Skip to main content

Studio Krafton szybko załatało grę, eliminując „przypadkowy błąd”, w którym można była uśmiercać dzieci w grze inZOI.

Pamiętacie, jak społeczność fanów Fallouta rozgrzała do czerwoności informacja, że Bethesda uniemożliwiła graczom zabijanie dzieci w grach z tej serii? Niektórym nie spodobało się, że „w porządku” jest odpalenie mini-ładunku nuklearnego pośrodku miasteczka, ale już pozbycie się 14-letniego NPC-a, który prawdopodobnie i tak stanie się rzezimieszkiem, jest poza dopuszczalną przez twórców normą. Teraz podobne kontrowersje może wywołać inZOI, najnowszy hit studia Krafton.

Gracze odkryli w inZOI, że można rozjeżdżać nieletnich samochodem. Odkrycia tego dokonano niemal od razu po tym, jak gra stała się publicznie dostępna. Może nie wnikajmy w to, dlaczego stało się to tak szybko… Cała animacja tego zdawałoby się krwawego momentu jest raczej komiczna niż dramatyczna – model „ofiary” zostaje wystrzelony niczym pocisk wypchnięty z armaty, a jego towarzysze zdają się absolutnie nie przejmować losem swojego kolegi, dalej kontynuując rozmowę czy cokolwiek innego, co robili.

Gra otrzymała klasyfikację wiekową (T)een, co oznacza, że postaci w niej „mogą umrzeć od naturalnych lub przypadkowych przyczyn, w tym w wyniku wypadków drogowych”, jednak modele dzieci miały stanowić wyjątek. Krafton w komentarzu dla serwisu IGN potwierdził, że możliwość potrącania nieletnich jest błędem gry.

Pozostaje wierzyć twórcom na słowo, bo żadna dokumentacja aktualizacji nie wspomina o eliminacji takiego błędu. Serwis Waypoint sprawdził aktualne działanie gry i obecnie w podobnej sytuacji słyszymy jedynie odgłos stuknięcia, ale poza tym nie dzieje się zupełnie nic – postać nawet nie patrzy w stronę samochodu. Nie jest to idealne rozwiązanie, widać, że zaimplementowano je w pośpiechu, ale pewnie tak jest lepiej dla wszystkich. Oczywiście modele dorosłych nie zostały w żaden sposób zmienione.

INTERIA.PL