Skip to main content

W środę w Sydney odbyła się premiera biografii kardynała George’a Pella napisanej przez australijską dziennikarkę Tess Livingstone. Jednym z mówców podczas prezentacji książki był arcybiskup Anthony Colin Fisher, który opowiedział publiczności historię, jaka wydarzyła się niedawno w Arizonie.

Tragedia na basenie

Półtoraroczny chłopiec o imieniu Vincent wpadł do basenu i wyciągnięty stamtąd nie oddychał przez 52 minuty. Naoczni świadkowie byli pewni, że dziecko umrze, jednak jego rodzice zaczęli modlić się i błagać o wstawiennictwo kardynała George’a Pella, by wyprosił u Boga uratowanie malca. Dostojnika poznali osobiście w roku 2021 w Phoenix podczas prezentacji jego autobiograficznego „Dziennika więziennego”. Hierarcha opisał w nim swój pobyt w zakładzie karnym. Został bowiem fałszywie oskarżony o molestowanie seksualne nieletnich i niesprawiedliwie skazany na sześć lat pozbawienia wolności. Spędził w celi 13 miesięcy zanim Sąd Najwyższy Australii nie oczyścił go od wszystkich zarzutów. W świecie katolickim uważany był powszechnie za ofiarę prześladowań z powodu nienawiści do Kościoła. Zdarzało się, że ludzie na jego widok klękali na ulicy i prosili o błogosławieństwo. Także rodzice małego Vincenta nie mieli wątpliwości, że zmarły 10 stycznia 2023 roku kardynał był męczennikiem za wiarę.

Ku zdumieniu wszystkich chłopiec przeżył i wyzdrowiał bez żadnych obrażeń. Został odłączony od aparatury podtrzymującej życie bez najmniejszych nawet uszkodzeń mózgu, płuc czy serca, co opiekujący się nim lekarze określili mianem cudu, który nie miał prawa się wydarzyć. Po 10 dniach wypisano go ze szpitala.

Nie jest wykluczone, że powyższy przypadek posłuży w przyszłości jako cud potrzebny do ewentualnej beatyfikacji lub kanonizacji australijskiego purpurata. Proces w tej sprawie może zacząć się jednak dopiero za trzy lata, ponieważ zgodnie z prawem kanonicznym musi upłynąć co najmniej pięć lat od śmierci kandydata na ołtarze.

Polowanie z nagonką

Kardynał George Pell zasłynął jako nieugięty obrońca katolickiej doktryny, dlatego za życia był celem licznych ataków ze strony kręgów lewicowo-liberalnych. Fałszywe oskarżenia o molestowanie seksualne były jednym ze sposobów za delegitymizację moralną jego osoby. Pojawiały się one mimo tego, że w 1996 roku jako arcybiskup Melbourne wprowadził pierwszy na świecie protokół („Melbourne Response”), mający na celu badanie i rozpatrywanie skarg dotyczących wykorzystywania seksualnego dzieci przez duchownych.

Przez całe lata kardynał George Pell był obiektem polowania z nagonką, w którym uczestniczyły media, policja, prokuratura, sądy i inne instytucje publiczne. W 2013 roku policja stanu Wiktoria rozpoczęła operację pod kryptonimem „Tethering” mającą na celu zebranie informacji na temat hierarchy pod kątem pedofilii, mimo że nie było wówczas żadnych skarg przeciwko niemu. Przez cztery lata poszukiwano osób, które mogłyby świadczyć, że były przez niego seksualnie wykorzystywane. Policja zamieszczała nawet ogłoszenia w prasie wzywające wszystkich, którzy mogli być molestowani w katedrze w Melbourne, by zgłaszali się ze swoimi zeznaniami. Na apel odpowiedziało dziewięć osób, które oskarżyły kardynała o popełnienie łącznie 26 przestępstw, jednak ich relacje odrzucono jako kompletnie niedorzeczne.

Pojawiały się jednak kolejne zarzuty, które były przez media nagłaśniane, zanim nie zweryfikowano ich prawdziwości. Jedna z ofiar gwałtu dokonanego w 1969 roku przez pewnego duchownego w szkole katolickiej w Ballarat oskarżyła Pella, że kilka tygodni po tym wydarzeniu poprosiła go o pomoc, jednak on nic nie zrobił. W odpowiedzi kardynał udostępnił mediom swój paszport, z którego wynikało, że w tym czasie był nieobecny w Australii, ponieważ przebywał na studiach w Europie.

