Skip to main content

Nie wiadomo jednak, czy ta przerwa taryfowa dla wszystkich z wyjątkiem Chin potrwa dłużej niż 90 dni, które Trump wyznaczył — prawdopodobnie on sam jeszcze tego nie wie. Jak ostrzegł niedawno jego były doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego John Bolton, działania amerykańskiego prezydenta są „transakcyjne, doraźne, epizodyczne”.

Czy Trump zatopi gospodarkę na wzór Wielkiej Brytanii?

Nie ma jednak wątpliwości, że to inwestorzy rozładowujący amerykański dług i domagający się wysokiej premii za zakup amerykańskich obligacji skarbowych zmusili Trumpa do rozsądku. Spadająca giełda najprawdopodobniej nie miała na niego żadnego wpływu, a jego starszy doradca handlowy Kevin Hassett po prostu wzruszył ramionami, mówiąc, że to „nic wielkiego”.

Jednak rosnące koszty pożyczek zmusiły mocno zadłużony rząd USA do zmiany zdania. Pytanie brzmi, czy to wystarczy, aby zapobiec powtórzeniu się takiej sytuacji?

Chaos na rynku wywołany cłami Trumpa z okazji „Dnia Wyzwolenia” był momentem déjà vu dla byłego kanclerza skarbu Wielkiej Brytanii Kwasi Kwartenga, który zatopił brytyjską gospodarkę radykalnym, niefinansowanym „mini budżetem” obniżającym podatki w 2022 r. I podobnie jak on i ówczesna premier Liz Truss, tak samo Trump, zostali osądzeni przez czujnych strażników obligacji, powiedział Kwarteng w wywiadzie telewizyjnym.

— Rynek obligacji, podobnie jak w przypadku mojego i Liz Truss doświadczenia, był kluczowy… Myślę, że to było decydujące. Nie sądzę, aby naprawdę przejmował się rynkami akcji w taki sposób, jak rynkiem obligacji. Rynek ten ma bowiem bezpośredni wpływ na zdolność rządu do zaciągania pożyczek, a także oprocentowanie kredytów hipotecznych w USA. W efekcie wzrosłoby oprocentowanie kredytów hipotecznych dla jego bazy — zauważył.

Donald Trump ogłasza wzajemne taryfy celne podczas wydarzenia w Ogrodzie Różanym w Białym Domu w Waszyngtonie, 2 kwietnia 2025 r. Brendan Smialowski/AFP / AFP

Donald Trump ogłasza wzajemne taryfy celne podczas wydarzenia w Ogrodzie Różanym w Białym Domu w Waszyngtonie, 2 kwietnia 2025 r.

W Wielkiej Brytanii sprzeciw ze strony „władców wszechświata” oznaczał, że Truss musiała zrezygnować po zaledwie 44 dniach bycia premierem. Trump będzie prezydentem przez następne cztery lata — chyba że Kongres po raz kolejny postawi go w stan oskarżenia, a tak się nie stanie, przynajmniej nie do czasu wyborów połówkowych

Czy zatem strażnicy obligacji mogą powstrzymać prezydenta USA przed powtórzeniem tego manewru? To wcale nie jest jasne.

„Chaos i niespójność”

Trump jest prezydentem nieprzestrzegającym prawa, z zakorzenionym poczuciem bezkarności, który spędził całe swoje życie, przeciwstawiając się normom i unikając zasad. Jak mówi czarny charakter Oz w serialu „Pingwin”: „Jak ktokolwiek ma poznać twoją wartość, jeśli mu o tym nie powiesz?”. I choć strażnicy obligacji mogą nie zgadzać się z szacunkami Trumpa, nie oznacza to, że prezydent — podobnie jak Oz — nie wróci, by spróbować postawić na swoim.

Wystarczy przyjrzeć się jego niezwykłym uwagom wygłoszonym w ubiegłym tygodniu przed republikańską publicznością w Kongresie: — Kraje dzwonią do nas, całują mnie po tyłku, dobijają się, by zawrzeć umowę w sprawie ceł. Mówią: proszę, proszę, zawrzyj umowę. Zrobię wszystko — kpił Trump, komentując rzekomą reakcję przywódców na cła. Wystarczy, że zastąpimy słowo „kraje”, a zdanie to wpasowałoby się w odcinek „Pingwina”.

