
- Polski cel na 2030 r. to sytuacja, w której 56 proc. energii będzie uzyskiwane z OZE
- Jak wskazuje Tomasz Wiśniewski — to najmniej ambitny cel w całej Unii Europejskiej
- — Jeżeli do Polski zostanie przypięta łatka „brudnej energetyki”, to nie będą napływały do naszego kraju nowe inwestycje. Konsumenci, jak i ustawodawcy chcą produktów o coraz niższym śladzie węglowym — mówi ekspert
- Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Natalia Kopańska, Onet: Czym w ogóle są odnawialne źródła energii? Które źródła wpisują się w te założenia?
Tomasz Wiśniewski, prezes Pracowni Finansowej: Najbardziej ogólna definicja to uznanie, że odnawialne źródła energii to takie, które nie wymagają surowca, który może się skończyć. Energetyka wiatrowa, słoneczna, geotermalna i wodna nie wymagają dostarczania surowca. Raz postawiona elektrownia potrzebuje tylko okresowej konserwacji. Oczywiście, wiatraki i panele potrzebują stali lub pierwiastków, ale te można odzyskać w recyklingu. Często za energię odnawialną uznaje się także spalanie biomasy – to prawda, że drzewa mogą odrosnąć, ale krytycy tego rozwiązania wskazują na bardzo odległą perspektywę czasową.
Od czego zależy to, czy dane źródło możemy kwalifikować jako odnawialne? Co należy brać pod uwagę? W mediach pojawia się też określenie – niskoemisyjne. Czym różni się źródło niskoemisyjne od OZE?
Źródłem niskoemisyjnym określamy „mniejsze zło” dla energetyki. Nie jesteśmy w stanie z dnia na dzień przejść w 100 proc. na OZE. Optymalne rozwiązanie to zacząć od likwidacji najbardziej emisyjnej energetyki: węglowej. Dlatego w okresie przejściowym jest miejsce dla energetyki jądrowej, która jest najmniej emisyjna spośród źródeł nieodnawialnych.
Które sektory OZE są w Polsce najlepiej rozwinięte?
Zainstalowane w Polsce moce w energetyce odnawialnej są za małe, zarówno dla słońca, jak i wiatru.
Luka pomiędzy posiadaną ilością mocy a potrzebami, jakie wskazuje fundacja Instrat na rok 2030, to 16 GW. Nowe moce PV powstają jednak zarówno komercyjnie, jak i w programie prosumenckim „Mój Prąd”, który samotnie pcha polską transformację energetyczną.
W przypadku energetyki wiatrowej obecnie zainstalowane jest 10 GW, a w 2030 potrzebujemy 19,1 GW. Fatalne jest jednak tempo rozwoju. W 2024 r. polski miks energetyczny wzbogacił się o około 0,6 GW nowej energii z wiatru. Budowa nowych elektrowni jest zablokowana przez wadliwe prawo, wymagające odległości 700 m od zabudowań dla energetyki wiatrowej.
Jaka jest rola OZE w gospodarce niskoemisyjnej?
Gospodarka niskoemisyjna jest niemożliwa bez OZE. Pewną ilość emisji jesteśmy w stanie zneutralizować, sadząc lasy lub pochłaniając CO2. Ale to kropla w morzu potrzeb. Bez zdekarbonizowania energetyki i transportu nie jest możliwe, by „globalna wioska” miała zerową lub ujemną emisję netto. Szczerze mówiąc, rozszerzyłbym to pytanie – w ogóle nie jest możliwe ciągłe trwanie gospodarki bez OZE. Nawet jeśli złamiemy porozumienie paryskie i inne cele klimatyczne, to w końcu świat i tak będzie musiał zatrzymać emisję CO2, albo nasza planeta stanie się niemożliwa do życia. Jak wtedy będzie można w ogóle mówić o gospodarce?
Polska z najmniej ambitnym planem w UE. „To katastrofa”
Jakie zmiany powinien wprowadzić polski rząd, by umożliwić bądź przyspieszyć rozwój OZE w Polsce?
Wraz z moim zespołem opublikowaliśmy raport „Piramida Potrzeb Polskiej Transformacji Energetycznej 2025”. Wyodrębniliśmy kluczowe kwestie, bez których nie można liczyć na odpowiednio szybki rozwój. Są to: skrócenie okresu wydawania pozwoleń na budowę nowych OZE, odejście od energetyki węglowej, remont wraz z rozbudową sieci elektroenergetycznej i przede wszystkim, skrócenie odległości od zabudowań wymaganej dla elektrowni wiatrowej do 500 m. Bez tych działań konkurencyjność naszej gospodarki jest zagrożona.
Jak Polska wypada na tle innych krajów Unii Europejskiej?
Niestety wypadamy bardzo źle. Polski cel zawarty w Krajowym Planie na rzecz Energii i Klimatu na 2030 r. to sytuacja, w której 56 proc. energii będzie uzyskiwane z OZE. Taki cel jest najmniej ambitnym celem w całej Unii Europejskiej. Wraz z opóźnieniami w ustawie wiatrakowej rośnie prawdopodobieństwo, że i tak tego celu nie spełnimy. Oznacza to, że planujemy być ostatni i nie reagujemy na to. To katastrofa.
Jakie przyniesie to konsekwencje?
