Według Pieskowa obywatele Rosji aktywnie podpisują kontrakty z rosyjskim ministerstwem obrony, a przed wysłaniem ich na linię frontu są dokładnie szkoleni i przygotowywani do walk.
— Tych ludzi jest bardzo dużo. Setki osób każdego dnia podpisuje kontrakty i wyjeżdża na specjalne operacje wojskowe — dodał Pieskow.
Rekordowe straty
Władze rosyjskie przyciągają do armii jak najwięcej żołnierzy kontraktowych, aby uzupełnić straty, jakie Rosja ponosi w wojnie w Ukrainie. Według Pentagonu rosyjska armia straciła już ponad 600 tys. żołnierzy (zabitych i rannych) od początku inwazji. Stany Zjednoczone szacują straty Kremla w dotychczasowej wojnie na ok. 615 tys., w tym 115 tys. zabitych i 500 tys. rannych. Z kolei wysoki rangą urzędnik amerykański powiedział „The New York Times”, że po stronie Ukrainy zginęło 57,5 tys. żołnierzy, a rannych zostało 250 tys. żołnierzy.
Amerykańscy i brytyjscy analitycy wojskowi szacują rosyjskie straty na „rekordowe” 1200 osób dziennie. Jednocześnie Rosja stale rekrutuje od 25 tys. do 30 tys. nowych żołnierzy miesięcznie, czyli niemal tyle samo, ile traci. Z kolei według badań Mediazony i BBC Russian Service rosyjska armia straciła ponad 80 tys. żołnierzy od początku wojny.
Ogromne straty rosyjskiej armii są w dużej mierze spowodowane taktyką dowództwa polegającą na wysyłaniu piechoty do „mięsnych ataków”, zauważa brytyjski wywiad. Aby zrekompensować straty, Rosja potrzebuje stałego napływu nowych żołnierzy, których władze stale poszukują, oferując im hojne premie.