Sprawa, do której odnosił się francuski sąd konstytucyjny, dotyczy mało znanego urzędnika z wyspy Majotta na Oceanie Indyjskim, jednak prawnicy uważnie się jej przyglądali, a niektórzy twierdzą nawet, że orzeczenie wpłynie na toczący się proces o defraudację unijnych pieniędzy skrajnie prawicowej liderki Marine Le Pen.
Sędziowie, co prawda, zdecydowali się ograniczyć zakres swoich rozważań do lokalnych urzędników i nie brać pod uwagę szerszych implikacji prawnych, ale są eksperci, którzy przewidują, że piątkowe orzeczenie może zamieszać w wyścigu o fotel prezydenta, zaplanowanym na 2027 r.
Francja. Przełomowe orzeczenie sądu konstytucyjnego. Wielkie kłopoty Marine Le Pen
W sprawie Marine Le Pen prokuratorzy zwrócili się do trzyosobowego składu sędziowskiego o zakaz ubiegania się przez nią o urzędy przez pięć lat i natychmiastowe wykonanie tej części wyroku, nawet jeśli polityk zdecyduje się na odwołanie od niego.
Politico podkreśla w tym kontekście, że we Francji kary zazwyczaj nie są nakładane, dopóki nie zostanie wyczerpana cała ścieżka apelacyjna, ponieważ nadal obowiązuje wówczas domniemanie niewinności. Proces może więc trwać latami.
Zobacz również:
Jeśli sąd weźmie jednak pod uwagę piątkowe orzeczenie sądu konstytucyjnego, Le Pen może zostać wykluczona z udziału w wyborach prezydenckich.
Wyrok w sprawie polityk spodziewany jest w najbliższy poniedziałek.
Marine Le Pen może zostać wykluczona z prezydenckiego wyścigu
Le Pen, wraz z 24 współoskarżonymi i jej partią, została oskarżona o przywłaszczenie funduszy z Parlamentu Europejskiego poprzez zatrudnienie asystentów parlamentarnych do pracy nad sprawami ugrupowania zamiast nad sprawami dotyczącymi UE. Wszyscy oskarżeni utrzymują, że są niewinni.
Sprawa, która trafiła do Sądu Konstytucyjnego, dotyczy natomiast Rachadi’ego Saindou, byłego urzędnika na Majotcie – francuskim terytorium zależnym. Saindou został usunięty ze stanowiska po uznaniu go za winnego przywłaszczenia publicznych pieniędzy w 2024 r.
Prawnicy mężczyzny argumentowali jednak, że sąd pozbawił wyborców ich wynikającego z konstytucji prawa do swobodnego wyboru swojego lidera, usuwając go z urzędu jeszcze przed apelacją.
Zobacz również:
Przypadek Le Pen jest nieco inny, bowiem dotyczy możliwości udziału w przyszłych wyborach, a nie usunięcia z obecnego stanowiska. Niektórzy prawnicy argumentują, że interpretacja prawa przez sąd może stanowić szerszy precedens.
Obowiązujące przepisy stanowią ponadto, że również zasady są inne dla Le Pen i Saindou.
Członkowie organów ustawodawczych mogą zachować swoje stanowiska nawet po skazaniu, ale nie mogą ubiegać się o reelekcję, jeśli wyrok nadal obowiązuje. Członkowie lokalnych organów wykonawczych muszą jednak zrzec się swoich obowiązków – co miało miejsce w przypadku Saindou.
Źródło: Politico