„Kilku moich kilku sztabowców dzisiaj się uparło, żebym mówiło o Majonezie Kieleckim. No bo idą święta” – żartował Rafał Trzaskowski na wiecu w Kielcach. Zapewnił, że nie szuka gadżetów, tylko zastanawia się nad tym, „co mamy razem do zrobienia”. Nie był to jedyny przytyk pod adresem Karola Nawrockiego.
– Kilku moich kilku sztabowców dzisiaj się uparło, żebym mówił o Majonezie Kieleckim. No bo idą święta. Ale chcę wam powiedzieć, że nie chodzi o to, żeby za każdym razem szukać gadżetu, tylko żeby się na poważnie zastanowić, co mamy razem do zrobienia. Tutaj, w Kielcach, w województwie świętokrzyskim – mówił dziś Rafał Trzaskowski na wiecu wyborczym.
– Trzeba pamiętać o wspaniałych tradycjach tego regionu. I właśnie dlatego, kiedy mówię o centralnym okręgu przemysłowym, o tej rewelacyjnej naszej tradycji, historii, to mówię o tym, że znowu możemy odbudować nasz przemysł tutaj w regionie, ale również na Podkarpaciu. Że możemy zainwestować w nasz przemysł, ułatwiać życie naszym przedsiębiorcom i właśnie doprowadzić do tego, że Polska będzie silna siłą naszych przedsiębiorców, siłą naszego przemysłu – kontynuował.
Trzaskowski świadomie nawiązał w ten sposób do Karola Nawrockiego oraz innych kandydatów, obdarowujących się flagami i stawiających kartonowe postaci w studiach telewizyjnych.
Nie było to jedyna szpila, którą wbił swojemu największemu konkurentowi.
– Polska to nie ring bokserski, trzeba wyciągnąć rękę do ludzi, a nie pokazywać zaciśniętą pięść – mówił, nawiązując do ulubionego hobby Karola Nawrockiego.
Artykuł aktualizowany