
Trudne początki wielkiej nadziei
Gdy zapowiedziano Halo Infinite na E3 2018, zapowiadano, że będzie czymś więcej niż tylko kolejną odsłoną serii. To miał być miękki reboot i powrót do korzeni, szczególnie do klimatu legendarnego Combat Evolved. Ambicje były ogromne, ale produkcja okazała się drogą przez mękę. Wewnętrzne problemy w studiu 343 Industries (głównie przez fatalny model zatrudniania na kontraktach) powodowały ciągłą rotację. Zespoły uczyły się nowego silnika i narzędzi, po czym odchodziły, a cały proces zaczynał się od nowa.
Punktem kulminacyjnym była niesławna prezentacja rozgrywki z 2020 roku. Gracze zamiast zachwytów zasypali twórców falą krytyki i memów (pamiętacie Craiga the Brute?). Reakcja okazała się tak silna, że gigant z Redmond opóźnił grę o cały rok. Mimo to Halo Infinite zadebiutowało pod koniec 2021 roku bez kluczowych funkcji, jak tryb Forge czy kampania w kooperacji na podzielonym ekranie.
Co przyniesie finałowa aktualizacja?
Po czterech latach od premiery firma ogłasza ostatnią dużą aktualizację o nazwie Operation: Infinite, która wystartuje 18 listopada. Ma to być hojne pożegnanie z najwierniejszymi graczami. Aktualizacja wprowadzi podwójne przyspieszenie postępów w randze kariery i SP, stustopniową przepustkę operacyjną, osiem zestawów pancerzy do zdobycia oraz 200 zupełnie nowych elementów kosmetycznych. To naprawdę solidny pakiet na zakończenie.
Studio 343 Industries tłumaczy, że kończy wsparcie, bo musi. Zespół odpowiedzialny za rozwój gry po premierze przenosi się do pracy nad nowymi projektami w uniwersum Halo, których podobno jest już kilka w produkcji. Serwery gry pozostaną aktywne, więc darmowy tryb wieloosobowy będzie działał jeszcze przez lata. Nie zobaczymy już jednak żadnych nowych sezonów ani zawartości. To oficjalne wygaszenie projektu.
Niespełniona obietnica i przyszłość
Chociaż kampania i tryb wieloosobowy spotkały się w dniu premiery z ciepłym przyjęciem, to nie wystarczyło. Halo Infinite nigdy nie dotrzymało kroku konkurencji. Tempo dodawania nowej zawartości było ślimacze w porównaniu z gigantami live-service jak Fortnite czy Call of Duty. Gracze narzekali na powolny progres w przepustkach bojowych i mało ciekawe nagrody. Gra, która miała być „nieskończona”, bardzo szybko… się skończyła.
Jak widać, Microsoft wyciągnął wnioski z tej bolesnej lekcji. Firma nie zamierza reanimować projektu i woli skupić się na przyszłości marki. Jednym z nowych tytułów ma być tajemnicze Campaign Evolved.
Smutnym dziedzictwem Infinite jest też kampania fabularna, która kończy się cliffhangerem (i najpewniej nigdy nie zostanie dokończona). Ogromny potencjał pogrzebano pod ciężarem problemów produkcyjnych i strategicznych błędów.