Z pewnością rynki obligacji nadal nie ufają Trumpowi po jego zmianie stanowiska. Wszystko, co widzą, to chaos, niespójność i polityka zmieniająca się pod wpływem kaprysu. Widzą zespół gospodarczy skłócony sam ze sobą, niezdolny do uzgodnienia, czy cła mają na celu zmniejszenie deficytów, zastąpienie podatków dochodowych, czy też są chwytem negocjacyjnym w celu uzyskania ustępstw handlowych. Zespół ten jest często podkopywany przez samego prezydenta, który niejednokrotnie sam sobie zaprzecza i najwyraźniej nie jest w stanie zrozumieć, że przeniesienie działalności gospodarczej z powrotem do kraju macierzystego zajmie lata.

Rynki obligacji doświadczają nagłych zmian i zwrotów o 180 stopni i wywrócenia do góry nogami porządku opartego na zasadach, który został ukształtowany i zagwarantowany przez Amerykę. Nie widać również końca wojny handlowej między USA a Chinami, przy czym te ostatnie są lepiej przygotowane do przetrwania impasu. Nawet po ustępstwach, nadal domagają się wyższej premii za zakup obligacji skarbowych, a doradcy inwestycyjni zalecają klientom, aby zamiast tego inwestowali w Europie lub Azji.

Jak wyborcy postrzegają teraz Trumpa?

Oprócz strażników obligacji jedyną siłą, która może powstrzymać Trumpa przed kontynuowaniem swojej polityki, są wyborcy. Nawet uśpiony Kongres z większością republikańską, która w dużej mierze kupiła kult jednostki Trumpa na miarę Oza, może zostać zmuszony do podjęcia działań i powstrzymania go w obawie, że mogą stanąć w obliczu katastrofy w wyborach połówkowych.

A jeśli wyborcy zdecydują, że mają dość ekonomicznego chaosu, mogą w końcu dotrzeć do samego Trumpa, ponieważ prezydent już wyraził swoje ambicje, aby ewentualnie przeciwstawić się 22. poprawce i ubiegać się o trzecią kadencję. W zeszłym miesiącu powiedział NBC News, że istnieją „metody”, które pozwoliłyby mu to zrobić, dodając, że nie żartuje. Nie chciał również potwierdzić, że opuści Biały Dom, gdy jego druga kadencja dobiegnie końca w 2029 r.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Wydaje się, że obecnie popularność Trumpa w społeczeństwie spadła. Według sondażu YouGov przeprowadzonego w zeszłym tygodniu, 51 proc. Amerykanów nie pochwala jego dotychczasowych działań, podczas gdy 43 proc. je popiera — co oznacza aprobatę netto na poziomie – 8. Rośnie również niezadowolenie z tego, jak radzi sobie z gospodarką, z poparciem na poziomie – 10; a jeśli chodzi o inflację i ceny, jego poparcie netto wynosi — 19, co oznacza spadek z – 8.

Baza Trumpa wciąż się go jednak trzyma. 66 proc. jego elektoratu popiera sposób, w jaki radzi sobie z gospodarką. I pomimo wstrząsów na rynku, 57 proc. republikańskich wyborców popiera jego politykę taryfową — wskaźnik ten dramatycznie wzrasta do 74 proc. w przypadku samozwańczych republikanów MAGA.

Jednakże, przy nadal obowiązującym 10-procentowym cle i słabnącym dolarze, który od czasu inauguracji Trumpa stracił 10 proc. wartości mierzonej w stosunku do koszyka walut światowych, ceny konsumpcyjne nieuchronnie wzrosną, a propozycje prezydenta dotyczące obniżenia podatków nie zrekompensują ich. Wyjaśnia to, dlaczego w weekend prezydent USA wyłączył smartfony, komputery i niektóre inne urządzenia elektroniczne z wzajemnych ceł.

A kiedy ogólne ceny i oprocentowanie kredytów hipotecznych wzrosną w wyniku nałożenia przez niego ceł, być może wtedy baza MAGA Trumpa zacznie topnieć.