Inne oskarżenie dotyczyło próby przekupstwa ofiary, którą Pell miał namawiać do zaniechania w 1993 roku dochodzenia sprawiedliwości w sądzie. Zarzut został przeanalizowany przez komisję królewską powołaną specjalnie do zbadania przypadków pedofilii wśród duchowieństwa. Uznano jednak to oskarżenie za bezzasadne.

W czerwcu 2002 rok pewien mieszkaniec Melbourne oskarżył z kolei Pella o molestowanie seksualne na obozie dla młodzieży katolickiej w 1961 roku, gdy oskarżyciel miał 12 lat, a przyszły kardynał był młodym seminarzystą. Sędzia prowadzący tę sprawę oczyścił jednak dostojnika z zarzutów, nie znajdując żadnych dowodów winy.

Kolejna sprawa dotyczyła dwóch chłopców, których Pell miał rzekomo molestować seksualnie na basenie w Ballarat pod koniec lat siedemdziesiątych. Sama prokuratura wycofała jednak ten zarzut, uznając, że nie ma wystarczających dowodów na winę duchownego.

Największego rozgłosu na świecie nabrał proces kardynała o rzekome molestowanie w 1996 roku dwóch chłopców w zakrystii katedry w Melbourne po niedzielnej Mszy. Skazany na podstawie fałszywych oskarżeń dostojnik spędził 405 dni w więzieniu dla sprawców ciężkich przestępstw razem z seryjnymi mordercami i gwałcicielami. Został uniewinniony dopiero przez Sąd Najwyższy Australii, który jednogłośnie stwierdził, że hierarcha nie popełnił zarzucanych mu czynów. Siedmiu sędziów nie zostawiło na oskarżeniu suchej nitki, uznając je za całkowicie niewiarygodne i nie poparte żadnymi dowodami.

Wszystkie te sprawy były na etapie wysuwania oskarżeń nagłaśniane przez australijskie media, które przedstawiały kardynała jak wcielenie absolutnego zła w Kościele katolickim. Przez lata był on wrogiem publicznym nr 1 – zwyrodnialcem i zboczeńcem molestującym seksualnie dzieci. Nic dziwnego, że wielką popularnością cieszył się w Australii okrzyk „Pell to hell!”

Polowanie po śmierci

Polowanie na niego nie ustało nawet po śmierci. Pojawiło się bowiem nowe oskarżenie, jakoby w latach siedemdziesiątych w szkole w Ballarat molestował seksualnie dwóch chłopców – jednego w sali gimnastycznej, drugiego na basenie. Ponieważ kardynał już nie żył, niemożliwe było przeprowadzenie śledztwa i procesu. Sprawą zajął się jednak Krajowy Program Rehabilitacji, czyli instytucja rządowa wypłacająca zadośćuczynienie finansowe ofiarom nadużyć seksualnych wobec dzieci. Na początku tego roku wspomniana komisja bez przeprowadzenia sądowego procesu uznała, że oskarżenie jest „prawdopodobne” i nakazała wypłacić dwóm oskarżycielom odszkodowanie: pierwszemu w wysokości 95.000 dolarów australijskich, drugiemu – 45.000 dolarów.

Diecezja w Ballarat zakwestionowała zarzuty wobec hierarchy, twierdząc, że nie ma żadnych dowodów na popełnienie przez niego wspomnianych przestępstw. To prawda, że kardynałowi nic nie udowodniono, ale w świat poszła informacja, że ofiary otrzymały zadośćuczynienie za molestowanie, a więc w domyśle kardynał był winien molestowania dziecka na basenie.

W tej sytuacji z USA dociera wieść, że za wstawiennictwem kardynała uratowane zostało dziecko w basenie. Czy kardynał jest w piekle, dokąd odsyłali go jako gwałciciela nieletnich jego przeciwnicy, czy może w Niebie jako fałszywie oskarżany i niezłomny obrońca wiary, jak wierzą w to rodzice Vincenta?