Skip to main content

Jak pokazują badania, kluczową kwestią w wyborze Trumpa na urząd prezydenta był stan gospodarki, który dla wielu obywateli miał pierwszorzędne znaczenie. W swoim przemówieniu po zwycięstwie prezydent-elekt obiecał wprowadzić kraj w nową erę prosperity, określaną przez niego jako „złoty wiek”. Jego wygrana wywołała wiele emocji, tym bardziej że będzie sprawował urząd w warunkach rozwijającej się gospodarki i malejącej inflacji.

Gospodarka na pierwszym planie

Choć amerykańska gospodarka zyskała stabilność po trudnym okresie pandemii, koszty życia pozostają wysokie, co znacząco wpłynęło na decyzje wyborców. Jak wskazuje sondaż exit poll przeprowadzony przez NBC News, to właśnie gospodarka była kluczowym czynnikiem dla 31% głosujących. To jednak niejedyny aspekt decydujący o wyniku – 35% wyborców wskazało, że ich decyzje były również motywowane stanem demokracji.

 

Mimo ogólnie pozytywnych wskaźników ekonomicznych, takich jak rosnący PKB i silny rynek pracy, wielu obywateli wciąż odczuwało presję finansową, co stanowiło pole do krytyki wobec ustępującego prezydenta Joe Bidena. Inflacja, choć obniżona do 2,4% we wrześniu 2024 roku, wpłynęła na ceny wielu podstawowych towarów, które są znacznie wyższe niż przed czterema laty. Organizacja Americans for Prosperity przedstawiła wyliczenia, z których wynika, że ceny takich produktów jak jajka, ser czy wołowina wzrosły nawet o kilkadziesiąt procent.

Co czeka gospodarkę USA?

Trump, obejmując władzę w 2024 roku, odziedziczy gospodarkę o mocnych podstawach – w trzecim kwartale bieżącego roku PKB wzrósł o 2,8%, a prognozy na cały rok wskazują na wzrost rzędu 2,4%. Rynek pracy, który wciąż cieszy się wysokim zatrudnieniem, również przyczynia się do pozytywnych nastrojów. We wrześniu zatrudnienie wzrosło o 254 tysiące miejsc pracy, co było wynikiem lepszym od oczekiwań.

 

Jednak mimo poprawy ogólnej kondycji gospodarczej, inflacja i jej skutki wciąż są odczuwalne dla przeciętnych Amerykanów. Wysokie ceny paliwa, wynoszące średnio 3,1 dolara za galon, wciąż pozostają powyżej poziomu sprzed czterech lat. Ceny mieszkań również wzrosły – oprocentowanie kredytów hipotecznych sięga obecnie 4,75-5%, podczas gdy przed pandemią wynosiło około 3-4%. W rezultacie koszt zakupu domu czy wynajmu mieszkania znacząco obciąża budżety wielu rodzin.

Rezultaty wyborów – miażdżąca przewaga Trumpa

Aby wygrać wybory, kandydat musi zdobyć co najmniej 270 głosów elektorskich. Trump uzyskał ich aż 291, co stanowi znaczącą przewagę nad Kamalą Harris, która zdobyła 223 głosy. Republikanin triumfował w kluczowych stanach, takich jak Floryda, Teksas, Ohio, Georgia czy Pensylwania, co przesądziło o jego wygranej.

Dzięki temu Donald Trump zdobył większość w stanach uznawanych za decydujące, zyskując poparcie w Kentucky, Indianie, Wirginii Zachodniej, Missouri, Alabamie, na Florydzie, w Teksasie oraz w Karolinie Północnej i Pensylwanii. Tymczasem Kamala Harris wygrała w stanach takich jak Nowy Jork, Kalifornia, Kolorado, Oregon oraz w dystrykcie stołecznym Kolumbii.

Nowe wyzwania – od inflacji po dostępność mieszkań

Chociaż Donald Trump zamierza stawiać na rozwój gospodarki, w najbliższych miesiącach jego administracja będzie musiała zmierzyć się z wieloma wyzwaniami. Ceny mieszkań i rosnące raty kredytów hipotecznych pozostają głównymi problemami dla przeciętnego obywatela. Konieczne będzie także zwalczanie inflacji na poziomie, który pozwoli na obniżenie cen towarów konsumpcyjnych, by przywrócić stabilność gospodarstwom domowym.

Trump i nadzieje na „złoty wiek” USA

Wybory w USA po raz kolejny pokazują, jak istotna jest gospodarka w decyzjach Amerykanów. Oczekiwania są ogromne, a Trump obiecuje erę prosperity, która ma przynieść ulgę wszystkim obywatelom. Wyzwaniem dla nowego prezydenta będzie nie tylko utrzymanie wzrostu gospodarczego, lecz także przekonanie obywateli, że ich codzienne życie będzie łatwiejsze. Czy uda mu się wprowadzić USA w „złoty wiek”? Przed nami cztery lata, które pokażą, na ile te obietnice zostaną spełnione.