– Słyszeliśmy te oświadczenia – odpowiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, zapytany o możliwe dostawy Siłom Zbrojnym Ukrainy amerykańskich pocisków dalekiego zasięgu Tomahawk. – Pytanie brzmi: kto dostarczy dane dotyczące celów? Amerykanie czy Ukraińcy? – zastanawiał się Pieskow.
Jak zaznaczył, „rosyjscy specjaliści wojskowi monitorują sprawę”. – Amerykańskie pociski Tomahawk nie zmienią sytuacji na polu bitwy – ocenił. – To nie jest panaceum, które może zmienić sytuację na froncie dla Ukrainy – dodał.
Media: Wołodymyr Zełenski poprosił Donalda Trumpa o pociski Tomahawk
W ubiegłym tygodniu portal Axios, powołując się na swoje źródła, przekazał, że Wołodymyr Zełenski zwrócił się do Donalda Trumpa z prośbą o dostarczenie pocisków Tomahawk.
Zobacz również:
– Potrzebujemy tego, ale nie oznacza to, że to wykorzystamy. Bo jeśli będziemy to mieć, myślę, że będzie to dodatkowy nacisk na Putina, by zasiadł (za stołem negocjacyjnym – red.) i rozmawiał – mówił prezydent Ukrainy po spotkaniu.
Zielone światło dla Ukrainy. Specjalny wysłannik Trumpa potwierdza
W niedzielę wiceprezydent USA J.D. Vance powiadomił, że administracja prezydenta USA prowadzi rozmowy nad dostarczeniem Siłom Zbrojnym Ukrainy pocisków dalekiego zasięgu Tomahawk.
Co więcej, na antenie stacji Fox News specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg przekazał, że amerykański prezydent wyraził zgodę, by Ukraina przeprowadzała uderzenia dalekiego zasięgu w głąb terytorium Federacji Rosyjskiej.
Jak dodał, decyzja popierana jest przez administrację Białego Domu.