– Nie chcemy widzieć kontynuacji takich niebezpiecznych zachowań Rosji, ale jesteśmy gotowi nadal bronić każdego centymetra terytorium NATO – podkreślił we wtorek Mark Rutte.
Sekretarz generalny NATO odnosił się do incydentu z piątku, gdy trzy rosyjskie myśliwce MiG-31 wleciały w przestrzeń powietrzną Estonii w pobliżu wyspy Vaindloo nad Zatoką Fińską i pozostawały tam przez około 12 minut.
Z kolei w poniedziałek o północy zamknięta została przestrzeń powietrzna nad lotniskiem w Oslo, po tym, jak w okolicy zauważono drona. W poniedziałek z podobnego powodu wstrzymano wszystkie starty i lądowania na lotnisku w Kopenhadze.
Choć w przypadku dronów nie znamy odpowiedzi na pytanie, czy mają związek z rosyjskimi prowokacjami, kraje NATO dyskutują o tym, jak zachować się, jeśli podobne incydenty z udziałem myśliwców lub bezzałogowców będą miały miejsce.
Drony nad lotniskami. Jak powinna reagować Europa
Głos w sprawie naruszania przestrzeni powietrznej krajów NATO zabrał m.in. Donald Tusk. „Polska jest gotowa do zdecydowanej reakcji na wszelkie naruszenia przestrzeni powietrznej. W takiej sytuacji liczę na jednoznaczne i pełne poparcie ze strony naszych sojuszników” – czytamy we wtorkowym wpisie premiera w mediach społecznościowych.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen nawiązała z kolei do zdarzenia z Kopenhagi. „Chociaż fakty są wciąż ustalane, jest jasne, że jesteśmy świadkami ciągłych sporów na naszych granicach. Nasza krytyczna infrastruktura jest zagrożona” – napisała na platformie X.
Gen. Roman Polko nie ma wątpliwości, jak Sojusz powinien reagować w takich sytuacjach. – Zgadzam się z prezydentem Erdoganem, który powiedział, że w obliczu tych prowokacji dobrze by było, gdyby Europa przyjęła turecki model reakcji; jeżeli coś wtargnie w przestrzeń powietrzną, należy uprzedzić i zestrzeliwać – mówi w rozmowie z Interią.
Recep Tayyip Erdogan stwierdził w poniedziałek w Fox News, że w reakcji na wtargnięcie rosyjskich dronów i samolotów wojskowych w przestrzeń powietrzną Polski, Estonii i innych krajów NATO sojusz mógłby zastosować wspomniany model. To nawiązanie do zdarzenia z 2015 roku, gdy turecki samolot myśliwski F-16 zestrzelił rosyjski bombowiec Su-24M po naruszeniu przestrzeni powietrznej.
Wojna hybrydowa. Rosyjskie prowokacje nie ustają
Roman Polko podkreśla, że Europa musi działać w sposób zdecydowany i „odpowiadać agresją na agresję”. – Jeżeli Rosja nie jest w żaden sposób ukarana za różnego rodzaju prowokacje, ta słabość napędza agresję i na to nie możemy pozwolić.
Były dowódca GROM uważa, że rosyjskie prowokacje nie tylko nie ustaną, ale będą się nasilać. – Mam nadzieję, że jednak staną się inspiracją do bardziej przemyślanej i mądrej strategii odstraszania.
Wymienia między innymi konieczność przyśpieszenia programów, które wiążą się z budowaniem zdolności antydronowej.
Drony nad lotniskami. Jak broni się Polska
Po nalotach dronów nad lotniskami w Kopenhadze i Oslo doszło do prawdziwego chaosu – wiele lotów zostało przekierowanych lub opóźnionych. Pokazało to, jak ważne jest chronienie tej przestrzeni.
Jak zatem wygląda obrona przed dronami nad polskimi lotniskami, np. portem Chopina w Warszawie?
– Paradoksalnie cywilne instytucje zrobiły więcej niż armia – mówi gen. Roman Polko i ocenia, że cywilna infrastruktura radzi sobie w tej kwestii całkiem dobrze.
Lotnisko Chopina jakiś czas temu zakupiło choćby stworzony przez polską firmę system SKYctrl do wykrywania, śledzenia i neutralizowania dronów.
Drony nad Polską. Ochrona lotnisk
Ekspert ds. dronów Tomasz Darmoliński zauważa istnienie kilku rodzajów zagrożeń. – Pierwszy scenariusz to ochrona lotniska Chopina przed przypadkowym wtargnięciem tzw. „pseudospottersów”. Używam słowa „pseudo”, bo prawdziwi spottersi (hobbyści, którzy obserwują i dokumentują samoloty – red.) nigdy nie doprowadziliby do takiej sytuacji. Problemem są osoby, które dla efektownych ujęć z drona próbują za wszelką cenę nagrać lądowanie czy start samolotu – mówi Interii prezes Fundacji „Żelazny”.
Drugi scenariusz to przypadki, gdy ktoś dla zabawy decyduje się przelecieć nad płytą lotniska, stanowiskami postojowymi czy terminalem. Trzeci to ochrona przed świadomym użyciem dronów do aktu terrorystycznego. To właśnie ten typ zagrożenia należy traktować jako najpoważniejszy.
– Trudno dziś uwierzyć, że lotnisko Chopina dysponuje rozwiązaniami zdolnymi w pełni zminimalizować tego rodzaju ryzyka – uważa Darmoliński. – Ochrona przed dronami to skomplikowana sprawa. Obsługa współczesnych dronów jest bardzo prosta, a dostępność sprzętu sprawia, że kolejne incydenty nad lotniskami są tylko kwestią czasu. Jednak w zakresie dostępność zabezpieczeń muszą wypowiadać się władze lotniska – zaznacza.
Służbom stosunkowo łatwo jest zatrzymać niedoświadczonych operatorów dronów. Trudniej jest, gdy osoba działa celowo, w ramach aktu terrorystycznego. – W takim przypadku wykrycie i neutralizacja drona stają się procesem znacznie trudniejszym – mówi Tomasz Darmoliński. Podkreśla, że na rynku istnieją już rozwiązania technologiczne, które pozwalają skutecznie przeciwdziałać takim zagrożeniom
Według eksperta wtargnięcie rosyjskich dronów nad Polskę, do którego doszło dwa tygodnie temu, pokazało, że Sojusz potrafi reagować i podejmować trudne decyzje. – Było to wydarzenie bezprecedensowe. Pokazaliśmy determinację i zdolność działania wspólnoty, a także to, że rozmawiamy językiem, który Federacja Rosyjska rozumie najlepiej – językiem siły – dodaje.
Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: anna.nicz@firma.interia.pl