Skip to main content

Rozmówca POLITICO w Brukseli powiedział, że możliwość współpracy Moskwy i Waszyngtonu w kwestiach energetycznych niepokoi kraje UE, które obawiają się, że prezydenci Władimir Putin i Donald Trump mogą podzielić rynek europejski i „stworzyć odrębne strefy wpływów”.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Witkoff jest długoletnim partnerem Trumpa, z którym współpracował w branży nieruchomości jeszcze w latach 80. Stał się jednym z kluczowych negocjatorów z Putinem po powrocie Trumpa na stanowisko prezydenta w styczniu tego roku. Od lutego do końca kwietnia Witkoff czterokrotnie spotykał się osobiście z rosyjskim prezydentem. Sam Trump, jak przypomina POLITICO, po jednej z rozmów z Putinem stwierdził, że potencjał współpracy handlowo-gospodarczej Rosji i USA po zakończeniu wojny w Ukrainie jest nieograniczony. Jednocześnie amerykański prezydent zagroził zaostrzeniem sankcji, jeśli Putin nie zgodzi się zakończyć konfliktu zbrojnego.

W kwietniu grupa amerykańskich senatorów przedstawiła projekt ustawy o wprowadzeniu dodatkowych sankcji wobec partnerów handlowych Rosji. Przewiduje on wprowadzenie ceł importowych w wysokości 500 proc. na towary z krajów kupujących od Moskwy ropę, gaz, uran i inne surowce. Pod koniec czerwca autor projektu ustawy, senator z Partii Republikańskiej Lindsey Graham, oświadczył, że Trump wezwał go do „posunięcia się naprzód” w kwestii zaostrzenia sankcji wobec Rosji. Według niego inicjatywa może zostać rozpatrzona już 7 lipca, ale zastosowanie sankcji pozostanie w gestii prezydenta.

W czwartek 3 lipca Putin i Trump odbyli szóstą rozmowę telefoniczną od początku roku. W trakcie rozmów gospodarz Kremla oświadczył, że nie zrezygnuje z dążenia do „usunięcia wszystkich pierwotnych przyczyn” wojny w Ukrainie. Trump przyznał następnie, że jest „bardzo rozczarowany” wynikiem rozmowy, ponieważ nie udało mu się osiągnąć żadnego postępu w sprawie Ukrainy. „Putin nie wygląda na człowieka, który chce zakończyć tę wojnę” — podsumował amerykański prezydent.