Liczby nie kłamią
Dane z najnowszego sprawozdania finansowego Funko są bezlitosne. W ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy firma zanotowała stratę netto w wysokości 68,1 miliona dolarów, z czego milion przypadł na ostatni kwartał. Do tego dochodzi jeszcze 215 milionów dolarów długu. W oficjalnym komunikacie zarząd przyznał wprost, że ma „poważne wątpliwości co do zdolności firmy do kontynuowania działalności”. Firma przewiduje, że w ciągu najbliższego roku może jej zabraknąć pieniędzy na bieżące potrzeby.
Kondycja finansowa producenta jest tak zła, że w zeszłym roku firma dosłownie wyrzuciła na wysypisko nadwyżki produkcyjne warte ponad 30 milionów dolarów. Powód? Magazynowanie było droższe niż ich utylizacja (tak, to nie żart).
Co poszło nie tak?
Skąd te problemy? Funko podaje kilka przyczyn gwałtownego spadku rentowności. Kluczowe okazały się spadek sprzedaży, rosnące koszty operacyjne i „coraz trudniejsze otoczenie detaliczne”.

Sytuację pogorszyły też taryfy celne (wprowadzone za prezydentury Donalda Trumpa), które podniosły koszty importu. Firma wciąż ma w portfolio niezwykle dochodowe licencje, takie jak One Piece, Pokémon, Marvel, Harry Potter czy Stranger Things, ale nawet one nie wystarczyły, by zrekompensować straty.
Wygląda na to, że rynek po prostu nasycił się plastikowymi figurkami. Kiedyś były unikalnym dodatkiem dla kolekcjonerów, a dziś zalewają półki supermarketów i sklepów z odzieżą, przez co straciły swój urok niszowego gadżetu. Wszechobecność stała się przekleństwem, a konsumenci zaczęli szukać innych sposobów na wyrażenie swoich popkulturowych pasji.
Desperackie poszukiwanie ratunku
Mimo fatalnych wyników nowy prezes Josh Simon próbuje zachować optymizm. Stwierdził, że „jest już jasne, jak potężna jest marka Funko i jak wiele możliwości rozwoju leży przed nami”. Zarząd rozważa kilka scenariuszy ratunkowych. Jednym z nich jest pozyskanie dodatkowego finansowania na restrukturyzację i dalsze działanie.
Inny pomysł to skupienie się na mniejszych, bardziej wyspecjalizowanych produktach, jak Bitty Pops czy figurki w formie „blind-boxów”. Najbardziej radykalnym rozwiązaniem, które firma oficjalnie bierze pod uwagę, jest jednak sprzedaż całego przedsiębiorstwa. Rada dyrektorów już ocenia strategiczne alternatywy, w tym sprzedaż Funko innemu podmiotowi (co zawsze jest jakąś opcją, gdy bilans świeci na czerwono).
Koniec pewnej epoki?
Wszystkie te plany to na razie tylko teoria. W tym samym raporcie firma podkreśla, że nie ma gwarancji na uzyskanie refinansowania na korzystnych warunkach. Nie ma też pewności, że plan naprawczy zadziała, a poszukiwania kupca zakończą się sukcesem. Krótko mówiąc, sytuacja jest… bardzo niepewna.
Czy wiesz, że…
Funko na początku swojej działalności wcale nie produkowało figurek Pop! Vinyl. Firma powstała w 1998 roku, a jej pierwszym produktem była figurka typu bobblehead przedstawiająca maskotkę sieci restauracji Big Boy. Dopiero w 2010 roku wprowadzono linię, która przyniosła marce globalną rozpoznawalność.