Skip to main content

Jest kilka powodów takiego stanu rzeczy: powszechne niezadowolenie z polityki, załamanie się starego podziału na lewicę i prawicę, słabość urzędującego prezydenta, który nie może ponownie kandydować ani łatwo wpłynąć na wybór swojego następcy, a także globalna niepewność gospodarcza i polityczna spowodowana polityką administracji prezydenta USA Donalda Trumpa.

Ponadto wybór kandydatów jest tym razem szczególnie niepewny, ponieważ centrum prezydenta Emmanuela Macrona jest bardzo rozdrobnione.

Do zeszłego miesiąca rywalizacja o sukcesję po Macronie ograniczała się do jego dwóch byłych premierów: lidera centroprawicowej partii Horizons (Horyzonty) Edouarda Philippe’a i lidera partii Renaissance (Odrodzenie) Gabriela Attala. Obecnie jednak obaj popadli w konflikt z prezydentem i próbują przyciągnąć jego społecznie postępowe, proeuropejskie i probiznesowe zaplecze, jednocześnie dystansując się od niepopularnego prezydenta o niejednoznacznych osiągnięciach.

Sondaże wskazują, że Philippe jest zdecydowanym liderem w walce o centrum, z poparciem od 21 do 24 proc. w pierwszej turze wyborów, podczas gdy Attal ma około 14–15 proc. poparcia. Jednocześnie kandydatura twardogłowego ministra spraw wewnętrznych Bruno Retailleau grozi przekształceniem „wojny domowej w centrum” w walkę trójstronną.

Jako szef znacznie osłabionej centroprawicowej partii Republikanie, Retailleau wydaje się pewnym kandydatem swojej partii, co sprawia, że trzech z czterech liderów partii rządzącej staje się rywalami w walce o sukcesję po Macronie – jest to sytuacja z natury wybuchowa.

Były premier Francji Gabriel Attal podczas uroczystości państwowych ku czci zmarłego francuskiego polityka i admirała Philippe'a de Gaulle'a, syna Charles'a de Gaulle'a, w Hotelu Inwalidów w Paryżu, Francja, 20 marca 2024 r. LUDOVIC MARIN / POOL / PAP

Były premier Francji Gabriel Attal podczas uroczystości państwowych ku czci zmarłego francuskiego polityka i admirała Philippe’a de Gaulle’a, syna Charles’a de Gaulle’a, w Hotelu Inwalidów w Paryżu, Francja, 20 marca 2024 r.

Słaby Macron

Prezydent Francji stracił prawie całą swoją pozycję w kraju od czasu nieudanych przedterminowych wyborów w zeszłym roku i ma niewielki wpływ na tę kluczową walkę w ramach większej walki . Co więcej, zarówno Philippe, jak i Retailleau raczej nie będą prowadzić kampanii, aby „uratować macronizm”, ale raczej po to, aby go pogrzebać i przywrócić coś bliższego społecznie konserwatywnej, gospodarczo liberalnej i mniej entuzjastycznie proeuropejskiej centroprawicy byłych prezydentów Jacques’a Chiraca lub Nicolasa Sarkozy’ego.

Na lewicy scena jest jeszcze bardziej zatłoczona. Wieloletni kandydat skrajnej lewicy Jean-Luc Melenchon, mimo że jest najbardziej nielubianym człowiekiem we francuskiej polityce, z ponad 70-proc. poparciem dla jego przeciwników, w pierwszych sondażach przed pierwszą turą wyborów uzyskuje 13–15 proc. poparcia. Jak zawsze, jego nieoficjalna, ale prawdopodobna obecność w wyborach utrudni wyłonienie kandydata szerokiej lewicy.

Jean-Luc Melenchon w Zgromadzeniu Narodowym, Paryż, Francja, 4 grudnia 2024 r. YOAN VALAT / PAP

Jean-Luc Melenchon w Zgromadzeniu Narodowym, Paryż, Francja, 4 grudnia 2024 r.

Najsilniejszym kandydatem umiarkowanej, proeuropejskiej lewicy jest jednak Raphael Glucksmann – poseł do Parlamentu Europejskiego, który zaskakująco dobrze wypadł w wyborach europejskich w 2024 r. i obecnie cieszy się poparciem na poziomie 10–11 proc. Zarówno Glucksmann, jak i Melenchon wykluczyli udział w jakichkolwiek prawyborach całej lewicy.

Tymczasem niegdyś potężna centrolewicowa Partia Socjalistyczna pozostaje podzielona między radykalne i reformatorskie, proeuropejskie skrzydła. Lewicowy pierwszy sekretarz partii Olivier Faure, który po raz czwarty z niewielką przewagą utrzymał mandat, ma nadzieję zostać jej kandydatem na prezydenta w 2027 r. Jednak co najmniej dwie wschodzące postacie z umiarkowanego skrzydła partii – Carole Delga, prezydent regionu Oksytania na południowym zachodzie kraju, oraz Karim Boumrane, mer Saint-Ouen na przedmieściach Paryża – planują mu się przeciwstawić.

Ogólnie rzecz biorąc, wygląda więc na to, że do końca przyszłego roku w wyścigu prezydenckim prawdopodobnie będzie nawet ośmiu lewicowych kandydatów.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Spięcie na prawicy

Dla skrajnej prawicy z kolei pozycja lidera niekoniecznie oznacza zwycięstwo.

Wyniki sondaży pozostają dobre dla partii Rassemblement National (Zjednoczenie Narodowe), pomimo marcowego wyroku sądu zakazującego liderce opozycji Marine Le Pen ubiegania się o urząd przez pięć lat. Wszystkie ostatnie badania pokazują, że Le Pen i jej zastępca, Jordan Bardella, cieszą się ponad 30-proc. poparciem w pierwszej turze. Jeśli wynik ten zostanie potwierdzony w kwietniu 2027 r., jedno z nich będzie miało największe szanse na zwycięstwo w drugiej turze wyborów w następnym miesiącu – ale to nadal nie jest gwarantowane.

Zarówno Le Pen, jak i Bardella mają bardzo wysokie wskaźniki negatywnej oceny – w przedziale od 47 do 49 proc. – co znacznie utrudni im zdobycie 50 proc. głosów potrzebnych do zwycięstwa.

Od czasu orzeczenia sądu stosunki między nimi uległy pogorszeniu. Le Pen, która nadal uważa się za kandydatkę Zgromadzenia Narodowego do czasu rozpatrzenia apelacji w przyszłym roku, jest rozgniewana sugestiami – zarówno ze strony obozu Bardelli, jak i mediów – że to on jest obecnie prawdziwym faworytem w wyborach prezydenckich, wypominając mu wielokrotnie jego młodość i brak doświadczenia. Jak dotąd napięcia te nie wpłynęły jednak na spadek ich wspólnej popularności w sondażach.

Oczywiście, tak daleko przed wyborami w 2027 r. sondaże dotyczące drugiej tury są rzadkością, jednak kilka ostatnich badań Ifop i Odoxa sugeruje, że Philippe pokonałby zarówno Le Pen, jak i Bardellę, podczas gdy oni mogliby pokonać Retailleau lub Attala. Wynik będzie zatem zależał od tego, kto zajmie drugie miejsce w pierwszej turze – o czym może zdecydować zaledwie kilka tysięcy głosów, jeśli kandydaci centrowi i lewicowi pozostaną w ścisłej czołówce do samego końca.

Mówiąc wprost, Macron ma problem z sukcesją – i nie ma zbyt wiele czasu, aby go rozwiązać.