W wyborczy wieczór Donald Trump odniósł spektakularne sukcesy, osiągając wyniki przewyższające te z 2020 roku w niemal całym kraju. Poparcie wzrosło dla niego nie tylko na obszarach wiejskich i w miastach, ale także na przedmieściach, gdzie w poprzednich latach dominacja Demokratów była wyraźna. Tymczasem Kamala Harris poniosła znaczące straty, nawet w niegdyś niezawodnych „niebieskich” stanach, co może osłabić pozycję Demokratów na długie lata. Dzięki udanym wynikom Trump wyprzedza Harris w kluczowych stanach, takich jak Floryda, Teksas i Ohio i został ponownie wybrany na urząd prezydenta USA.
Przełomowe sukcesy Trumpa w kluczowych stanach
Donald Trump zgodnie z przewidywaniami pewnie wygrał na Florydzie, gdzie uzyskał aż 13-punktową przewagę, w porównaniu do przewagi 4-punktowej w wyborach z 2020 roku. Co więcej, poprawił także swoje wyniki w tradycyjnie niepewnych stanach, takich jak Georgia, Karolina Północna oraz Arizona. W Georgii i Karolinie Północnej Trump już zapewnił sobie zwycięstwo, a sytuacja w Arizonie również wskazuje na jego przewagę. Jeśli zdobyłby także Arizonę, potrzebowałby już tylko jednego z trzech stanów: Pensylwanii, Michigan lub Wisconsin – wszystkie trzy na razie przychylają się ku jego kandydaturze.
Kluczowe przedmieścia przesuwają się ku Republikanom
Przedmieścia były istotnym wskaźnikiem w tegorocznych wyborach. Hrabstwo Hamilton w Indianie, które w przedwyborczych analizach zostało określone jako potencjalny barometr zmiany w nastawieniach przedmieść, nie przyniosło oczekiwanego dla Demokratów zwrotu. Kamala Harris zdołała zdobyć tam zaledwie o 1 punkt proc. więcej niż Biden w 2020 roku, co nie wystarczyło, aby znacząco wpłynąć na wynik. W Pensylwanii, jednym z najważniejszych stanów, przedmieścia również w znacznym stopniu przesunęły się w stronę Republikanów, co znacząco wzmocniło pozycję Trumpa.
Słabnące wyniki Demokratów i przełamanie w tradycyjnych bastionach
Co zaskakujące, Donald Trump odnotował również wysokie wyniki w bastionach Demokratów, takich jak Nowy Jork i New Jersey. W obu tych stanach były prezydent poprawił swoje rezultaty o 10 punktów proc. w porównaniu do 2020 roku. Jeszcze bardziej spektakularnym osiągnięciem jest jego wygrana wśród wyborców, którzy mają negatywną opinię o obu kandydatach – w tej grupie Trump uzyskał przewagę aż 23 punktów proc., co sugeruje, że wyborcy niezadowoleni z wyboru Harris postawili na kandydata Republikanów jako „mniejsze zło”.
Harris na trudnej pozycji – jedynie seniorzy wciąż po jej stronie
Kamala Harris zanotowała jedynie minimalne postępy w grupie wyborców 65+, gdzie wygrała z przewagą jednego punktu proc., poprawiając wynik Bidena z 2020 roku, który w tej grupie stracił o pięć punktów proc. na rzecz Trumpa. Jednak wynik ten nie wpłynął znacząco na ogólny rezultat, biorąc pod uwagę, że na kluczowych przedmieściach wyborcy masowo przechodzą na stronę Republikanów.
Ostatnie nadzieje Demokratów w stanach wahających się
Dla Kamali Harris ostatnią nadzieją pozostały wahające się stany na północnym wschodzie – Pensylwania, Michigan i Wisconsin. Jeśli Trump wygra w każdym z tych stanów, to triumf w wyborach będzie praktycznie przesądzony. Również Iowa, która w ostatniej chwili została uznana za stan niepewny, zagłosowała masowo na Trumpa, gdzie obecnie ma przewagę 14 punktów proc. nad Harris, co stanowi wzrost o sześć punktów proc. w stosunku do 2020 roku.
„Cichy wyborca” ponownie przy urnach
Po raz kolejny, wbrew przedwyborczym sondażom, „cichy wyborca” Trumpa odegrał kluczową rolę. Pomimo wprowadzonych przez ośrodki badawcze korekt w metodologii, wyniki były niedoszacowane dla Republikanina. To wyraźny sygnał, że Trumpowi udało się zmobilizować swoją bazę wyborczą i przekonać nowych wyborców do swojej kandydatury, co miało istotny wpływ na ostateczny wynik wyborów.
Harris, pomimo prób odzyskania zaufania kluczowych wyborców na przedmieściach, poniosła znaczące straty, szczególnie w stanach takich jak Pensylwania, Michigan i Wisconsin. Wyniki te mogą mieć długotrwałe konsekwencje dla przyszłości Partii Demokratycznej i polityki USA.