymi cłami.
Kluczem dla Hanoi będzie sposób egzekwowania 40-procentowej opłaty za przeładunek. Przeładunek jest trudny do wyśledzenia, a administracja Trumpa nie powiedziała, jak definiuje tę praktykę, chociaż uczyniła tę kwestię priorytetem w rozmowach handlowych z Wietnamem i innymi krajami Azji Południowo-Wschodniej.
Brian Wong, profesor na Uniwersytecie Hongkońskim, powiedział, że chińscy urzędnicy wiedzieli, że USA będą miały trudności z egzekwowaniem środków dotyczących przeładunku, biorąc pod uwagę złożoność globalnego handlu i łatwość, z jaką firmy mogą naginać zasady. — Diabeł tkwi w szczegółach egzekwowania, a nie w umowach — powiedział Wong, dodając, że retoryka oburzenia po stronie Pekinu była głównie „performatywna”.
W przypadku Wietnamu Sitkoff zauważył, że wiele szczegółów umowy pozostaje niejasnych, takich jak to, czy 20-procentowa taryfa jest ostateczną kwotą, czy też będzie stosowana oprócz istniejących opłat, a także które produkty będą podlegać 40-procentowej opłacie.
— Ocena zalet i wad umowy jest trudna bez zapoznania się z dalszymi szczegółami dotyczącymi tego, co faktycznie oznaczają taryfy — powiedział. — Czy 40-procentowe cła na „przeładowywane” towary mają zastosowanie do każdego produktu, który zawiera treści pochodzące z innego kraju? W odpowiedzi na te pytania może tkwić różnica między świętowaniem a płaczem.
© The Financial Times Limited 2025. Wszelkie prawa zastrzeżone. Nie wolno w żaden sposób rozpowszechniać, kopiować ani modyfikować. Onet ponosi wyłączną odpowiedzialność za tłumaczenie, Financial Times Limited nie ponosi żadnej odpowiedzialności za jego dokładność lub jakość.