Nawet jeśli ktoś nie wierzy w globalne ocieplenie i opłacalność OZE, to może spojrzeć na to geopolitycznie. Jeżeli do Polski zostanie przypięta łatka „brudnej energetyki”, to nie będą napływały do naszego kraju nowe inwestycje. Konsumenci, jak i ustawodawcy chcą produktów o coraz niższym śladzie węglowym. Pamiętajmy, że największe gospodarki zmuszają firmy do liczenia śladu węglowego swoich produktów. Jesteśmy narażeni, na wypadnięcie ze światowego łańcucha dostaw.
„Nie ma bogatego kraju z drogą energią”
Co OZE oznacza dla przeciętnego Polaka?
Często odpowiedzią na takie pytanie jest troska o planetę i zadbanie o przyszłość następnych pokoleń. To prawda, jednak mam wrażenie, że w krajowej debacie o OZE ciągle ucieka temat ryzyka gospodarczego, jakie podejmuje nasz kraj, tak wolno przeprowadzając transformację energetyczną. Nie ma na świecie bogatego kraju z drogą energią. Zostając przy węglu, skazujemy „przeciętnego Kowalskiego” na drogą energię i narażamy naszą gospodarkę.
W jaki sposób można wykorzystywać OZE w prowadzeniu gospodarstwa domowego?
Rekomenduję skorzystać z programu „Mój Prąd”, gdzie właściciele nieruchomości otrzymują dotacje na założenie przydomowej fotowoltaiki. Obecnie, przy nowej fotowoltaice, należy zakupić magazyn energii; warto wybrać jak największy. Jeżeli nasz budynek nie spełnia nowoczesnych standardów energetycznych, to polecam czekać na szczegóły wznowienia programu „Czyste Powietrze”. Koniecznie jednak trzeba zadbać o sprawdzenie firmy wykonującej ocieplenie domu, bo bez przeprowadzenia tego procesu pompa ciepła jest nieefektywna.
Czy inwestycje w domowe OZE niosą jakieś zagrożenia?
Źle wykonane ocieplenie domu wraz z błędnie dobraną pompą ciepła mogą narazić nasz budżet. Jednak nagłaśniane w Internecie przypadki to nie dowód na bezsens OZE, tylko dowód na to, że trzeba pilnować osób instalujących i projektujących transformację energetyczną naszego domu. Oprócz tego zagrożeń nie widzę. Panele fotowoltaiczne i magazyny energii są bardzo bezpieczne, ryzyko samozapłonu jest praktycznie zerowe. Nie ma też żadnych, nawet najmniejszych dowodów na szkodliwość przebywania w okolicy magazynu energii lub instalacji fotowoltaicznych.
Ile można zaoszczędzić na domowej instalacji fotowoltaicznej?
Domowa instalacja fotowoltaiczna od razu zmniejszy nasze rachunki za energię. Jednak żeby ją zainstalować, trzeba wydać minimum kilkanaście tysięcy złotych. Dużo osób pyta, jak szybko taka inwestycja się „spłaci”. Eksperci szacują od pięciu do kilkunastu lat. Obecnie prosument rozlicza się systemem net-billing, obowiązującym od 1 kwietnia 2022 r., gdzie po wprowadzeniu do sieci pewnej ilości energii otrzymamy z powrotem prąd o tej samej wartości. Nowe zasady są mniej korzystne dla prosumentów. Jednak prosument, który zainstaluje duży magazyn energii i jednocześnie zużyje dużo energii w mechanizmie autokonsumpcji, może osiągnąć zwrot kosztów instalacji nawet trochę szybciej niż konsumenci z poprzednim systemem rozliczania.
Energia jądrowa w Polsce. „Czasu nie cofniemy”
Odnawialne źródła energii wiążą się również z ekobudownictwem. Jak mieszkać i budować, by chronić planetę?
Nie tylko w budownictwie, ale także w przemyśle kluczem staje się efektywność. Oznacza to, że projektując mieszkanie lub przykładowo samochód, chcemy osiągnąć jak najwięcej za jak najmniej. Na całym świecie buduje się ocieplone mieszkania, unika się tak zwanych mostków termicznych, czyli elementów konstrukcji będących „dziurą”, przez którą ucieka ciepło. Ekobudownictwo oznacza również wygodę dla konsumenta: w ocieplonym mieszkaniu z inteligentną pompą ciepła i ogrzewaniem podłogowym, żyje się znacznie wygodniej niż „wampirze” energetycznym, jak nazywa się stare i nieocieplone budynki. Taki dom jest formą zadbania o zdrowie, w starych nieocieplonych budynkach łatwo o pleśń i suche powietrze.
W kontekście OZE — czy Polska potrzebuje energii nuklearnej?
Aktualnie panuje duża debata wśród osób zajmujących się energetyką. Nowe elektrownie atomowe są coraz droższe w budowie, nawet we Francji, która wyspecjalizowała się w atomie. Coraz tańsze są za to magazyny energii i OZE. Bez żadnych wątpliwości można uznać, że ogromnym błędem było zaniechanie budowy energetyki jądrowej w PRL lub w latach 2000. Dzisiaj jednak przypomina mi to proces podyktowany urażonymi ambicjami, nie rachunkiem ekonomicznym. Nie cofniemy czasu i nie nadrobimy straconych lat. Inwestujmy w przyszłość.