Władze Togo nie podały jeszcze oficjalnych danych o liczbie ofiar, a żandarmeria poinformowała jedynie o dwóch młodych osobach, „które się utopiły”.
„Utopiło się” więcej osób, ponieważ — według świadków — policja otaczała demonstrujących na ulicach i spychała ich do lagun, wśród których położona jest stolica kraju — Lome. Według AFP zginęło w ten sposób siedmiu protestujących.
Demonstracje, które w Togo od 2022 r. są oficjalne zakazane, rozpoczęła w czwartek niewielka grupa artystów i tzw. influencerów. Szybko w ich ślady poszły setki młodych ludzi, którzy w piątek i sobotę zablokowali ulice stolicy i kilku innych miast, paląc na nich opony i stawiając barykady.
„Kilka osób zostało aresztowanych, doszło do poważnych obrażeń, pobić i pościgów po domach” – wyliczała w niedzielę togijska Liga Praw Człowieka.
Togijczycy protestowali przeciwko rosnącym cenom energii elektrycznej i przede wszystkim — reformie konstytucyjnej, którą w ubiegłym roku przeforsował 59-letni przywódca kraju Faure Gnassingbe. Po zmianie w konstytucji, likwidującej urząd prezydenta, Gnassingbe, który rządzi krajem od 2005 r., w maju został zaprzysiężony na przewodniczącego Rady Ministrów, funkcję, która nie ma żadnych ograniczeń kadencyjnych.