Wraz z premierą zegarków Fenix 8 Pro, Garmin wygrał wyścig o wprowadzenie do sprzedaży pierwszego urządzenia z ekranem MicroLED. Wiele sobie po nim obiecywaliśmy, ale ostatecznie nie spełnił pokładanej w nim nadziei.
Technologia MicroLED uważana jest za Święty Graal wyświetlaczy. To właśnie tego typu ekrany mają być przyszłością, począwszy od zegarków, przez tablety i laptopy, a na telewizorach kończąc. Niestety jak to zwykle bywa z przełomowymi technologiami, na początku są bardzo drogie i trafiają tylko do topowych urządzeń. Tak jest właśnie z Garminem Fenix 8 Pro MicroLED, na temat którego kilka ciekawostek ujawnił niedawno Ralph Poshak, odpowiedzialny w Garminie za dział wyświetlaczy.
Fenix 8 Pro MicroLED jest pełen kompromisów
Ralph udzielił kilka dni temu wywiadu na łamach serwisu Tom’s Guide, w którym opowiedział nieco na temat tego jak to się stało, że to Garmin wyprzedził takie potęgi jak Apple czy Samsung, z pierwszym ekranem MicroLED w zegarku. Okazuje się, że proces ten wcale nie był szybki, a prace nad wyświetlaczem dla zegarka trwały ponad 2 lata. Garmin dowiedział się, że jeden z jego poddostawców pracuje nad taką technologią i postanowił ją wykorzystać, ale nie było to wcale takie proste. Wyświetlacz o przekątnej 1,4 cala i rozdzielczości 454 x 454 pikseli składa się z ponad 400 000 miniaturowych diod LED, którymi zarządza dedykowany układ. Firma musiała przetestować jak to wpłynie między innymi na łączność oraz anteny GPS. Do tego ekran nie ma zintegrowanej warstwy dotykowej, stąd też sam zegarek jest nieco grubszy niż wersja AMOLED.
Wszystko to pozwoliło jednak stworzyć bardzo jasny wyświetlacz, który osiąga nawet 4500 nitów, podczas gdy typowe ekrany AMOLED rzadko przekraczają 1500 nitów. Dzięki temu czytelność wyświetlacza nie jest ograniczona w żaden sposób nawet w bezpośrednim słońcu. W dodatku MicroLED, podobnie jak AMOLED ma idealne kąty widzenia, co sprawia że jest widoczny w każdej sytuacji. Widać to zresztą doskonale na powyższym zdjęciu. Garmin jest więc bardzo zadowolony z tych parametrów, ale nie ukrywa, że musiał pójść na kilka kompromisów. Po pierwsze konieczność zastosowania dodatkowej warstwy dotykowej skomplikowała całą konstrukcję, a po drugie ekran MicroLED ma większe zapotrzebowanie na energię.
Ralph Poshak głośno zastawia się, skąd biorą się oczekiwania klientów, że MicroLED będzie oszczędniejszy niż AMOLED. Zwraca uwagę, że technologia OLED rozwija się już od 25 lat i osiągnęła bardzo wysoką sprawność energetyczną. MicroLED też może kiedyś dojść do tego poziomu, ale potrwa to z pewnością kilka lat i wymaga dalszych inwestycji w rozwój tego rozwiązania. Daje też jasno do zrozumienia, że MicroLED raczej nigdy nie będzie oszczędniejszy niż OLED i nie osiągnie poziomu ekranów MIP. Nie zmienia to jednak faktu, że Garmin zamierza nadal inwestować w tę technologię i ją rozwijać. Między innymi po to aby wkrótce tego typu wyświetlacze trafiły też do innych zegarków niż topowa seria Fenix 8 Pro.
Póki co trudno to jednak sobie wyobrazić. Fenix 8 Pro MicroLED kosztuje 8600 złotych. To o 3000 złotych więcej niż ten sam zegarek ale w wersji AMOLED. Trudno zatem oczekiwać aby MicroLED w najbliższym czasie trafił do tańszych modeli. Garmin zapewne skupi się teraz na dalszej miniaturyzacji tego rozwiązania i być może wprowadzenia go do modeli 43 i 47 mm. Na ten moment to bardziej pokaz możliwości technicznych niż realna alternatywa dla ekranów AMOLED, ale od czegoś przecież trzeba zacząć.

